Jak mówi nasz Czytelnik, 12 sierpnia na terenie jednej z firm w Wędkowach w gm. Tczew, doszło do poważnego wypadku przy pracy. Ucierpiał młody mężczyzna, mieszkaniec powiatu starogardzkiego. Według naszego Czytelnika miał on zostać przygnieciony przez jedną z maszyn.
– Kolega, który tam pracuje mówił, że chłopakowi zmiażdżyło klatkę piersiową. Nie wiem na ile to prawda, ale podobno wyglądało to strasznie. Od razu zrobiło się wokół wielkie zamieszanie. Wzięli go do szpitala, podobno nadal tam przebywa – słyszymy. – Nie wiadomo czyja to wina. Jedni mówią, że pracownika, bo był nowy i jeszcze niewyszkolony, a inni z kolei, że to wina pracodawcy, bo po jego stronie ciąży zapewnienie bezpieczeństwa pracownikowi.
Okazuje się, że mężczyzna został przygnieciony przez maszynę, po czym niezwłocznie przewieziono go do tczewskiego szpitala. Był przytomny w stanie ogólnym dobrym, a po wykonaniu niezbędnych badań został odesłany przez szpital do domu, gdzie przechodzi rekonwalescencję. Zdaniem firmy z Wędków wypadek był konsekwencją niezastosowania się poszkodowanego pracownika do przepisów BHP. Tymczasem sprawą wypadku zajęła się Państwowa Inspekcja Pracy.
Jak wypadek komentuje firma? Co udało się ustalić PIP?
Czytaj w Gazecie Tczewskiej z 20 sierpnia.







Napisz komentarz
Komentarze