Zadzwonił do naszej redakcji Jacek Cholewa, sołtys z Bietowa (gm. Lubichowo). Mężczyzna twierdzi, że 27 maja bez żadnej przyczyny odłączono mu prąd.
Wtargnęli na podwórko i odłączyli prąd
Nasz Czytelnik tłumaczył, iż miał zapłacone wszystkie rachunki, a na dowód tego może pokazać faktury. Według niego technicy bezpardonowo wtargnęli na podwórko i odłączyli prąd nie informując o tym domowników, po czym odjechali. Okazało się jednak, że doszło do pomyłki, ponieważ na kartce, którą zostawali technicy podany był błędny adres.
Pan Jacek niezwłocznie zainterweniował, jednak prąd odzyskał dopiero po upływie doby. Przez ten czas życie rodziny pana Jacka było znacznie utrudnione. Nie było światła, telewizji, a nawet wody na kawę nie można było zagotować. Sołtys ma żal do operatora, że pozostawił go bez prądu nie sprawdzając wcześniej dokładnie adresu, w związku z tym zastanawia się, czy przysługuje mu z tego powodu odszkodowanie. Wysłaliśmy do operatora mail z prośbą o wyjaśnienie.
- Potwierdzamy wstrzymanie dostaw prądu 27 maja 2015. Wyłączenia dokonaliśmy na wniosek sprzedawcy prądu. Przed wyłączeniem nasi pracownicy sprawdzili czy jest ktoś w domu i nikogo nie zastali – tłumaczy przedstawiciel operatora.
Okazuje się jednak, że według operatora odbiorcą, któremu odłączano prąd nie jest pan Cholewa…
(...) Więcej w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej!







Napisz komentarz
Komentarze