-Jesteśmy tutaj po to, żeby powiedzieć stanowcze NIE – mówiła Karolina Nowak, współorganizatorka Czarnego Poniedziałku w Kwidzynie. – Nasze ciała to nie jest karta przetargowa dla polityków. Nie jesteśmy za aborcją, ale mamy prawo decydować o tym co się dzieje z naszym ciałem.
Prawie wszyscy uczestnicy przyszli na spotkanie ubrani na czarno, aby w ten sposób zamanifestować swój sprzeciw. Kilka osób przyniosło też specjalnie przygotowane hasła czy też plakaty. Najczęściej jednak ograniczono się do skandowania haseł.„Prokurator to nie ginekolog”, „Pani Beato niestety, ten rząd obalą kobiety!” oraz „Myślę, czuję, decyduję!”, to tylko niektóre z nich.
-Żadna z nas, żadna z kobiet, nie chce nikogo zabijać i nie chce dokonywać aborcji jako środka antykoncepcyjnego – przekonywała natomiast Aleksandra Borówka. - Ale mamy swoje prawa, mamy też swoją godność. Nikt nie ma takiego prawa, żeby nas tego pozbawić, a już tym bardziej panowie w garniturach i politycy, którzy chcą zaostrzyć nam nasz własny wybór. To my chcemy mieć ten wybór.
W trakcie wiecu pojawiły się też głosy antagonistów. Kilku chłopaków skandowało: „Stop aborcji”, „Aborcja – morderstwo”, a także „Chcecie zabijać, zabijcie się same”. Nie doszło jednak do żadnej konfrontacji.
-Nikt z nas tutaj obecnych nie jest za zabijaniem i za aborcją – podkreślała A. Borówka.
Więcej w papierowym wydaniu „Kuriera Kwidzyńskiego”.
