- Jak wynika informacji przekazanych przez naszych zwolenników, bannery musiały zostać zniszczone pomiędzy godz. 1.00 a 4.00 w nocy – mówi kandydat na prezydenta. – Ocalały dwa: na ul. 30 Stycznia oraz ul. Gdańskiej. Widocznie za wysoko są powieszone i nie dało się ich pomalować.
O sprawie została powiadomiona policja, która spróbuje ustalić sprawców, m.in. za pośrednictwem monitoringu. W najbliższym czasie zapadnie decyzja o zamalowaniu wulgarnych słów, które pojawiły się na reklamach wyborczych.
- Jest mi bardzo przykro, że ktoś celowo chce mnie zdyskredytować w oczach wyborców. Takie rzeczy uderzają nie tylko we mnie, ale także moją rodzinę i przyjaciół, którzy to widzą. Oczywiście wulgarne teksty czy swastyki muszą zostać zamalowane. Reklamy wyborcze widzą także dzieci.
Kandydat szacuje straty na ok. 2 tys. zł.
- Nie mam zamiaru usuwać tych bannerów – mówi Zenon Żynda. – Niech mieszkańcy zobaczą jak w Tczewie wygląda kampania wyborcza.
Zdaniem Zenona Żyndy, to co stało się w nocy z 10 na 11 listopada, nie wygląda na typowy akt wandalizmu.
- Tu nie chodzi o jeden banner, ale cztery. Proszę zwrócić uwagę, że w miejscach, gdzie wisi kilka plakatów i bannerów tylko moje zostały zniszczone. Charakter zniszczeń także wskazuje, że był to ten sam sprawca. To musiała być zaplanowana akcja - mówi Zenon Żynda.








Napisz komentarz
Komentarze