- Tegoroczna kampania wyborcza na stanowisko wójta Gminy Tczew jest wyjątkowa. Doszło bowiem do swojego rodzaju walki bratobójczej: rządzący gminą wójt rywalizuje w niej ze swoim dotychczasowym zastępcą, niedawno zwolnionym wicewójtem – mówi radny Rady Gminy Tczew Andrzej Panieczko.
Radny uważa, że rywalizacja przeszła w fazę konfliktu, czyli wojny wyborczej.
– Makiawelizm, czyli osiąganie celu i korzyści po trupach, był nam obcy – kontynuuje radny Panieczko. Dla naszego samorządu, gdzie dotychczas nikt nie pytał z jakiej jesteś partii, kto za tobą stoi, liczyło się jakim jesteś gospodarzem i czy dobrze będziesz zarządzał naszymi lokalnymi potrzebami i naszymi sprawami, krótko mówiąc, naszą gminą. (...)
Cały tekst tylko w czwartkowym wydaniu Gazety Tczewskiej!







Napisz komentarz
Komentarze