Do Tczewa przybyli wystawcy m.in. z Olsztyna, Mławy, Fromborka, Stegny, Kwidzyna, ale jak zwykle najwięcej było z Tczewa i okolic. Jarmark z roku na rok się powiększa i handlowcy zajmują kolejne ulice – oprócz placu Hallera także ul. Mickiewicza i Krótką. Handlowano niemal wszystkim – od staroci poprzez płyty, książki, numizmaty aż do rękodzieła, wikliny, biżuterii. Można było kupić nawet pralkę Frania.
- Wystawcy twierdzą, że to najlepsza taka impreza w kraju – mówi Alicja Gajewska, dyrektor Fabryki Sztuk. – Nasi goście podkreślają bardzo dobrą atmosferę, dużą różnorodność towarów, mnóstwo atrakcji towarzyszących i to, że nie ma opłat za stoiska. Poza tym na Pchlim Targu w Tczewie zawsze świeci słońce.
W tym roku do Tczewa przyjechały prawdziwe tłumy tych, którzy chcieli skorzystać z oferty wystawców. Handel starociami uatrakcyjniały animacje dla dzieci, kataryniarz, muzyka na żywo, warsztaty plastyczne dla dzieci oraz konkursy dla dorosłych. W tym roku dominowały klimaty pirackie. Grupa Kamratów i Kamratek z Fundacji Miasto Projekt poprowadziła mobilną szkółkę i akademię abordażu. Nie zabrakło warsztatów cyrkowych, gdzie znajdowały się m.in. rekwizyty do nauki żonglerki, manipulacji przedmiotami, ekwilibrystyki. Wielką trakcją była atrapa pirackiego statku, który najmłodsi wykorzystywali jako niezwykły plac zabaw.
Organizatorem imprezy była Fabryka Sztuk.







Napisz komentarz
Komentarze