Zblewo ma swoją odmianę czarnej wołgi i znikającego autostopowicza
Chyba każdy z nas pamięta historie o znikającym autostopowiczu czy czarnej wołdze i tajemniczym kierowcy, który podjeżdżając miał nas pytać, która godzina. Jak radziły co niektóre babcie, odpowiedzieć należało: „godzina boska”, w przeciwnym wypadku dziecko porywano. Historia ta miała kilka wersji, jednak każdy wiedział doskonale, że do czarnej wołgi wsiadać nie należy. To przykład tzw. „miejskiej legendy”, która z piorunującą prędkością obiegała wszystkich mieszkańców jako historia prawdziwa. Podobnie sytuacja ma się z historią, która w ostatnim czasie krąży wśród mieszkańców Zblewa i okolic. Jak mówią nasi Czytelnicy, w miejscowości tej „grasować” miało dwóch obcokrajowców, najprawdopodobniej zza wschodniej granicy, którzy w biały dzień wkraczali do domów próbując wynieść co cenniejsze. W każdej plotce podobno tkwi ziarno prawdy. Jak jest tym razem?
13.07.2015 15:32
1