Światowy bieg rozpoczął się dokładnie o godzinie 10:00 UTC (w Polsce 12:00), bez względu na panujące warunki atmosferyczne oraz porę dnia. Wings for Life World Run w Polsce wystartował z Poznania z terenu przy Jeziorze Maltańskim. Na śmiałków czekała stukilometrowa trasa. Pierwszy raz w historii biegów dystans nie miał klasycznej linii mety - wyznaczał ją jadący za zawodnikami Samochód Pościgowy, który wyruszył 30 minut po oficjalnym rozpoczęciu zawodów. Uczestnicy kończyli bieg w momencie wymijania ich przez „ruchomą linię mety”. Za sterami Samochodu Pościgowego zasiadł kierowca rajdowy - Michał Kościuszko.
„Kiedy wyprzedzałem zawodników cieszyłem się razem z nimi, widziałem ich walkę o każdy metr i radość, kiedy kończyli bieg! Przeżywałem to wydarzenie razem z uczestnikami!” – powiedział tuż po zakończeniu biegu Kościuszko.
Najdłużej uciekającym przed Samochodem Pościgowym zawodnikiem w Polsce był Grzegorz Urbańczyk!
„Przystąpiłem do startu z założeniem, że przebiegnę 10 lub 15 kilometrów. Nie sądziłem, że wygram. To nie było najważniejsze, liczył się dla mnie szczytny cel. Bardzo podobała mi się również sama formuła biegu” - powiedział polski zwycięzca pierwszej edycji Wings for Life World Run. W nagrodę będzie mógł wziąć udział w przyszłorocznym biegu w dowolnie wybranej przez siebie lokalizacji.
Na linii startu pojawiło się 35 397 biegaczy, a blisko 50 000 osób opłaciło swój start zasilając konto fundacji Wings for Life, która od 10 lat poszukuje metody leczenia uszkodzenia rdzenia kręgowego. Szczytny cel wsparło także liczne grono przyjaciół biegu. Wśród polskich Ambasadorów największy dystans pokonał człowiek, który o bieganiu wie niemal wszystko – Jerzy Skarżyński. 48-letni lekkoatleta przebiegł 36,27 km. Swój rekord życiowy ustanowił Adam Małysz - Orzeł z Wisły planował przebiec 10 km, a zatrzymał się dopiero po ponad 19 km.
„Chciałbym przede wszystkim podziękować kibicom i osobom, które wystartowały w mojej drużynie. Ich doping pomógł mi przebiec prawie dwadzieścia kilometrów. Nigdy w życiu tyle nie przebiegłem. Jak leciałem równym tempem, to się nie męczyłem, dopiero później poczułem zmęczenie. Gdy wracałem autobusem na linię startu, czułem te kilometry w nogach. Jestem bardzo zadowolony, że wystartowałem w tej imprezie!”– powiedział Małysz.
Światowy bieg Wings For Life był przygotowywany od 2 lat, a nad jego przebiegiem czuwało ponad 10 tysięcy wolontariuszy na całym świecie. Relację z biegu można było obejrzeć w dziesiątkach telewizji oraz w Internecie. Kolejna okazja, aby uczestniczyć w tym globalnym wydarzeniu już za rok – 3 maja 2015!







Napisz komentarz
Komentarze