Skutery dla Straży Miejskiej

Roman Kucharski, radny Rady Miejskiej w Tczewie
Podczas wrześniowej sesji Rady Miejskiej apelowałem o rozważenie możliwości wyposażenia tczewskiej Straży Miejskiej w skutery, którymi funkcjonariusze mogliby dojechać w każde miejsce, np. park miejski, bulwar nad Wisłą i inne zakątki naszego miasta. Mam na myśli skutery ekologiczne, o napędzie elektrycznym, które są bardzo tanie w eksploatacji, ciche, szybkie i wszędzie można nimi dojechać. Dwaj strażnicy na skuterach byliby bardziej efektywni niż dwuosobowy patrol pieszy czy samochodowy - podczas gdy jeden ze strażników patrolowałby np. Osiedle Bajkowe, drugi jeździłby uliczkami Suchostrzyg. Oboje byliby ze sobą w stałej łączności, by w razie potrzeby jeden mógłby wezwać drugiego do wsparcia. Posiadam informacje, że dwa takie skutery testuje obecnie Straż Miejska w Malborku i wydaje pozytywne opinie.

Andrzej Jachimowski, komendant Straży Miejskiej w Tczewie
Inicjatywa pana Romana Kucharskiego jest bardzo dobra, ale obecnie bardziej niż skuterów potrzebujemy samochodu. Miasta nie stać na jedno i drugie. Jeden skuter elektryczny kosztuje ok 10 tys. euro, a jednego nie kupimy, bo patrol musi być dwuosobowy. Z kolei w cenie dwóch takich maszyn kupić możemy już jeden samochód, który jest nam bardziej potrzebny, m. in. do przewożenia osób nietrzeźwych czy bezdomnych (obecnie mamy tylko jeden samochód z tzw. „klatką”). Niemałe są też koszta eksploatacji takich pojazdów. Kilka zwykłych skuterów zakupiła Straż Miejska w Gdańsku, ale oni mają gdzie nimi jeździć. U nas, nawet jeśli dostalibyśmy skutery hybrydowe, nie moglibyśmy jeździć nimi ani po parku, ani po ścieżkach rowerowych, ani po bulwarze... Mamy zresztą patrol rowerowy na okres letni i to na chwilę obecną wystarczy.