Problemem czas i pieniądze
Powodem zamknięcia mostu są dziury w nawierzchni jezdni na trzech historycznych – i wpisanych do rejestru zabytków – przęsłach mostu. Dwie z nich były na tyle duże, że po wpadnięciu w nie samochodu, groziły urwaniem koła!
- Dziury powstały wskutek zniszczenia pod wpływem czynników atmosferycznych oraz znacznego natężenia ruchu drewnianych, podłużnych belek nośnych, na których umieszczono drewniane dyliny poprzeczne – wyjaśnia nam wicestarosta powiatu tczewskiego Mariusz Wiórek. - Ponieważ łączą się one w osi jezdni, pod wpływem nacisku kół zaczęły coraz silniej się uginać, powodując załamanie warstwy asfaltu. Niektóre deski całkowicie się złamały i pojawiły się kilkudziesięciocentymetrowe, niebezpieczne dziury. Część belek i desek była już wymieniana w minionych kilku latach, ale nie wszystkie. Aby wyeliminować ryzyko pojawienia się podłużnych spękań na osi przęseł, konieczna byłaby wymiana wszystkich belek nośnych i dylin oraz przeprojektowanie konstrukcji nawierzchni. Powierzchnia, którą należałoby wymienić, prawdopodobnie przekracza 2500 m/kw.
Na dzień dzisiejszy nie wiadomo ile miałby kosztować remont. Zarząd powiatu zabezpieczył jak na razie w budżecie Powiatowego Zarządu Dróg środki na wykonanie stosownej ekspertyzy oraz przeprowadzenie prac zapewniających pieszym bezpieczne przejście mostem. Problemem władz powiatu jest nie tylko znalezienie środków na naprawy, ale także upływający czas i zbliżająca się zima. Części prac budowlanych nie można wykonywać przy ujemnych temperaturach. Jeśli właścicielowi mostu nie uda się rozstrzygnąć przetargu i wyłonić wykonawcę remontu przed pierwszymi mrozami, obiekt może zostać otwarty dopiero kilka miesięcy po nowym roku.
(...)
Most nie prowadzi „donikąd”
Z zamknięcia mostu bardziej niezadowoleni niż sami tczewianie są mieszkańcy gminy Lichnowy w powiecie malborskim, a zwłaszcza społeczność Lisewa Malborskiego, sąsiadującego z Tczewem przez nurt Wisły.
- Most jest niezwykle ważny nie tylko dla Lisewa, czy samej gminy, ale na przykład także dla całego powiatu nowodworskiego – podkreśla Jan Michalski, wójt gminy Lichnowy. - Wielu naszych mieszkańców jeździ do Tczewa lub Gdańska na zakupy, czy do pracy. Osobiście jestem w Tczewie czasami dwa, trzy razy dziennie, więc doskonale znam problem. Często do Lisewa przyjeżdżają z Tczewa karetki pogotowia. Dlatego nie wyobrażam sobie całkowitego zamknięcia obiektu.
Jedynym objazdem do Tczewa jest dla mieszkańców Lisewa most knybawski na drodze krajowej nr 22. Oznacza to pokonanie dodatkowych 15 kilometrów. Często padają opinie, że Most Tczewski nie ma wielkiego znaczenia komunikacyjnego, bo prowadzi „donikąd”. Dla wójta Michalskiego to wyjątkowo nietrafione stwierdzenie.
- Kiedyś liczyliśmy ile samochodów w drodze na Mierzeję Wiślaną przejeżdża przez most latem – argumentuje wójt Lichnów. - W niedzielę było to – a nie liczyliśmy przez cały dzień – aż tysiąc pojazdów. Państwo polskie musi przejąć most – innej szansy na remont generalny nie ma. Trzeba mocno „uderzyć” do ważnych polityków w Warszawie. Niestety, z tamtej perspektywy kilkanaście kilometrów objazdu to żadna różnica. Ale nie dla nas. Podczas zeszłorocznego remontu Mostu Tczewskiego na moście knybawskim zdarzył się wypadek, wywołując nawet trzygodzinne korki. W takiej sytuacji most w Tczewie jest niezwykle ważną alternatywą.
(...)
Oby nie doszło do tragedii
Władze powiatu od lat starają się o przejęcie mostu przez państwo. Czy kolejne zamknięcie zabytku spowoduje, że działania te zostaną zintensyfikowane? Czy w sytuacji, gdy nasz powiat nie ma już posłów, będzie to trudniejsze?
- Występujemy jeszcze do obecnego ministra infrastruktury, choć zdajemy sobie sprawę, że problem odbudowy tczewskiego mostu trzeba będzie wkrótce wyjaśniać nowym ministrom – odpowiada wicestarosta Mariusz Wiórek. - Jednak bez politycznej woli i osobistej decyzji premiera lub Rady Ministrów nie będzie możliwości znalezienia skutecznego sposobu na przejęcie tego historycznego obiektu przez innego, „rządowego” zarządcę. W obecnym parlamencie jest kilku posłów, którzy znają problem tczewskiego mostu i doskonale wiedzą, że samorząd powiatowy prędzej czy później musi pozbyć się tego „ekonomicznego ciężaru” albo otrzymać dedykowane środki na odbudowę obiektu. Oby tylko nie zdarzyła się wcześniej jakaś tragedia, na którą rząd będzie wówczas musiał zareagować...
Niedawno członkowie Rady Powiatu przyjęli uchwałę polecającą przygotowanie dokumentacji na remont mostowych wieżyczek. Czy nieoczekiwany wydatek w postaci konieczności remontu jezdni sprawi, że realizacja uchwały radnych zostanie odłożona na półkę?
- To dwa odrębne zadania – tłumaczy wicestarosta Wiórek. - Wieżyczki, jako ważny element zabytkowych przęseł, wymagają pilnego remontu tak, aby nie stanowiły niebezpieczeństwa dla osób poruszających się po moście. Dokumentację ich odbudowy otrzymamy w połowie grudnia. Na prace związane z odrestaurowaniem istniejących czterech wieżyczek zamierzamy aplikować o środki zewnętrzne (dotacje z Norweskiego Mechanizmu Finansowego i Europejskiego Obszaru Gospodarczego) w połowie przyszłego roku. Trudno dziś ocenić, czy i kiedy projekt ten otrzyma dofinansowanie. Tak długo z remontem nawierzchni nie można czekać.
Przed zeszłorocznym remontem nawierzchni władze powiatu wystąpiły z prośbą o wsparcie finansowe – bezskutecznie – m. in. do włodarzy miasta Tczew i powiatu malborskiego. Czy teraz sytuacja się powtórzy?
(...)
- Na dzień dzisiejszy środków na ewentualne wsparcie remontu mostu w naszym budżecie nie ma, ale jeśli będzie taka potrzeba, to będziemy ich szukać, tak aby chociaż minimalną kwotą dołożyć się do wydatku powiatu tczewskiego – deklaruje Jan Michalski, wójt gminy Lichnowy. - W tym tygodniu mam spotkanie ze starostą i pozostałymi wójtami powiatu malborskiego. Będę na nim namawiał włodarzy do solidarnego wsparcia remontu.
W stolicy o moście nie zapomną?
Temat kompleksowego remontu zabytkowego mostu przewijał się często podczas ostatniej kampanii wyborczej. Zresztą dzieje się tak co wybory – nie tylko te parlamentarne. Padały wówczas różne obietnice, ale na nich się kończyło. O jego ratowaniu mówili ostatnio m. in. lokalni kandydaci do poselskich ław – Jan Kulas, Zenon Odya oraz Kazimierz Smoliński, który zbierał nawet podpisy pod petycją o przejęcie zabytku przez państwo. O potrzebie ratowania obiektu – ale bez konkretów – mówił też goszczący w Tczewie przed wyborami minister w Kancelarii Prezydenta RP Sławomir Nowak. Politycy rządzącej partii nadal zapewniają, ze o moście w Warszawie nie zapomną.
- Rozmawiałem tuż po zamknięciu mostu z wicestarostą Wiórkiem i razem uzgodniliśmy, że jak tylko będzie znany nowy minister infrastruktury, to wybierzemy się do Warszawy w tej sprawie – wyjaśnia nam jedyny poseł z Kociewia Sławomir Neumann. - Pewne jest to, że powiat sam tego problemu nie udźwignie. Rozwiązaniem kłopotów mostu może być tylko jego przejęcie przez rząd (poprzez zmianę kategorii dzisiejszej drogi powiatowej na krajową) lub poważna dotacja na prace remontowe. Pojawia się też pytanie, jaką rolę ma spełniać most po przeprowadzonym remoncie. Czy ma to być przeprawa z zachowanymi wszystkimi drogowymi standardami, czy raczej zamknięty dla ruchu samochodowego zabytek techniki, z uwzględnieniem ruchu pieszego i rowerowego? Ale wszystko wiąże się z pieniędzmi. Na pewno całkowite zamknięcie mostu nie jest najlepszym rozwiązaniem i mam nadzieję, że tego w przyszłości unikniemy. Myślę, że dobrą promocją mostu będą przyszłoroczne obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej w Tczewie, w których wziąć udział zadeklarował prezydent Bronisław Komorowski.
Więcej w „Gazecie Tczewskiej”,
która wraz z „Dziennikiem Pomorza”,
ukazuje się na terenie powiatu tczewskiego.
Napisz komentarz
Komentarze