- Panie radny, stał się Pan ostatnio niemal lokalnym celebrytą. Wszystko kręciło się wokół Pana i to Pan przez pewien czas jakby rozdawał karty...A tu rezygnacja. Dlaczego? Strach przed odpowiedzialnością?
- Najwyraźniej pomyliły mnie Panie z innym radnym, który lubi przebierać się w kolorowe i bogato zdobione stroje, pozować do zdjęć i chwalić się swoimi podbojami, głównie strzeleckimi. Ja staram się żyć skromnie i uczciwie. Jeden z moich ulubionych bohaterów Napoleon Bonaparte mawiał - „To nie polityka powinna rządzić ludźmi, lecz ludzie polityką. Wielka polityka to tylko zdrowy rozsądek zastosowany do wielkich rzeczy. Ustępować w pewnych sprawach jest najlepszą polityką.”
- Podobno przed złożeniem przez Pana rezygnacji do biura rady wpłynął wniosek o Pana odwołanie? Czy to prawda? Czy zatem rezygnacja była sławetną ostatnio „ucieczką do przodu”?
- Z moich informacji wynika, że do dnia dzisiejszego nie wpłynęło żadne pismo dotyczące odwołania mojej osoby z pełnionej przeze mnie funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta. Wręcz przeciwnie praktycznie do ostatniej chwili przed piątkową sesją toczyły się rozmowy na bardzo wysokim szczeblu, w ramach których gwarantowano pozostawienie mojej osoby na dotychczasowym stanowisku w Radzie Miasta. Decyzja o złożeniu rezygnacji była moją świadomą i samodzielną decyzją, stanowiącą wyraz sprzeciwu wobec hipokryzji, która zawładnęła częścią Rady Miasta. Chciałbym zwrócić jednak uwagę na fakt, iż podjęcie uchwał o wyborze Prezydium RM budzi poważne wątpliwości prawne, zaznaczyła to obecna na sesji Radca Prawny. Nie można wykluczyć sytuacji, że wojewoda uchyli przedmiotowe uchwały jako podjęte niezgodnie z prawem.
- Co było niezgodne z prawem?
- Odpowiedź jest prosta i wynika z ustawy. Chodzi o naruszenie art. 25 a Ustawy o samorządzie gminnym, który mówi, że radny nie może brać udziału w głosowaniu w radzie ani w komisji, jeżeli dotyczy ono jego interesu prawnego. A radny Czyżewski głosował na samego siebie.
- Było was czterech...a zostało tylko trzech. Spodziewał się Pan takiego zwrotu akcji?
- Podjąłem swoją decyzje o przystąpieniu do porozumienia radnych opozycyjnych, w oparciu o złożoną przez radnego Czyżewskiego deklarację 100% zaangażowania się w ten projekt. Radny Czyżewski publicznie złożył oświadczenie, w którym deklarował swoją pełną lojalność z naszą drużyną. A tak na marginesie, to w jaki sposób wychwalał posła Neumanna dorównywało hymnom pochwalnym na cześć starożytnych bogów, nikt tego od niego nie oczekiwał, a wręcz przeciwnie było to nawet nie na miejscu. Podejmując swoją decyzję miałem pakiet bardzo krytycznych informacji dotyczących radnego Czyżewskiego, ale przyznam szczerze, że trochę urzekło mnie to jego epatowanie etosem Bractwa Kurkowego. W tak określonych warunkach podjąłem decyzję, którą uważałem i uważam za słuszną. Zakładałem oczywiście taki wariant, który nastąpił, ale on kompromituje tylko jednego radnego i nie jestem nim ja. I jeszcze jedno uściślenie nasza drużyna liczy nie trzech, ale dziesięciu zawodników.
- Mówiłyśmy o czwórce tzw. „zbuntowanych”. Jak Pana zdaniem teraz będzie wyglądała współpraca w Radzie Miasta? Czy może szykuje się kolejna burza?
(...) Więcej w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej!







Napisz komentarz
Komentarze