Przed meczem w tabeli IV ligi oba zespoły dzieliła różnica 9 punktów. Lepiej w mecz weszli walczący o górną część tabeli gracze z Pelplina. Pierwsze skrzypce grał atakujący lewą stroną Łukasz Racki. Najpierw w 7 min. ostro dośrodkował w pole karne, czym zmusił do interwencji bramkarza gospodarzy Damiana Janiszewskiego. W 11 min. groźnie uderzał z rzutu wolnego, a chwilę później już z rzutu rożnego dostarczył piłkę do Bartosza Szwedy, który z bardzo ostrego kąta uderzał mocno, jednak wysoko nad poprzeczką.
Tczewianie bardzo szybko tracili piłkę. Ofensywne akcje gospodarzy konstruowało co najwyżej trzech, czterech graczy. Pozostali koncentrowali się na zadaniach obronnych. Z kolei pelplinianie próbowali dostać się pod bramkę tczewian prostopadłymi podaniami. W 18 min. próba wrzucenia piłki w pole karne o mało nie zakończyła się dla Gryfa stratą bramki. Niespodziewany lob Przemysława Skalskiego o centymetry minął poprzeczkę. Minęło ledwie kilkadziesiąt sekund od tej sytuacji i bramkarz gospodarzy wyciągał piłkę z siatki. Bramka dla Pelplina padła z rzutu rożnego. Dośrodkowywał Andrzej Kuros, a w polu karnym najlepiej zachował Skalski. W 27 min. mogło być 2:0. Po kolejnym bardzo dobrym prostopadłym podaniu Racki uderzył piłkę głową nie tylko nad bramkarzem, ale i poprzeczką.
Gryf grał bez polotu, jednak potrafił zrewanżować się sąsiadom za sytuację z 22 min. Po rzucie rożnym, dośrodkowaniu na długi słupek i sporym zamieszaniu piłkę do siatki wpakował Paweł Grzesiak. Po tej akcji tczewianie na chwilę przejęli inicjatywę.
Podbudowani rezultatem gospodarze dobrze rozpoczęli drugą połowę. Po jednej z akcji Andrzej Borys dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym, po czym został popchnięty przez gracza Wierzycy. Sędzia bez chwili zastanowienia wskazał wapno. Była 49 min. spotkania. Radość ok. 150 kibiców nie trwała długo. Piłkę na 11 metrze ustawił Grzesiak. Przymierzył w lewy róg bramki, jednak skończyło się na głośnym jęku zawodu. W tym uderzeniu zdecydowanie brakowało mocy. Daniel Czapiewski poradził sobie z nim bez trudu.
Druga połowa to popis niedokładności z obu stron. Serca kibiców znów mocniej zabiły przy stałym fragmencie gry. W 56 min. piłka uderzona z rzutu wolnego przez Rackiego o centymetry minęła słupek bramki Gryfa. Problemy Wierzycy zaczęły się kilka minut później. Znów dał o sobie znać Racki. Tym razem jednak za sprawą czerwonej kartki, którą dostał po tym jak w mało parlamentarny sposób wyrażał swoje zdanie na temat decyzji arbitra. Kluczowym momentem była 82 min. spotkania. Akcja przeniosła się na lewą stronę boiska, a tam ni to strzał ni dośrodkowanie Patryka Zittricha zaskoczyło bezradnego bramkarza Wierzycy. Gryf wyszedł na prowadzenie. Grający w „10” pelplinianie nie byli już w stanie na poważnie zagrozić bramce gospodarzy. Debry Kociewia padły łupem tczewian. Wystarczy dodać, że w sześciu wiosennych meczach podopieczni trenera Jastrzębowskiego zdobyli tyle samo punktów co w rundzie jesiennej.
Gryf 2009 Tczew - Wierzyca Pelplin 2:1 (1:1)
Bramki: Grzesiak (33'), Zittrich (82') - Skalski (22')
Gryf: Janiszewski, Włodowski, Grzesiak, Wojciechowski, Plewniak, Zittrich, Borys, Kołodziej, Dmitrzyk, Olszewski, Krukowski.
Wierzyca: Czapiewski D., Racki, Skalski, Gajewski, Dirda, Czapiewski R., Imianowski, Szweda, Kuros, Chyła, Meler.








Napisz komentarz
Komentarze