Miejskie eksploracje (ang. Urban exploration) to nic innego jak zwiedzanie miejsc, które dla przeciętnego człowieka są niewarte uwagi. Są nimi opuszczone fabryki, domy, zakłady, sklepy, bloki czy szpitale.
Informacjami dotyczącymi lokalizacji obiektów eksploratorzy wymieniają się przez Internet. Dlaczego to robią i co w tym widzą?
- Eksploracja to oderwanie się od codziennych obowiązków, zmartwień i kłopotów – mówi Robert Trzosowski. - Chodząc po zapomnianych miejscach przenoszę się w przeszłość. Można powiedzieć, że to taka namacalna lekcja historii. Wiele z tych miejsc jest zniszczonych, niektóre świetnie zachowane, inne zaś dopiero zaczynają niszczeć. W wielu znaleźć można niezwykłe rzeczy, lecz zgodnie z zasadą urban exploration, jedyne co zabieramy to zdjęcia i wspomnienia, a zostawiamy tylko ślady butów. Wszystko planujemy sami, zaopatrujemy się również sami w potrzebne sprzęty typu: latarki, uprzęże, liny itp. Ludzie często się na nas dziwnie patrzą i krytykują, lecz my robimy to, co kochamy, nikomu nie wadzimy, traktujemy to jak swego rodzaju wycieczkę do Egiptu czy Grecji. My po prostu odpoczywamy w taki sposób – wyjaśnia eksplorator ze Starogardu Gd.
Nie wynoszą i nie niszczą
W Internecie widać trend rosnącego zainteresowania miejską eksploracją. Przeglądając profile użytkowników portali o tej właśnie tematyce, zauważamy, że zajmują się nią zarówno bardzo młodzi ludzie jak i ci, którzy posiadają własne domy, stałą pracę czy rodziny. Pasja ta, jak widać nie rozgranicza na wiek, płeć czy status materialny.
- Spotykając innych eksploratorów zwykle wymieniamy się kilkoma zdaniami – mówi Marcin. – Niemal zawsze się witamy, niby zwykłe „cześć” z uśmiechem na twarzy, a człowiek czuje jakąś więź z napotkanymi, teoretycznie nieznanymi osobami. Łączy nas przecież wyjątkowa pasja... Cieszę się, że jest nas coraz więcej. Internet bardzo ułatwia poszukiwanie nowych miejsc godnych odwiedzenia. Nim się jednak zacznie swoją przygodę z eksploracją warto popytać o wskazówki osoby, które mają za sobą już jakieś doświadczenie w tym temacie. I co ważne, pamiętać, że eksplorator nie wynosi nigdy niczego ze zwiedzanych obiektów. Nie niszczy też ścian żadnymi grafitti, nie wyłamuje drzwi... – dodaje 25-latek.
Reklama
Urban exploration – pasja, która zyskuje na popularności
Czasem wyglądają tak, jak gdyby właśnie włamywali się do któregoś z opuszczonych budynków. Wchodzą oknami, dachami, czasem szczeliną w okolicach piwnicy. Nie straszny im kurz, pył czy gruz. Jak tłumaczą, robią to by poczuć na plecach oddech przeszłości. – Wchodząc do opuszczonego obiektu, przy odrobinie wyobraźni, czuję i widzę jak wyglądał on w latach świetności – wyjaśnia jeden ze starogardzkich eksploratorów. – Niekiedy napotykamy na maszyny, urządzenia czy przedmioty codziennego użytku, które dodatkowo ożywiają wyobraźnię. Trudno opisać to słowami, tego trzeba spróbować! – dodaje. Kim właściwie są eksploratorzy i dlaczego zamiast do hotelu w Grecji wybierają się na zwiedzanie pustostanów?
- 01.10.2015 09:32 (aktualizacja 01.04.2023 12:39)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze