Szmatławe portale, media niemieckie i proniemieckie to jedno, ale podważanie wyniku wyborów przez aroganckiego osobnika, który sprawuje przejściowo stanowisko premiera polskiego rządu – to już jest dzwonek alarmowy dla każdego Polaka, który widzi coś więcej niż czubek własnego nosa! To jawny atak na państwo i jego instytucje! Przypomina to lata 70. XVIII wieku, tuż przed I rozbiorem i traktat gwarancyjny z Rosją (marzec 1768), który odbierał polskiemu królowi, polskiemu Sejmowi, ergo polskiemu narodowi prawo decydowania o jakichkolwiek ważnych sprawach ich państwa. Teraz widzimy dokładnie to samo, tylko „gwarant” się zmienił: z rosyjskiego na „unijny” (niemiecki).
Donald Tusk napisał obłudnie na portalu X: „Nie jesteście tak zwyczajnie po ludzku ciekawi, jakie są prawdziwe wyniki głosowania? Na pewno jesteście”. W ten sposób splunął na Państwową Komisję Wyborczą, na dziesiątki tysięcy członków komisji wyborczych (delegowanych przez wszystkie partie!) i na Sąd Najwyższy! Prezydent RP Andrzej Duda tak odpowiedział „ciekawemu” miłośnikowi „unijnej”, „warczącej” demokracji: „Nie, panie premierze. Nie jestem ciekawy wyników wyborów prezydenckich, bo je znam. Ogłosiła je oficjalnie Państwowa Komisja Wyborcza. Znam te wyniki tak samo jak wszyscy Polacy i politycy z całego świata, którzy złożyli Prezydentowi-Elektowi Karolowi Nawrockiemu gratulacje [Tusk tego nie zrobił! – P.Sz.]. Powtórzę jeszcze raz radę, którą dałem Panu ostatnio, jako ten, który stoi na straży bezpieczeństwa państwa i ciągłości władzy państwowej: trzymajcie się z daleka od kart do głosowania! Nie mam cienia wątpliwości, że nie wolno dopuścić do tego, byście mogli choćby dotknąć oddanych przez obywateli głosów. To sprawa Sądu Najwyższego i Państwowej Komisji Wyborczej. Tej samej Izby Sądu Najwyższego, która uznała wynik wyborów, dzięki któremu teraz rządzicie w Polsce! Tej samej, dzięki której jest pan teraz premierem. Niech Pan z kolegami zaprzestanie prowokacji, kłamstwa i nacisków. To nie służy Polsce i poczuciu bezpieczeństwa naszych Rodaków. Trzeba umieć przegrywać z godnością i szanować reguły demokracji”.
Czy rudy rozbójnik posłucha dobrej rady, czy raczej będzie posłuszny instrukcjom für Deutschland? Ciągle mamy w pamięci słowa von der Leyen” „Przyjacielu, komm wieder zu uns als primeminister”…
Rondo – koszmarek
Na ostatniej sesji Rady Miasta radni postanowili uczcić 145 rocznicę powstania w Starogardzie gimnazjum – najpierw pruskiego, potem polskiego, potem peerelowskiego, potem znowu polskiego. Pomysł dobry, ale realizacja wprawia w osłupienie. Nowe rondo nazwali: Rondo I Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Curie-Skłodowskiej! Poprosiłem, żeby inaczej uczcić najstarszą starogardzką szkołę (np. Rondo Starogardzkiego Gimnazjum, albo rondo z nazwiskiem zasłużonego dla miasta absolwenta tej szkoły), ponieważ żyjemy w czasach nawigacji i na mapie Starogardu jest już zarówno Maria Skłodowska-Curie, jak i I LO. Nie ogłupiajmy kierowców z innych miast, którzy wpiszą I LO Starogard i na rondzie usłyszą: jesteś u celu. Albo wpiszą Skłodowskiej-Curie i zamiast na urokliwej ulicy od strony Tczewa też wylądują na rondzie. Czy czcimy 145-lecie, czy tylko I LO? A jeśli tak, to dlaczego nie ma ronda II LO? Też zasłużone dla miasta. Moje argumenty nie dotarły do radnych betonowej koalicji (Stankowiak z Naszym Starogardem i PO pod opieką Gabriela), ponieważ ja jestem z listy wyborczej PiS (choć do partii nie należę) i zgodnie z ich algorytmem jak ja mówię białe, to oni muszą powiedzieć czarne. Na jednej z najbliższych sesji zaproponuję uchwałę, że w Starogardzie po czwartku jest piątek. Będą mieli zagwozdkę…
Nie było kwiatów
Na ostatniej sesji Rady Miasta (11 czerwca) zwróciłem uwagę, że 14 czerwca jest państwowym dniem pamięci ofiar niemieckich obozów koncentracyjnych, ustanowionym przez Sejm RP w 2006 roku. Poprosiłem przewodniczącą Rady Annę Benert (nauczycielka, dyrektor Szkoły Podstawowej w Kokoszkowach), by w imieniu wszystkich radnych złożyła tego dnia biało-czerwone kwiaty pod tablicą pamięci na ścianie starogardzkiego więzienia. Dałem jej krótką notatkę o tym państwowym świecie i zadeklarowałem obecność. Niestety, 14 czerwca ani kwiatów, ani znicza od radnych nie było. To taka jest nasza hierarchia wartości?
Rok Rodziny Pillarów
Rada Miasta ustanowiła rok 2025 Rokiem Rodziny Pillarów. W szkołach, a nawet w przedszkolach odbyły się albo dopiero się odbędą konkursy przybliżające dzieciom tę wspaniałą, zasłużoną dla Starogardu rodzinę. Byłem w Szkole Podstawowej Nr 1 na takim konkursie. Widać było, że dzieci uczestniczące w konkursie będą kiedyś ambasadorami pamięci o Pillarach. Dziękuję pani dyrektor banku PKO SA Iwonie Jankowskiej i panu Pawłowi Szeferowi za wspieranie konkursów dla dzieci o pięknych, wartych pamięci starogardzianach, za nagrody i za obecność.
Kilka dni później byłem w Przedszkolu Nr 3, gdzie miałem „lekcję” dla 5- i 6-latków o Pillarach i o naszych barwach narodowych. Dogadaliśmy się szybko, bo się okazało, że to przedszkole Misia Uszatka, a ja chodziłem 60 lat temu do przedszkola, którego patronem też był Miś Uszatek… Na moje pytanie o czerwoną barwę na naszej fladze narodowej 6-letnia dziewczynka powiedziała, że ta barwa oznacza miłość. Tak pięknie żadna uczennica mi nie odpowiedziała, a uczyłem przez wiele lat i w podstawówce, i w liceum. Od razu przypomniałem sobie wiersz Czesława Janczarskiego – poety, który wymyślił postać Misia Uszatka. Wiersz o polskiej fladze: „Powiewa flaga, gdy wiatr się zerwie,
A na tej fladze, biel i czerwień. Czerwień to miłość, Biel serce czyste. Piękne są nasze barwy ojczyste”. Warto wracać pamięcią do lat dziecinnych, pozwala to na nowo odnajdywać właściwą miarę rzeczy.
Siostra Barbara
Niespodziewany telefon przyniósł mi dużo radości. Do Starogardu zawitała na krótko siostra pallotynka Barbara Pillarówna. Wnuczka Jana, córka Zygmunta. Poznałem ją dawno temu, gdy była dyrektorką wydziału katechetycznego kurii biskupiej w Ełku. Jednak 13 lat temu Barbara dokonała heroicznego wyboru. Wyjechała na misję do Kamerunu i osiadła w małym, biednym osiedlu, gdzie dzieci miały do szkoły 16 km a po drodze piły wodę z brudnej rzeki. Barbara zmobilizowała znajomych i przyjaciół, którzy wsparli ją finansowo. Z pomocą miejscowego biskupa powstał most skracający drogę do szkoły i pompa głębinowa z czyściutką wodą. Potrzeb jest ciągle bardzo dużo, niektóre dzieci z powodu ubóstwa w ogóle nie chodzą do szkoły. Liczy się każda pomoc, nawet niewielka kwota.
Pomyślałem sobie, jak piękne jest kontynuowanie tradycji rodzinnych, kontynuowanie dobra. Żona Jana Pillara Maria nazywana była przed wojną aniołem, nieustannie zabiegała o pomoc dla sierot wojny (I wojny światowej i wojny z bolszewikami), organizowała bale dobroczynne i bony dla ubogich do sklepów z żywnością. Teraz Barbara powtarza – z tych samych szlachetnych pobudek – tamte dzieła. A z nieba patrzy na to Halina Pillarówna, ciocia Barbary, znana kiedyś w Starogardzie nauczycielka i katechetka, propagatorka misji.
Jak wspierać siostrę Barbarę?. Wystarczy wysłać jakąś sumę na konto misji pallotyńskiej z dopiskiem: „Do dyspozycji siostry Barbary Pillarówny na misji w Kamerunie”. Pomóżmy Barbarze! Adres do wpłat: Centrum Misyjne Sióstr Pallotynek w Warszawie. Misje w Afryce: IX O. Pekao SA Warszawa 56 1240 6218 1111 0000 4618 4036.





Napisz komentarz
Komentarze