Do naszej redakcji zgłosił się pan Dariusz, któremu rano 8 września 2010 r. ukradziono samochód audi 80. Auto było zaparkowane w Gdańsku, przy ul. Powstańców Warszawskich, tuż obok Sądu Okręgowego. – Tego dnia odbywała się sprawa rozwodowa dotycząca mojego małżeństwa – wspomina Czytelnik. – Gdy wyszedłem z sądu, zauważyłem, że zaparkowany samochód zniknął. Niezwłocznie zgłosiłem kradzież gdańskiej policji. W ciągu kolejnych miesięcy wielokrotnie pytałem śledczych o postęp w sprawie, ale bez odpowiedzi. Wreszcie w styczniu 2011 r. ku mojemu zdziwieniu zostałem poinformowany, że… sprawa została umorzona już 28 września 2010 r.! Policja stwierdziła, że nie wykryto sprawców, a przecież nawet nie pokusili się o sprawdzenie monitoringu.
Pan Dariusz nie poddał się. Na własną rękę dowiedział się, że teren, na którym skradziono mu samochód, obserwują cztery kamery. Udało mu się zdobyć zapis jednej z nich. Mężczyzna twierdzi, że doznał szoku, gdy obejrzał nagranie, na którym widać dwóch złodziei kradnących auto oraz jednego mężczyznę będącego „na czatach”.
- Jestem pewny, że to mój syn Bartłomiej ukradł samochód wraz z pomocnikami – mówi Czytelnik. – Miał ku temu powód. Samochód był zajęty przez komornika na poczet nie zapłaconych przeze mnie alimentów dla byłej żony. Nie zgadzałem się z tym i odwoływałem, więc być może dlatego syn za namową żony postanowił mi go zabrać siłą.
– W toku postępowania wykonano szereg czynności procesowych jak i pozaprocesowych, zmierzających do ujawnienia sprawcy przestępstwa – mówi Jolanta Janikowska-Matusiak, prokurator rejonowy Gdańsk-Wrzeszcz. – W szczególności rozpytano mogących posiadać wiedzę o zdarzeniu pracowników ochrony Pomorskiego Centrum Traumatologii, dokonano penetracji terenów pobliskich do miejsca zdarzenia. Nadto dokonano lustracji punktów sprzedaży używanych samochodów, parkingów strzeżonych i niestrzeżonych oraz warsztatów i giełd samochodowych, a także przesłuchano świadków, których pokrzywdzony podejrzewał o dokonanie tego przestępstwa. W toku postępowania uzyskano również wykaz zarejestrowanych połączeń telefonicznych osoby podejrzewanej z uwzględnieniem lokalizacji stacji przekaźnikowych, a także informacje pracodawcy podejrzanego o miejscu jego przebywania w dniu 8 września 2010 r., które wykluczają obecność Bartłomieja na miejscu przestępstwa.
(imiona bohaterów zostały zmienione)
Więcej o sprawie piszemy w Gazecie Tczewskiej z 17 lipca.







Napisz komentarz
Komentarze