Pomysł posłania dzieci sześcioletnich do szkół wzbudził wiele kontrowersji. Było wiele głosów „za” i „przeciw”.
Według pracowników tczewskich podstawówek sześciolatki radzą sobie dobrze. Oczywiście zdarzają się dzieciaki zagubione i tęskniące za mamą, jednakże po miesiącu nauki przyzwyczaiły się do nowej sytuacji. Rodzice również są zadowoleni.
- Uważam, że u małych dzieci szybciej można zauważyć trudności w nauce, różne zaburzenia, zaniedbania i zacząć reagować – mówi mama 6-letniej Oliwii, Justyna Twarowska.- Według mnie szkoła także jest dostosowana – nie oczekiwałam wzorem co niektórych rodziców osobnego wejścia do szkoły, różowych krzesełek i ścian pomalowanych w białe kwiatki. Interesowało mnie tylko to czy moja córka będzie się czuła tam dobrze, a nauczyciele otoczą ją opieką i zainteresują „nauką” i zabawą.
-Tczewskie podstawówki były przygotowane na przyjęcie sześciolatków do klasy pierwszej- ocenia Sylwia Olek, naczelnik Wydziału Edukacji w Urzędzie Miasta.- Takie oddziały prowadzone były w szkołach już wcześniej, a z uwagi na zwiększoną liczbę dzieci sześcioletnich, które rozpoczną naukę w klasie pierwszej w tym roku szkolnym placówki otrzymały dodatkowe środki w łącznej wysokości 93,9 tys. zł w celu doposażenia, tj. zakup stolików, krzesełek odpowiednich szafek i pomocy dydaktycznych. (...)
A jak Ty uważasz? Czy tczewskie szkoły są przygotowane do nauki 6-latków?
Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej.







Napisz komentarz
Komentarze