Przed drugą wojną światową żyła tu liczna niemieckojęzyczna społeczność Koczewarów, która wysiedlona w jej trakcie (co ciekawe przez samych Niemców) pozostawiła liczne opuszczone wsie i osady, wyludniając cały region na długie lata. W czasie wojny był to rejon intensywnych działań partyzantki antyniemieckiej, zaś w czasach Jugosławii znaczna część Kočevja była zamkniętą strefą wojskową.
Głównym punktem odwiedzin była wizyta w tamtejszym muzeum regionalnym, w Pokrajinskim Muzeju Kočevje. Prezes oddziału Michał Kargul rozmawiał z pracownikami muzeum, na czele z dyrektor Vesną Jerbič Perko na temat dalszej współpracy i wymiany informacji dotyczących naszych regionów.
- Poza podobieństwem nazw szerokie pole do współdziałania można na pewno znaleźć w tematyce historycznej oraz przyrodniczej - tłumaczy Michał Kargul. - Pracownikom muzeum zaoferowaliśmy łamy „Tek Kociewskich” na potrzebę popularyzacji słoweńskiego regionu, w zamian zobowiązując się także do przesłania informacji na temat Kociewia, które muzeum będzie chciało wykorzystać w swoich wydawnictwach. Omówiliśmy także bardziej długofalowe, wspólne zadania.
Samo miasteczko jest ciekawą, choć niestety pozbawioną cenniejszych obiektów historycznych, miejscowością. Na miejscu zamku, zburzonego w okresie wojny, stoi dziś pomnik, zaś najbardziej wyróżniającym się obiektem jest kościół pw. świętych Sebastiana i Fabiana. Natomiast najbliższa okolica obfituje w cenne obiekty przyrodnicze. Poza wspomnianymi lasami i niedźwiedziami (których różnorakie podobizny - jako symbolu regionu – są wszechobecne), przyrodniczą ciekawostką jest rzeczka Rinża, której źródła i ujście giną wśród krasowych skał. Nad miastem górują sięgające 1000 m.n.p.m. góry Stojana. Kilkanaście kilometrów na południe zaś rozpościera się malownicza dolina rzeki Kolpy, po której biegnie granica słoweńsko-chorwacka.
- Mamy nadzieję, że wizyta ta zapoczątkuje owocną współpracę między naszymi regionami - dodaje Michał Kargul.








Napisz komentarz
Komentarze