Na początek szybka powtórka - wszystko zaczęło się od historycznego już dochodzenia Komisji Rewizyjnej, które wykazało, że na terenach rolniczych, których właściciele płacą podatek od gruntów niezabudowanych, stoją całkiem pokaźne budynki. Biorąc pod uwagę fakt, że w wykazie działki te widniały jako niezabudowane (rolne), budynków tych w ogóle nie powinno tam być. Okazało się, że właściciele terenów pierwotnie rolnych, po ich obudowaniu, nie uzupełniali ewidencji podatkowej, skutkiem czego płacili zaniżony podatek.
Jednak historię kontroli „Podatek od nieruchomości w kontekście zmian przeznaczenia gruntów rolnych na budowlane” znamy już wszyscy - wałkowana była przez kilka posiedzeń RM z rzędu. Na ostatnią sesję, 26 czerwca, powróciła w kontekście działań pokontrolnych Komisji Rewizyjnej, a których przeprowadzenie - wg radnego Urbana - utrudnia prezydent Tczewa Zenon Odya. Oddajemy głos temu, który wywołał temat…
Długa jest droga do prawdy
- W lutym, już po zakończeniu kontroli w sprawie naliczania podatku, zwróciłem się do pana prezydenta z prośbą, aby przekazał Komisji Rewizyjnej informacje dotyczące działek, które są własnością miasta, a na których znajdują się budynki - poinformował podczas swojego ostatniego przemówienia Zbigniew Urban, przewodniczący Komisji Rewizyjnej. - W odpowiedzi na pierwsze pismo pan prezydent poinformował mnie, że żądanie jakichkolwiek dokumentów czy danych podlegających ochronie danych osobowych, wydaje się nie mieć podstaw w obowiązujących przepisach, ponieważ kontrola już się zakończyła. Poprosił w związku z tym o podanie podstawy prawnej mojego żądania i celu, w którym byłyby owe dane wykorzystane. W odpowiedzi ponownie zwróciłem się do prezydenta wyjaśniając, że celem uzyskania tych informacji jest sprawdzenie czy pan prezydent, zgodnie z przepisami, wystąpił do Starostwa Powiatowego w Tczewie z wnioskiem o przekwalifikowanie zabudowanych gruntów rolnych będących własnością gminy miejskiej Tczew, z podaniem daty kiedy takie wnioski zostały złożone. W piśmie napisałem również, że uzyskane dane będą przedmiotem analizy przy formułowaniu przez komisję wystąpienia pokontrolnego. Pan prezydent uznał, że jest to interpelacja i jako taka powinna zostać złożona przewodniczącemu RM. Uzyskałem informację, że jako radny nie dostanę odpowiedzi na swój wniosek, w związku z powyższym przedstawiłem sprawę na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej, która przegłosowała wniosek o następującej treści: „Komisja Rewizyjna RM w Tczewie prosi o przekazanie wykazów działek stanowiących własność i będących we władaniu gminy miejskiej Tczew. Wykaz powinien zawierać obręb, numer i powierzchnię działki oraz informację czy na działce znajduje się budynek. Ponadto komisja prosi o udzielenie informacji czy pan prezydent występował do starosty tczewskiego z wnioskiem o dokonanie zmian w ewidencji gruntów i budynków powyższych działek”.
Kogo zbywa prezydent?
Po kolejnej wymijającej odpowiedzi prezydenta 7-osobowa komisja raz jeszcze przegłosowała wniosek - identyczny, ale tym razem z dopiskiem, że „nie udzielenie odpowiedzi na wniosek spowoduje egzekwowanie przez komisję swojego prawa do otrzymania żądanego wykazu w drodze administracyjnej”.
- W odpowiedzi prezydent wyjaśnił, że po uzyskaniu opinii prawnej nie może tych informacji udostępnić, że ich udostępnienie naruszyłoby przepisy ustawy o samorządzie gminnym, że mogłoby to narazić organ wykonawczy gminy na negatywne konsekwencje wynikające z przekroczenia funkcjonariusza publicznego swoich uprawnień - przytoczył słowa prezydenta radny Urban. - Udałem się więc do pana prezydenta, poprosiłem aby na spotkaniu obecna była również pani radczyni prawna Edyta Kubiak-Lipowska. W jej obecności przeprowadziliśmy rozmowę dot. przedmiotowej sprawy. Pani Kubiak-Lipowska powiedziała, że komisja rewizyjna może zadawać pytania tylko i wyłącznie dot. prowadzonej kontroli.
Radny stwierdził, że zupełnie nie rozumie zachowania urzędników prezydenta. Informacje na temat działek (które są własnością miasta, a nie osób prywatnych!) komisja stara się uzyskać od lutego, jak dotąd bez rezultatów.
- Komisja rewizyjna, a także ja jako radny, jesteśmy po prostu zbywani - zwrócił uwagę Z. Urban. - Nie są nam przekazywane elementarne informacje, o które może wystąpić każdy mieszkaniec miasta.
Nie mamy nic do ukrycia
W obronie zarówno siebie, jak i swoich urzędników, stanął prezydent Zenon Odya:
- Nie zabierałbym głosu, gdyby nie padło słowo „zbywanie” - powiedział. - Jestem prezydentem od wielu lat i wciąż powtarzam, że w tym urzędzie nie było i nie ma żadnych tajemnic. Poza tym zarówno ja, jak i moi współpracownicy swoje obowiązki traktujemy poważnie. „Usztywnienie” się urzędników zostało spowodowane prawdopodobnie tym, że od pewnego czasu pozyskiwane informacje są wykorzystywane w sposób nietypowy. Kiedy przy okazji kontroli udostępniliśmy komisji pewne dane, to w protokole padło pytanie czy przypadkiem prezydent, udostępniając te dane, nie naruszył ustawy o ochronie danych osobowych. Dlatego naprawdę nie wiemy jak się powinniśmy zachować.
Prezydent przypomniał również przewodniczącemu komisji, że jak tylko rada podjęła uchwałę o przeprowadzeniu kontroli przez Najwyższą Izbę Kontroli w sprawie zasadności naliczania podatków od nieruchomości w kontekście zmian przeznaczenia gruntów z rolnych na budowlane, on nie miał nic przeciwko:
- To dowód na to, że nie mamy nic do ukrycia - zwrócił uwagę. - Poza tym proszę pamiętać, że nie jestem z wykształcenia prawnikiem i podejmując decyzje muszę opierać się na stanowisku swoich urzędników. Jeżeli moi urzędnicy formułują stanowiska tak, a nie inaczej, to ja się muszę z nimi zgodzić.
Prezydent zapewnił, że wszystkich radnych, łącznie z komisjami, z Komisją Rewizyjną na czele, traktuje poważnie.
- Myślę, że NIK rozwieje wszystkie wątpliwości, da odpowiednie zalecenia, które wpłyną na korekty w naszych działaniach - zapewnił. - Oczywiście jeśli były one do tej pory niewłaściwe.
Tajemnice (samo)rządowe
Dyskusji nie mógł przysłuchiwać się bezczynnie Tomasz Jezierski, także członek Komisji Rewizyjnej:
- Chciałbym zadać pani radczyni prawnej kilka prostych pytań - powiedział. - Czy jeżeli Jan Kowalski, mieszkaniec Tczewa, wystąpi do pana prezydenta o wykaz działek stanowiących własność lub będących we władaniu gminy, to czy taki wykaz otrzyma?
- Jeżeli nie są to dane przetworzone, to tak - wyjaśniła Elżbieta Krupa.
- A jeżeli wystąpi z takim zapytaniem radny, to czy otrzyma taką informację jak Jan Kowalski?
- Jeżeli są to informacje publiczne - tak. Jeżeli miałby to być dane przetworzone, musiałbym najpierw podać do czego będą mu potrzebne.
- A jeżeli o dane wystąpi komisja?
- Również powinna je dostać. Ale komisja wymagała już danych przetworzonych …
- Dla mnie sprawa wygląda w ten sposób - podsumował radny Jezierski. - Od lutego, przez 4 miesiące, Komisja Rewizyjna stara się otrzymać informacje na temat stanu posiadania działek rolnych w gminie miejskiej Tczew. Kilkakrotnie odbyło się głosowanie i za każdym razem, większością głosów, stosowaliśmy wnioski do pana prezydenta o to, aby takową informację - jawną - otrzymać. Nie otrzymaliśmy nic! „W tym urzędzie nie ma żadnych tajemnic”?! Ja uważam, że jednak jakieś są.
Co na to prezydent?
- „Informacja przetworzona” - te słowa diametralnie zmieniają postać rzeczy - zwrócił uwagę Z. Odya. - Poza tym naprawdę nie widzę powodów, aby nie udostępniać radnym danych, ale tylko wtedy jeżeli miałby trafić one tylko do wiadomości rady, a nie na zewnątrz. Nie chcemy, aby ktoś posądził nas o naruszanie ustawy o ochronie danych osobowych.
- Z całym szacunkiem, ale pan próbuje rozmydlić całą sprawę - stwierdził Zbigniew Urban. - Jaka ochrona danych osobowych? Przecież nam chodzi o działki należące do miasta, a nie o własność osób prywatnych. Chodzi nam o informacje, do których dostęp powinien mieć każdy mieszkaniec.
- Od 4 miesięcy pytamy o prostą rzecz, a tymczasem nie możemy się niczego dowiedzieć, bo „ochrona danych osobowych” - zirytował się radny Jezierski. - W ten sposób do niczego nie dojdziemy! Rozwiążmy Komisję Rewizyjną, bo jest ochrona danych osobowych.
Sprawa skończy się w sądzie?
Stanowiska prezydenta poparł Wojciech Janicki, naczelnik Wydziału Gospodarki Mieniem Komunalnym:
- Sytuacja wygląda tak - w ramach swoich obowiązków kierownik jednostki kontrolowanej udziela informacji, po czym zostaje skarcony w protokole komisji. Dlatego teraz rygorystycznie przestrzegamy wszystkich przepisów i jeśli sprawa dotyczy kwestii zw. z kontrolą, prosimy o podstawę przedstawienia wniosków.
- Powtarzam raz jeszcze, ten wniosek nie ma nic wspólnego z przeprowadzoną wcześniej kontrolą - bronił się radny Urban. - My prosimy o prostą informację, a pan mi tutaj mówi o wynikach kontroli.
Podczas wymiany zdań Włodzimierz Mroczkowski, przewodniczący RM, wyświetlił fragmenty ustawy o dostępie do informacji publicznej.
- To proste zapisy, które potwierdzają to, co pan Urban powtarza, że każdy obywatel, a w szczególności radny i członek komisji, ma prawo na złożony wniosek otrzymać niepublikowaną (w Biuletynie Informacji Publicznej - przyp. aut.) informację.
Są w ustawie również zapisy, wg których „podmiotowi, któremu odmówiono prawa dostępu do informacji publicznej ze względu na wyłączenie jej jawności z powołaniem się na ochronę danych osobowych, prawo do prywatności oraz tajemnicę inną niż państwowa, służbowa, skarbowa lub statystyczna, przysługuje prawo wniesienia powództwa do sądu powszechnego o udostępnienie takiej informacji”.
- Ma więc kolega radny prawo złożyć wniosek do sądu - powiedział przewodniczący RM.
Głos „eksperta”
Radny Zbigniew Urban przypomniał, że pięciu radnych uczestniczyło kilka miesięcy temu w szkoleniach dot. dostępu do informacji publicznej. Jedna z tych osób, radna Brygida Genca, podsumowała spór:
- Na szkoleniu było wyraźnie powiedziane, że każdy obywatel, a radny jest obywatelem szczególnym, ma prawo do wszystkich informacji publicznych, jeżeli nie są one prawnie zabronione do upublicznienia - wytłumaczyła. - W związku z tym, jeżeli komisji zależy na prostych informacjach, może ona się zwrócić o nie ustnie. Jeśli chodzi o informacje przetworzone, również ma prawo się o nie zwrócić, ale na piśmie, i powinna je uzyskać. Jeżeli adresat wniosku nie chce udostępnić tych informacji, to odmowa powinna zawierać konkretne podstawy prawne: artykuły, paragrafy, ustępy itd. Natomiast jeśli chodzi o wątek „komisja rewizyjna ma prawo do uzyskiwania informacji tylko w czasie kontroli”, to przypominam, że istnieją dwie komisje, która mają szczególne uprawnienia (rewizyjna i finansowo-budżetowa), a które mogą składać opinie i wnioski niekoniecznie dot. kontroli. Uważam, że ograniczanie roli komisji rewizyjnej tylko do przeprowadzania kontroli i składania wniosków dotyczących aktualnie przeprowadzanej kontroli, jest nadinterpretacją tego przepisu.
Kim jest radny Urban?
W swojej przemowie radny Zbigniew Urban zabierał głos w kilku osobach - a to jako radny, a to jako przewodniczący komisji, a to jako jej członek. Nic dziwnego, że w pewnym momencie naczelnik Wojciech Janicki poczuł się zdezorientowały:
- Pan występuje raz jako przewodniczący komisji, raz jako jej członek, raz jako radny, aż w końcu pojawia się pan jako Zbigniew Urban (- Aż strach otworzyć lodówkę - zażartował przewodniczący RM Włodzimierz Mroczkowski). Tyle osób, a wszystkie zabierają głos w tej samej sprawie, dotyczącej jednej kwestii!
- Ja, panie naczelniku, uzyskałem odpowiedź jako radny, z której wynikało, że nie uzyskam interesujących mnie informacji, więc przedstawiłem sprawę na forum Komisji Rewizyjnej. Dlatego przedstawiam także wnioski komisji, a nie radnego w kolejnej postaci.
Reklama
Czy prezydent Tczewa „zbywa” radnych?
TCZEW. Podczas sesji Rady Miasta Tczewa powróciła sprawa nieodrolnionych działek. Radny Zbigniew Urban oskarżył prezydenta Zenona Odya o „zbywanie”. Mocne słowo, które musiało wywołać burzliwą dyskusję.
- 12.07.2008 00:02 (aktualizacja 06.08.2023 19:02)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze