środa, 17 grudnia 2025 14:34
Reklama

Przeżyć to, co jest istotą tych świąt

KOCIEWIE. „Wiara nie polega na tym żeby wierzyć, że jest Pan Bóg, tylko na tym, żeby Mu uwierzyć” Rozmowa z ks. Witoldem Kreftem, proboszczem starogardzkiej parafii pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej o Wielkanocy, rapie i Ojcu Świętym.
Przeżyć to, co jest istotą tych świąt
- Proszę księdza, które święta są ważniejsze- Boże Narodzenie czy Zmartwychwstanie Pańskie?
- Na pewno to nie tak jak mówił żartobliwie Tadeusz Stanisławski o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej  Nocy. Wielkanoc, to jest najstarsze i najważniejsze chrześcijańskie święto. Często zawężamy je tylko do samej niedzieli Zmartwychwstania. A trzeba by mówić o jednym wielkim święcie, które nazywamy w liturgii Triduum Paschalne. Ono jest centrum całego roku liturgicznego. Obrzędy Wielkiego Czwartku, uroczystości Wigilii Paschalnej- Wielkiego Piątku, to wszystko ma nam pomóc przeżyć tajemnice, męki, śmierci i Zmartwychwstanie Pana. Te dni mają obudzić w nas żywe pragnienie przylgnięcia do Chrystusa i konsekwentnego pójścia za nim.

- Czym są te wydarzenia, które przypomina nam Triduum Paschalne?
- Są najwyższym wyrazem miłości Boga do człowieka. Dlatego przygotujemy się do tej celebracji między innymi także  przez Sakrament Pokuty, który jest w szerszym zakresie dostępny, niż  codziennie aby wszyscy wierzący mogli skorzystać z Sakramentu Pokuty i w ten sposób połączyć się w pełni z tym, który zmartwychwstał. A przecież ten cel jest także naszym celem. Też dążymy do Zmartwychwstania. Chrystus jako pierwszy, a potem my, którzy idziemy w ślad za nim. Dlatego dbamy o to, by iść wspólną drogą, bo to jest dla nas gwarancja dojścia do wspólnego celu. Serdecznie namawiam wszystkich wiernych do udziału w całym Triduum Paschalnym, bo dopiero wtedy można zrozumieć i przygotować się dobrze i przeżyć,  to co jest całą istotą tych świąt. Chrystus rozpoczął to wielkie wydarzenie właśnie wieczerzą paschalną. Dlatego u nas też w każdy Wielki Czwartek  jest wieczerza, Msza Święta wieczorna. Chociaż jest i w tym dniu do południa Msza Święta, tzw. msza Krzyżma, w pelplińskiej kateterze. W ty dniu kapłani gromadzą się wokół swojego biskupa, odnawiają swoje przyrzeczenia kapłańskie i gdzie święci się oleje, katechumenów, chorych.

- Kiedy przeżyjemy Mszę Świętą, która jest wspomnieniem Wieczernika, przeżywamy Wielki Piątek- dzień rozważania męki Pan Jezusa.
 - Przez udział w Drodze Krzyżowej, w innych nabożeństwach chcemy być jak najbliżej tych wydarzeń, w nich uczestniczyć i z nich wyciągać wnioski dla swojej drogi życia. Pan Jezus szczególnie zaprasza nas w te dni wielkopiątkowy i potem w Wielką Sobotę, w czasie Adoracji i przy grobie Pańskim do modlitwy, tak jak zaprosił swoich apostołów w ogrodzie oliwnym. „Czuwajcie i módlcie się”, chociaż  cześć z nich posnęła. Tak bywa i pewnie w całej historii. Też są ludzie, którzy rzewnie się modlą, przychodzą, rozumieją bardzo, że w ten sposób można właśnie przeżyć i zbliżyć się do Pana Boga. A inni pewnie też prześpią te trzy dni, albo przyjdą na Rezurekcję i sądzą, że to już jest całe chrzesćjaństwo.

- Zmienił się trochę obrzęd obowiązujący przy Wielkiej Sobocie.
- Był zwyczaj, że kończyła się adoracja przy grobie dopiero nad ranem i wtedy była procesja rezurekcyjna. Całe wydarzenie Zmartwychwstania miało miejsce w nocy i dlatego w każdej prawie parafii od pewnego czasu jest tak, że wieczorna liturgia soboty kończy się Rezurekcją, radością Zmartwychwstania, procesją rezurekcyjną. Wtedy już nie ma w parafiach tej mszy porannej, bo już się wydarzyło, już śpiewaliśmy Alleluja. Podobnie jest w parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Nasza procesja jest skromna, bo z racji położenia kościoła nie ma u nas ku temu warunków.

- Co jest zatem istotą tych świąt?
- Cała istota tych świat, to całe Triduum Paschalne pokazuje nam, że powinniśmy iść jeszcze dalej, bo na Zmartwychwstaniu przecież się nie skończyło. Jeszcze jest Wniebowstąpienie, Zesłanie Ducha Świętego i jest nasza droga pod kierunkiem Ducha Świętego, byśmy i my ludzie wierzący mogli tę drogę do końca tym, przejść, aż do naszego Wniebowzięcia.

- Czy często nie jesteśmy takimi katolikami od „wielkiego dzwonu”. Na przykład Wielkanocy czy Bożego Narodzenia?
- Wiara nie polega na tym żeby wierzyć, że jest Pan Bóg, tylko na tym, żeby Mu uwierzyć. Zaufać i wejść w to co On nam pokazuje, do czego nas zaprasza. Potem to się przekłada na całe życie i to jest dopiero praktyka wiary. Niektórzy traktują udział w Rezurekcji jaką tradycję. Do tego trzeba jeszcze dodać Pasterkę i to jest chrześcijaństwo. Sądzę, że jest coraz więcej właściwego rozumienia. Wspomnijmy choćby przed wielu laty Pasterkę. Można było pod chórem powąchać różne gatunki wódki. Dzisiaj to już się nie zdarza. Jest większa świadomość. Wierni chcą brać udział w liturgii, w tych zbawczych wydarzeniach.

- Pięknie włącza się młodzież. Widać, że nie pod przymusem pojawia się w świątyni, co dobrze rokuje na przyszłość.
- Przykładem na to są niedawne rekolekcje dla młodzieży w naszym kościele. W kościele cisza jakby makiem zasiał. Wsłuchują się, chcą przeżywać. A potem widać to na Drodze Krzyżowej. Zawsze jest dużo młodzieży. Widać to po dzieciach. Nie tylko dlatego, że mają wolne dni od szkoły. Przychodzą rzeczywiście uczestniczyć i się modlić, trochę pomyśleć o swoim życiu, żeby iść w ślad za Chrystusem. Cała nadzieja w młodym pokoleniu - pokoleniu Jana Pawła II.

- Taki człowiek, błogosławiony, a za chwilę święty już nam się pewnie nie wydarzy. Pamiętam dni kiedy odchodził i to co działo się w starogardzkich kościołach. Kiedy o tym mówię czuję ciarki przechodzące po plecach. Nigdy przedtem ani potem nie widziałem tak żarliwie modlących się ludzi, tańczących, trzymających się za ręce i klaszczących aby wyrazić swój szacunek dla tego wielkiego Polaka i Człowieka.
- Z najwyższym szacunkiem możemy powiedzieć, ze nam się pewnie taki człowiek nie powtórzy. Tylko, że my na razie ciągle jeszcze porównujemy do Jana Pawła II. A każdy Papież jest z własną osobowością, z własnym przesłaniem na konkretne czasy i może mieć inny sposób bycia, kierowania Kościołem.

ciągle mówimy nasz Papież) nie żyje, my zaczynamy Go słuchać .Na szczęście żyjemy w czasach pozwalających na odtworzenie tego co chciał nam przekazać. Ja z wielkim zaskoczeniem wysłuchałem kilku utworów rapowych z wmontowanym w nie głosem Jana Pawła II.
- To prawda. Przedtem słuchaliśmy, ale żeśmy tego nie słyszeli. Słuchaliśmy, patrzyliśmy, telewizja nam w tym pomagała. To było takie ulotne. Obejrzeć film w kinie a w telewizji – całkiem odmienne wrażenia. Dlatego ciągle czy to w artykułach czy kazaniach powołujemy się na Ojca Świętego. To dobrze. To przywołuję tą treść, która teraz dopiero do nas tak naprawdę dociera. Mówimy- miał rację. Gdyby nie Jego pontyfikat nie wiadomo jak potoczyłyby się losy Polski. Raczej całość pokazuje, że to wydarzenie dokonało rewolucji w Polsce i Europie.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zamglenia

Temperatura: 2°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama