Tegoroczna Nocy Muzeów w Tczewie była w klimacie XX-lecia przed II wojną światową. Jedną z atrakcji był spacer kryminalnym szlakiem miasta, który poprowadził Łukasz Brządkowski z Dawnego Tczewa.
Wróble zabił Skowronka
W nocy z 18 na 19 lipca 1935 r. ul. Sobieskiego na Nowym Mieście wracał z dworca do domu porucznik Skowroński. Pod nr 12 drogę zastąpił mu mocno podpity, znany na bruku tczewskim awanturnik, bezrobotny ślusarz, 24-letni Wróbel, syn emerytowanego urzędnika pocztowego. Zadał mu w głowę kilka ciężkich razów metalową mandoliną. Jak orzekli lekarze, już pierwszy cios był śmiertelny. Pół godziny później policja znalazła napastnika. Otrzymał 6 lat więzienia. Pisała o tym gazeta Orędownik (powiat nowotomyski).
W 1934 r. łupem włamywaczy z Fabryki Wódek i Likierów przy ul. Szopena (d. ul. Królewiecka) padło 40 litrów destylatu wartości 600 zł. Na ławie oskarżonych zasiadło pięciu mężczyzn, w tym Stanisław Myszkier i Edward Pelpliński. W wykryciu sprawców pomógł policyjny konfident ... nożownik Marian Myszkier, który zeznał, że brat i kolega ukryli resztę destylatu w stogu na Górkach. Pisał o tym Pielgrzym.
38-letni Józef Lis, woźny w Banku Polskim (ul. Łazienna) z pensją 300 zł miesięcznie i darmowym mieszkaniem plus, podprowadził jeden worek z pieniędzmi przenoszony do skarbca banku. Wzbudził podejrzenia stróżów prawa, bo od razu oddalił się z miejsca pracy. W czasie 3-dniowej pijatyki w Grudziądzu wydał 1 tys. zł. Gdy wrócił do Tczewa, w mieszkaniu czekała na niego policja. Dowodem w sprawie był woreczek w mieszkaniu używany tylko przez ten bank. Z kolei w kartuzach tczewski kasiarz rozpruł kasę w firmie Bazar i zabrał 2,5 tys. zł i 800 zł obligacji pożyczki państwowej. Fałszerze wprowadzali do obrotu monety 50-groszowe, 1-guldenowe. Wyroki były wysokie od pół roku do sześciu lat więzienia. (...)








Napisz komentarz
Komentarze