- Panie starosto, tak po ludzku, co się stało?
- To jest pytanie przede wszystkim do wyborców. Na wstępie chciałbym serdecznie pogratulować wszystkim zwycięzcom tych trudnych wyborów. W szczególności chcę pogratulować koleżance Gabrysi Makać, która wygrała z mojej listy. Jestem przekonany, że ona jak i pozostali kandydaci PnP będą dobrze kontynuować w Radzie Powiatu te działania, które rozpoczęliśmy i służą rozwojowi powiatu. Przy okazji chciałbym za pośrednictwem Gazety Tczewskiej podziękować moim wyborcom.
- Myśli pan, że przez te cztery lata można było niektóre rzeczy zrobić lepiej, by dzisiaj dalej zasiadać w Radzie?
- Na pewno tak, choć mój rezultat jest to splotem iluś okoliczności. Przede wszystkim wygrała bardzo dobra kandydatka, popularna i znana, która cieszy się większym zaufaniem społecznym. Pracowała dłużej ze swoim elektoratem i uzyskała więcej głosów. Zakładam, że pewna część wyborców, która wspierała mnie w poprzedniej kampanii, kiedy mocno akcentowałem sprawę walki o tczewski most, teraz zagłosowała inaczej. Oskarżanie mnie o to, że jestem winny przygotowania i wyboru dokumentacji przebudowy mostu, w wersji zaproponowanej przez naszych ekspertów, a nie w wersji historycznej, jest nieuzasadnione. Taka była decyzja całego zarządu. To nie my, tylko specjaliści zarekomendowali takie rozwiązania, które miały dać nam szanse ruszenia z tematem. Szkoda, że nie udało mi się dokończyć tego dzieła. (…)
- Możliwe będzie zdobycie kolejnych pieniędzy na Most Tczewski?
- To jest pytanie do moich następców. Wszystko zależy od zaangażowania i dobrej woli nowego zarządu powiatu. Wiele osób mi mówi, że byłoby całkiem fajnie, gdyby zakończyć remont na części zabytkowej, a pozostałe przęsła pozostawić w formie ciągu pieszo-rowerowego. To byłby najdłuższy deptak w całym mieście. Być może nasi następcy, w obliczu problemów ze zdobyciem środków, pójdą w tę stronę. Przy okazji chciałbym podziękować tym, którzy swoją aktywnością i zaangażowaniem przyczynili się do sukcesu, czyli do tego, że o moście było głośno. Chylę czoła przed partnerami ze SKOM-u i Dawnego Tczewa. Choć toczyliśmy spory merytoryczne, to jednak zaangażowanie społeczne było na tyle mocne, że był to ważny głos wspierający nas w tej batalii. Był to głos czasami przeszkadzający, czasami pomagający, ale widać było, że społeczeństwo żyje tym tematem. (...)
Cały wywiad przeczytasz tylko w dzisiejszym wydaniu Gazety Tczewskiej!







Napisz komentarz
Komentarze