Trudno dociec co tym razem kierowało zachowaniem pijaczków. Prawdopodobnie kilka osób weszło na teren należący do stowarzyszenia, połamało pergolę pięknej altany, a także doszczętnie zdemolowało duży, murowany piec, który służył niepełnosprawnym podopiecznym do wypalania ceramiki. Na miejscu znaleziono butelki po piwie, a także ślady świadczące o zażywaniu narkotyków. Z pieca zniknęły żeliwne elementy, co może świadczyć, że zniszczono go dla pieniędzy. Ile zarobią na cudzym nieszczęściu?
- Jesteśmy bezradni wobec takiego zachowania – mówi Urszula Giełdon, kierownik PSOUU w Tczewie. – Wandale upatrzyli sobie to miejsce jako zakątek dla swoich schadzek. Przychodzą tu po kilka osób, siedzą, piją i niszczą. Strach nawet zwrócić im uwagę. Zawiadomiliśmy policję i liczymy, że służby pomogą nam rozwiązać ten problem, który ciągnie się od lat.
Wcześniej zniszczono m.in. stoły, które stały pod wspomnianą altaną, ale celem ataku był także płot od strony ul. Wigury, który zwyczajnie połamano.
- Brakuje w Tczewie miejsc, gdzie można zorganizować czas takim ludziom i pokazać im, że można żyć inaczej – podkreśla Urszula Giełdon.
Członkowie stowarzyszenia nie wykluczają zamontowania monitoringu, który pomógłby zidentyfikować sprawców podobnych zdarzeń. Tych z piątku na razie nie udało się złapać.
Czy policji udało się ustalić sprawców?
Odpowiedź znajdziesz w Gazecie Tczewskiej z 14 stycznia.







Napisz komentarz
Komentarze