Rosjanie jednak wyparli się wszystkiego, zrzucając zbrodnię na Niemców. Od tego momentu użyli wszystkich sposobów, aby kłamstwem tumanić prawdę, aby zmusić świat do milczenia. Niemiecką współpracę z Genewskim Czerwonym Krzyżem i pytania polskiego Rządu Londyńskiego nazwali faszystowską prowokacją. Zerwali wątłe stosunki dyplomatyczne z gabinetem Sikorskiego. Już wtedy wiedzieli, że trzeba będzie w powojennej Polsce zmontować gabinet sowieckich konfidentów typu Bolesława Bieruta, czy Wandy Wasilewskiej.
Stalinowska zbrodnia
Tymczasem przeprowadzona, przez niemieckich lekarzy wspólnie z
Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem i w obecności polskich obserwatorów, ekshumacja w Lesie Katyńskim podała pierwszą tzw. listę katyńską, na której znalazły się 4143 nazwiska jeńców - polskich oficerów Kozielska. Mogiły katyńskie zostały okryte absolutnym milczeniem. Przemoc i terror miały bronić tej strasznej tajemnicy. Za samo słowo Katyń groziła śmierć, więzienie, gułag. Wszystkie mocarstwa doskonale wiedziały kto dokonał zbrodni na polskich oficerach, ale nikt nie ośmielił się wtedy powiedzieć prawdy o ZSRR. Krętactwa Churchilla i Roosevelta zepchnęły Polaków z pozycji realnego sojusznika, dźwigającego ciężar walki od samego początku wojny, do niewygodnego krewnego odstawionego na boczny tor stalinowskich rozgrywek. Jak Judasz Chrystusa za srebrniki zhandlował, tak alianci, dla których Polska przelała tyle krwi na wszystkich frontach świata, opuścili nas dla krótkiego mezaliansu ze Stalinem. Jego efektem było włączenie kraju w blok państw komunistycznych podporządkowanych sowieckiej władzy. Katyń w tych realiach to było naprawdę niebezpieczne słowo. Milczenie o nim, to kłamstwo, które zniewoliło świat.
Prawda jest nieśmiertelna
Katyń był więc miarą moralności i uczciwości tych, którzy pokonali faszyzm. Tchórzostwem wielkich mocarstw, które ugięły ze strachu przed bolszewickim opętaniem.
Zmowa milczenia trwała aż do 1990 r., kiedy to Gorbaczow na Kremlu powiedział wreszcie w obecności ostatniego prezydenta Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej Wojciecha Jaruzelskiego, prawdę o, losie oficerów polskich z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa wymordowanych przez NKWD. Było to również 13 kwietnia, w sam Wielki Piątek. Dopiero jednak 14 X 1992 r. Borys Jelcyn przekazał Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej Lechowi Wałęsię kopie tajnych dokumentów dotyczących wymordowania 21 tysięcy Polaków przez NKWD.
Ciągle jednak sprawa katyńska jest próbą sumień. Dramat Katynia ożywa na nowo, każdego kolejnego kwietnia. Przebaczyliśmy, jak Chrystus na Krzyżu, oprawcom i katom, ale nie możemy zapomnieć. Akt przebaczenia był naszym chrześcijańskim obowiązkiem, akt pamięci niechaj będzie najwspanialszą mogiłą wzniesioną w naszych sercach dla Najlepszych Synów Polskiego Narodu, którzy nie szczędzili życia dla Ojczyzny. Jakby zrządzeniem boskiego losu pascha Jezusa przeplata się z ich paschą.Oddajmy cześć ich pamięci w modlitwie i godnym, uczciwym życiu.
Katyń
Las.
Dokoła wszędzie las.
W powietrzu
huk wystrzałów.
Odbezpiecz!
Przeładuj!
Strzał!
Bezwładne opada ciało.
Jak Baranki na rzeź prowadzeni,
tylko honor w dłoniach ściskali,
swoją miłość w tęsknym spojrzeniu
tej nieludzkiej ziemi oddali.
Gdzieś się Boże skrył, by nie widzieć,
gdzieś się zamknął, by nie słyszeć wystrzałów.
Czy w tysiącach Tych Sprawiedliwych
SŁOWO znowu CIAŁEM się stało?
W Imię Ojca i Syna i Ducha
Charków, Katyń, Miednoje, Twer
Niech po latach świat cały wysłucha,
jak bezbronnych brano na cel.
I nim kula czaszkę przeszyła
a na mundur spłynęła krew
myśl ostatnią rodzinie przesyłał
w wrogiej ziemi o Polsce śnił sen.
Regina Kotłowska
Reklama
Przebaczamy, ale nie wolno nam zapomnieć
WARTO WIEDZIEĆ. 65 lat temu w Katyniu. 13 kwietnia 1943 r., a więc prawie dokładnie 65 lat temu, jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że Niemcy odkryli zbiorowe mogiły jeńców w Lesie Katyńskim. Najgorsze domysły stały się prawdą.
- 29.03.2008 00:37 (aktualizacja 15.08.2023 10:22)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze