Tczewianin wynajmuje 2-pokojowe 50-metrowe mieszkanie. Po pożarze trafiło tam czworo dzieci w wieku 16,13,11 i 6 lat. Teraz dwóch pokojach musi pomieścić się osiem osób. Gdy słyszy sugestię, żeby wynajął 4-pokojowe, pyta a kto za to ma zapłacić.
Klucze nadal ma matka
Tymczasem umowę najmu na spalony lokal ma nadal kobieta, sprawczyni pożaru. W wyniku zdarzenia zniszczeniu lub spaleniu uległy m.in. ściany w dużym pokoju, a przypuszczalną przyczyną zdarzenia było podpalenie. Jeśli rozprawa sądowa tego dowiedzie, wszystko wskazuje na to, że umowa najmu z kobietą zostanie rozwiązana. Zdaniem ojca, mieszkanie należy się jego dzieciom. W końcu są tam zameldowane.
- Mojej byłej partnerki, matki moich dzieci, w tej chwili nie ma w mieście – mówi tczewianin. –Wciąż dysponuje kluczami do mieszkania i może robić co chce. Nie mam z nią żadnego kontaktu. Za kilka dni sąd ma rozstrzygnąć z kim mają być dzieci, czyli mieszkać, ze mną czy z matką. Sprawdza gdzie mieszkam, czy mam do „czynienia” z policją.
Na razie ojciec ma przyznane tymczasowe prawo do opieki nad dziećmi. Wg niego to wszystko trwa za długo. Tylko w ostatnim miesiącu dwa razy był w sądzie, a raz na policji, gdzie na okoliczność pożaru była przesłuchiwana w obecności policyjnego psychologa nawet 6-letnia córka. Za to brak zainteresowania niełatwą sytuacją ze strony instytucji. (...)
Po spaleniu lokalu. Sąd zadecyduje z kim będą dzieci
Ponad dwa miesiące temu pijana kobieta wraz konkubentem podpalili mieszkanie komunalne w Tczewie. Czwórka dzieci, które przeżyły wielki stres, trafiła po tym zdarzeniu do swojego biologicznego ojca. Od naszej ostatniej publikacji sytuacja rodziny nie uległa żadnej poprawie.
- 10.06.2016 07:31 (aktualizacja 01.04.2023 12:27)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze