W Gniewie oprócz dwóch zaprawionych w politycznym boju kandydatów, mamy także zupełnych debiutantów.
Manager kontra aktywista
Krzysztof Lisiecki niemal przez trzy lata zarządzał gniewskim zamkiem. W tym czasie rósł nie tylko prestiż samego zabytku, ale także całego miasteczka.
- Co innego zarządzać doskonale doinwestowanym zamkiem, a co innego gminą, w której brakuje na podstawowe inwestycje – komentują decyzję o starcie w wyborach przeciwnicy Lisieckiego.
Kiedy w wakacje właściciele zabytku zdecydowali pożegnać się z dotychczasowym prezesem, ten podjął decyzje o starcie w wyborach.
- Inne miasta nadwiślańskie pięknieją w oczach, a my z żalem patrzymy jak Gniew nam szarzeje i mieszka się w nim coraz trudniej i smutniej – mówi Krzysztof Lisiecki. -
Gmina Gniew potrzebuje dynamicznego lidera – gospodarza. Ja posiadam te cechy - przekonuje.
W Gniewie wystartuje także Krzysztof Urban. Choć ma dopiero 35 lat nikomu w Gniewie nie trzeba go przedstawiać. Od lat związany się z organizacjami pozarządowymi działającymi w regionie. Dlaczego kandyduje? Jak mówi, nie może dłużej patrzeć, jak gmina marnuje swoją szansę nie wykorzystując dostatecznie unijnych środków.
- Zajmuje się tą tematyką na co dzień w pracy w organizacjach pozarządowych. W najbliższym rozdaniu należy walczyć o środki, które mogą pomóc w rozwoju gminy.
Na swoim blogu kandydat zachęca do... wpłacania środków na kampanię. Zależy mu na większym udziale mieszkańców w życiu Gniewu, a po ewentualnie wygranych wyborach zamierza oddać część budżetu w ręce mieszkańców, by ci decydowali o inwestycjach czy remontach.
Starcie burmistrzów
Trzecim pretendentem jest prezes zarządu LGD „Wstęga Kociewia” oraz sekretarz gminy Smętowo Gr. Bogdan Badziong (57 lat), który od dawna zapowiadał start w wyborach.
- Przez ostatnie lata zaprzepaszczono wiele dobrych inicjatyw społecznych i kontaktów zewnętrznych – mówi były burmistrz (2002-2010). – Stracono cztery lata i szanse na pozyskanie funduszy unijnych z poprzedniego budżetu UE. W Gniewie trzeba podejmować wiele inicjatyw i trudnych zadań, niekiedy niepopularnych, bo to one dadzą owoce po latach.
Z kolei obecna burmistrz jest przekonana, że wyborcy docenią to co udało się zrobić w czasie mijającej kadencji. Gniewscy urzędnicy odpowiadają krytykom suchymi statystykami: w latach 2007-2013 gmina pozyskała z Unii prawie 9 mln zł i pod tym względem w powiecie ustąpiła tylko miastu i gminie Tczew. Burmistrz mówi: Nie zamierzam składać obietnic bez pokrycia, a jedynie realizować zadania, które gminie są bezwzględnie potrzebne. Chodzi m.in. o budowę wodociągów i kanalizacji.






Napisz komentarz
Komentarze