Drożdżownia zabita deskami. Złomiarze w akcji. Były pożary i wyciek gaz

Drożdżownia zabita deskami. Pierwszy krok do zabezpieczenia terenu dawnej fabryki?

Po artykule w „Gazecie Tczewskiej” i interwencjach służb o rozkradanej przez złomiarzy dawnej Fabryce Drożdży przypomnieli sobie jej właściciele. W oknach i wejściach do pofabrycznych obiektów pojawiły się deski, które mają zabezpieczyć je przed szabrownikami. Ale - jak mówią okoliczni mieszkańcy - z tym bywa różnie...

Problem byłej drożdżowni niedawno opisaliśmy („Niebezpiecznie w ruinach drożdżowni”, „GT” nr 3, 20 stycznia 2011 r.).

Były pożary i wyciek gazu
Opuszczone obiekty stały się celem złomiarzy, którzy wyrywają przewody elektryczne ze ścian, rozbierają stropy, wyciągają zbrojenia. Wszystko to, co jest cokolwiek warte, sprzedawane jest w pobliskich skupach metali. W efekcie tych „prac” stan techniczny budynków znacznie się pogorszył i wystąpiło niebezpieczeństwo ich zawalenia. Złomiarze byli też sprawcami kilku pożarów i wycieku gazu, który zaniepokoił mieszkańców okolicy. Sygnały o niepokojących zdarzeniach w drożdżowni dotarły do tczewskich policjantów i Straży Miejskiej. W grudniu policyjny patrol zatrzymał na terenie fabryki trzech mężczyzn – jeden z nich był poszukiwany listem gończym.
Strażnicy miejscy ustalili, że nieruchomość należy do dwóch osób – mieszkańca Lęborka i Nowej Wsi Lęborskiej. 7 stycznia wysłano do nich pismo z prośbą o natychmiastowe zabezpieczenie terenu. Jego kopia trafiła także do komendy policji w Tczewie i na biurko powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.

Złomiarze wciąż przychodzą...
Gdy w minionym tygodniu ponownie odwiedziliśmy teren dawnej Fabryki Drożdży, okazało się, że okna na parterach oraz wejścia do wszystkich pofabrycznych budynków zostały zabite deskami. Pojawiły się też tabliczki informujące, iż obiekty grożą zawaleniem i zakazujące przebywania w nich. Jednak wspomniane deski nie wyglądają na solidną przeszkodę dla szabrowników. Ich prowizoryczność potwierdza jeden z mieszkańców.
- Złomiarze nadal tu przychodzą i praktycznie codziennie rozwalają te deski, a na drugi dzień są one wstawiane ponownie. I tak w koło Macieju... - podsumowuje nasz rozmówca. - Na tym terenie było już dużo wypadków. Jednemu złomiarzowi coś upadło na głowę, innemu na nogę. Tylko nikt tego nie zgłaszał.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nadal prowadzi postępowanie w sprawie nieużytkowanych i zniszczonych obiektów budowlanych.
- Dlatego z naszej strony jeszcze żadne decyzje w sprawie drożdżowni nie zapadły – wyjaśnia nam Leszek Lewiński. - Reakcja właścicieli została spowodowana zapewne pismami innych służb. Nadal czekamy na wyjaśnienia właścicieli. Nie wykluczamy nakazu rozbiórki obiektów. Na razie ważne jest to, że właściciele wyrazili zainteresowanie swoją nieruchomością. Myślę, że sprawa idzie w dobrym kierunku, czyli zabezpieczenia obiektów przed zagrożeniem zdrowia i życia, z czym z pewnością mamy tam do czynienia.