- Ostatnio wiele się mówi o możliwości poparcia prezydenta Mirosława Pobłockiego przez Platformę Obywatelską. Niektórzy uważają, że prezydent te wybory już wygrał...
- W zasadzie w polityce mnie już nic zdziwić nie może ale musze przyznać, że jestem bardzo zaskoczony tym faktem. Platforma przez cztery lata głosami radnych i nie tylko bombardowała pomysły prezydenta, nie głosowała za budżetami, nie głosowała za absolutorium. Wypowiadała się na temat prezydenta w sposób negatywny, uważając , prezydenta Pobłockiego za hamulec inwestycyjny miasta. Popieranie pana Pobłockiego uważam za przejaw hipokryzji.
- Na razie w czasie kampanii prezydenta bombardują chyba tylko mieszkańcy, którzy są zmęczeni remontami, które w tym roku wyjątkowo obrodziły. Niektórzy mówią, że to efekt kampanii.
- Jestem osobiście zaskoczony nawałnicą wszystkich prac przed wyborami. Nie wiem czy to ma związek z wyborami czy nie. Jednakże mogę stwierdzić, że komuś zabrakło chyba wyobraźni…
- Tak mówi się np. w stosunku do ul. Nowowiejskiej.
- Tak mówią mieszkańcy i ja także spotykam się z tą opinią. Natomiast nie chciałbym wypowiadać się w tej kwestii w sposób autorytatywny, ponieważ nie jestem pracownikiem urzędu i nie wiem jakie były plany. Co nie zmienia faktu, że zabrakło koordynacji, przede wszystkim głębokiej współpracy pomiędzy dwoma samorządami, miejskim i powiatowym. Można było to zrobić inaczej. Osobiście przejeżdżam przez rondo przy ul. 30 Stycznia i widzę często, że tam pracuje jedna osoba. Moim zdaniem rondo powinno być ukończone dwa miesiące temu i już dawno powinniśmy o nim zapomnieć. Osobiście zaplanowałbym to zupełnie inaczej.
- Czyli?
- Przede wszystkim rozłożyłbym te inwestycje w czasie. Na pewno starałbym się zadbać o pełną koordynację, współpracę obu samorządów. To jest rzecz normalna.
- Czym kandydat PiS-u Zenon Żynda różni się od obecnego prezydenta? Jaką wartość dodaną wniósłby pan do urzędu, gdy wyborcy dali panu zielone światło?
- Na pewno na wiele spraw mamy z panem prezydentem podobne poglądy. Sam fakt, że w mijającej kadencji byliśmy w koalicji i jakoś to funkcjonowało. Niewątpliwie różnimy się spojrzeniem na Tczew. Ja wywodzę się ze środowiska, które prowadzi własną działalność gospodarczą i patrzę na sprawy gospodarcze miasta z zupełnie innej perspektywy niż prezydent. Pan Pobłocki widzi miasto z urzędniczego punktu widzenia. Jest wiele rzeczy, które ja zrobiłbym w mieście zupełnie inaczej. Jest wiele spraw, z którymi się absolutnie nie zgadzam, choćby z jakością wykonywanych inwestycji.
- Może pan podać jakiś przykład?
- Jako przedsiębiorca, który dokładnie liczy własne pieniądze nigdy nie pozwoliłbym na pewne rzeczy, które są wykonywane, a za parę miesięcy poprawiane. Choćby temat parkingu na ul. Prostej. Nigdy w życiu nie pozwoliłbym sobie, aby zrobić tam prowizoryczne miejsca parkingowe. Stosowną kalkulację w tej sprawie już przedstawiałem. To co zrobiono nie różni się pod względem finansów od budowy porządnego parkingu na lata. Został zrobiony, teraz będzie trzeba go rozebrać, a potem na nowo wybudować. Takich przykładów mógłbym podać znacznie więcej. (...)
Cały wywiad przeczytasz tylko w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej.







Napisz komentarz
Komentarze