Policjanci z sekcji kryminalnej ustalili, że był to 50-letni mężczyzna, któremu udało się wydostać z rzeki, był jednak kompletnie wycieńczony i przemoczony. W takim stanie wrócił do domu pozostawiając na brzegu sprzęt. Dotrzeć do niego udało się w środę ok. godz. 13, po zakończeniu poszukiwań.
- We wtorek kilka minut przed godziną 13.00 pracownik przystani nad Wisłą w Tczewie powiadomił policjantów, że odnalazł na brzegu rzeki tuż przy przystani wędki oraz przynęty na ryby – informuje st. asp. Dariusz Górski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. - Z uwagi na to, iż na stromym, betonowym brzegu widoczne były ślady ześlizgnięcia się w kierunku nurtu, a wędka zaczepiona o krzaki pływała kilka metrów od brzegu zachodziła obawa, że jeden z wędkarzy mógł przez nikogo nie zauważony wpaść do wody.
Na miejsce skierowano służby ratunkowe. Przez ponad 3 godziny przy użyciu motorówki przeszukiwały one brzeg oraz nurt rzeki. Nikogo nie znaleziono.
Pomimo zakończenia poszukiwań przez całe wtorkowe popołudnie i poranek następnego dnia policjanci starali się ustalić do kogo należały akcesoria wędkarskie i co się stało z tą osobą... Tymczasem pechowy i wyczerpany wędkarz przebywał już wówczas w domu...
Wędkarz wpadł do Wisły
TCZEW. We wtorek wędkarz, łowiąc ryby na brzegu przy przystani w Tczewie poślizgnął się i wpadł do lodowatej wody. Pozostawił sprzęt, który znalazł pracownik mariny. Kilkunastu policjantów, strażaków i strażników miejskich z Tczewa przeszukiwało nurt i brzeg Wisły, by wyjaśnić co się stało.
- 31.10.2008 00:01 (aktualizacja 01.04.2023 11:16)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze