Bez poczucia winy za stłuczkę i ponoszenia konsekwencji finansowych. Nie liczą się nawet z tym, że mogą być zarejestrowani przez oko kamery. Tylko w jednym miesiącu odnotowano trzy takie przypadki. Nasz rozmówca z tczewskiego starostwa dwukrotnie padł ofiarą nieodpowiedzialności innego kierowcy. Jak sam mówi, w drugim przypadku zdenerwował się z kilku powodów.
- Po pierwsze to była kolejna stłuczka na tym parkingu spowodowana przez parkującego kierowcę – opowiada urzędnik. – Po drugie, tym razem było dwóch świadków potwierdzających, że ta a nie inna osoba wjechała w moje auto. Mimo to nie chciała przyznać się do sprawstwa. Poskutkowało dopiero to, że przypomniałem mu o fakcie monitorowania terenu przez kamerę. Ogląd zapisu sprawił, że osoba poczuła się do sprawstwa stłuczki. (...)
Więcej na ten temat w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej.







Napisz komentarz
Komentarze