- W ostatni czwartek ok. godz. 20 wyjechałem na polowanie – relacjonuje myśliwy. – Na wąskiej drodze, która odbiła od „jedynki” w las, zauważyłem jakiś świecący punkt. Było ciemno. W pierwszej chwili pomyślałem, że ktoś postawił znicz. Gdy podjechałem bliżej, zza drzew wyskoczył człowiek wymachujący rękami. Włos na głowie mi się zjeżył. Zatrzymałem się.
Rolnik struchlał. Pierwsze co przyszło mu do głowy, to że w lesie grasuje podpalacz. - Krzyczę do niego przez szybę: „co ty do jasnej cholery robisz tu po nocy!?" A on nic. Przystawiał ręce do uszu, dając do zrozumienia, że nie rozumie co mówię. Dopiero wtedy zauważyłem, że to żaden znicz, tylko niewielka kuchenka z kwadratowym naczyniem. Mężczyzna wyraźnie pokazywał, by nie rozjechać mu urządzenia.
„Był zadbany, ogolony”
Rolnik pojechał kilkaset metrów dalej, ale jak przyznaje odechciało mu się polowania, tym bardziej, że w lesie był sam. Wtedy doszło do niego, że natknął się na imigranta z południa. - Był zadbany i ogolony. Miał ok. 35 lat. Na głowie miał chustę, a na nią naciągniętą czapkę. Widocznie było mu zimno. Ubrany był ni to w płaszcz ni to kurtkę. Na pewno nie był to bezdomny.
Gdy po kilkunastu minutach rolnik wrócił tą samą drogą nikogo już nie było. - Najprawdopodobniej przestraszył się, że zadzwonię po policję i uciekł – mówi mieszkaniec gminy Gniew. - Nie wiem czy był sam. Gdy podjeżdżałem wyskoczył z lasu, być może miał ukrytą jakąś torbę, niewykluczone, że były z nim także inne osoby.
W sobotę udaliśmy się z myśliwym we wskazane miejsce. Znaleźliśmy reklamówkę, na której widnieją tureckie napisy, kilka rozrzuconych serwetek oraz brudną, dziecięcą koszulkę. Mieszkaniec mówi, że chciał zawiadomić policję, ale zrezygnował, bo boi się, że przybysz zapamiętał numery rejestracyjne jego auta.
Do spotkania doszło ok. 250 metrów od krajowej „jedynki”, przy ostatnim zalesionym fragmencie drogi przed skrętem na Kwidzyn. Czy kierowca zostawił przybysza w tym miejscu celowo, by ten organizował sobie dalszą podróż np. do portu w Gdyni? A może imigrant dotarł na Pomorze piechotą?







Napisz komentarz
Komentarze