- W tym roku każdemu zmotoryzowanemu mieszkańcowi Tczewa dały się we znaki korki. Czy nie dało się tak zsynchronizować remontów dróg miejskich, powiatowych i krajowej 91, by nie powstał ten problem?
- Miasto nie miało żadnego wpływu na termin remontu drogi krajowej nr 91. Dokumentacja tej inwestycji ma kilkanaście lat, co pokazuje jak długo GDDKiA czekała na przyznanie środków z Ministerstwa Finansów. Jeśli chodzi o miejskie inwestycje - remont ul. Nowowiejskiej rozpoczął się wówczas, gdy budowa ronda koło wieży ciśnień była na ukończeniu. Problem korków w centrum miasta jest według mnie spowodowany tym, że kierowcy chcąc ominąć ruch wahadłowy na DK 91, wybierają przejazd ul. Bałdowską. Podejrzewam, że sytuacja ta potrwa tak długo, jak będzie trwał remont krajówki.
- Czyli wiele remontów w tym samym czasie to zbieg okoliczności?
- Z jednej strony jest to pechowy zbieg okoliczności, a z drugiej szczęśliwy, bo remont DK 91 mógłby nadal czekać w kolejce. Jestem pewny, że gdy wszystkie remonty zostaną zakończone, mieszkańcy zapomną o utrudnieniach i będą się cieszyć z nowych dróg.
- Niektórzy uważają, że korki mógłby rozładować hipotetyczny wiadukt nad torami na wysokości ul. Szkoły Morskiej.
- Jest to utopia, którą powtarza się od wielu lat. Ul. Szkoły Morskiej ulokowana między płotem szkolnym a cmentarzem ledwo wystarcza na dojazd do liceum. Jak mielibyśmy tam zmieścić szeroką drogę rozładowującą korki? Dlatego zamiast tego wiaduktu proponujemy budowę południowej obwodnicy.
Cały wywiad znajdziecie w Gazecie Tczewskiej z 23 października.







Napisz komentarz
Komentarze