Zobacz zdjęcia Pauliny z jej pierwszych pokazów! - tutaj
- Przez kilka lat trenowałaś w drużynie Sambora Tczew. Jak to się stało, że zamieniłaś świat sportu na świat mody?
- Piłkę ręczną trenowałam siedem lat. Od 10. roku życia związana byłam z zespołem, więc trudno było się rozstać. Temat modelingu od czasu do czasu pojawiał się w moim życiu. Kiedyś zaczepiła mnie pani w McDonaldzie. To była siostra modelki. Powiedziała: słuchaj modeling, to bardzo fajna sprawa, można dużo podróżować. Widzę, że jesteś ładna i sympatyczna, więc jeśli chcesz mogę załatwić ci agencję. Byłam w Warszawie, ale stwierdziłam, że nie chcę się w to bawić. Później, w styczniu ubiegłego roku, napisała do mnie na instagramie moja przyszła agentka z KOYA mgmt, pytając skąd jestem, ile mam wzrostu itp. Dziś agencje szukają również dziewczyn przeglądając ich zdjęcia na facebookach czy instagramach. Tak znalazła i mnie. Była bardzo miła, pisała, że bardzo podoba jej się moja twarz i dlaczego nie dałabym sobie szansy. Pomyślałam, że jeśli mogę pracować w trakcie mojej szkoły to czemu nie, spróbuję. Zaczęły się testy czyli zdjęcia, wyjeżdżałam do Poznania czy Gdańska, żeby sprawdzić jak się czuję przed aparatem. W czerwcu zostałam zaproszona na casting, który organizowała moja agencja KOYA w Rzeszowie, gdzie poznałam ogromną liczbę agentów z jednych z najbardziej prestiżowych agencji na świecie.
- Wtedy zaczęły się już regularne wyjazdy?
- Tak. Na początku sierpnia wyleciałam już do Nowego Jorku w celach zapoznawczych i po to, by wprowadzono mnie w ten nowy dla mnie biznes. Gdy byłam w Nowym Jorku ominął mnie okres przygotowawczy w zespole. Po powrocie do Tczewa znów zaczęły się mecze, treningi i szkoła. Musiałam nadrobić to co mnie ominęło, gdy byłam USA. I wtedy... zaczęła się dieta i bardziej poważne podejście do modelingu ... zobaczyłam, że z piłką ręczną chyba już nie dam rady... (tu głos Pauliny się załamuje. Widać, że bardzo przeżyła rozstanie z Samborzankami. Jest z nami jeszcze mama i siostra Pauliny, piłkarka Sambora - wszyscy płaczą.) .... i tak skończyła się moje przygoda z piłką ręczną. To było bolesne zakończenie. (...)








Napisz komentarz
Komentarze