- Ile osób zatrudnia spółka?
- Około 70 osób, a w sezonie, który co roku się wydłuża, ta liczba dochodzi do 120. Funkcjonowanie zamku jest dobrze znane, więc nie będę przytaczał czym się zajmujemy. Poprzez to, że rozwijamy się wewnętrznie, również w jakichś sposób dorzucamy cegiełkę do rozwoju miasta. Na tym nam zależy. Tak samo jak na tym, by jego mieszkańcy znaleźli u nas zatrudnienie.
- Jak to w praktyce wygląda?
- Prowadzimy różnego rodzaju analizy: co nam się bardziej opłaca. Czy opłaca się zatrudniać specjalistów z dużych miast, gwarantować im mieszkanie czy zakwaterowanie, czy szkolić osoby, które są mieszkańcami Gniewu, inwestować w młodych ludzi, po to, by po cyklu szkoleń mogli znaleźć u nas zatrudnienie. Wiemy, że inwestowanie w ludzi miejscowych, dążenie, by stali się specjalistami, jest opłacalnym procesem. W długiej perspektywie, by zachęcać młodych ludzi do pozostania w mieście i tu szukania dróg rozwoju.
- Działacie w specyficznej branży..
- Chcemy i będziemy się rozwijać, bo tego wymaga z kolei nasz konkurencyjny rynek. Jesteśmy branżą usługową, w której jest ciężko. Cały czas musimy gonić przysłowiowego króliczka. Plany rozwojowe są dosyć szerokie. Na ile będą zrealizowane, w jakim procesie będziemy brać udział, pokażą kolejne 2-3 lata. W pierwszej kolejności myślimy o tym, by dociągnąć inwestycje, jakimi są m.in. spa, basen, cała ta struktura okołohotelowa








Napisz komentarz
Komentarze