Ledwie minęły dwa miesiące funkcjonowania programu Rodzina 500 Plus, a pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy w Tczewie dostają informacje, że niektórzy rodzice wydają przyznane pieniądze w niewłaściwy sposób. By to zweryfikować, musi być przeprowadzony wywiad środowiskowy. Brew pozorom wcale nie jest to łatwe.
- Trudno jest udowodnić komuś marnotrawienie środków, bo musi mieć ono charakter ciągły, długotrwały i niszczący rodzinę – mówi Julita Jakubowska, dyrektor MOPS w Tczewie. - Czekamy na rządowe wskazania związane z pomocą społeczną. Na dzisiaj nie ma skrajnych zachowań, ale otrzymujemy informacje sąsiadów, którzy są czuli na to, co dzieje się za ich ścianą. Pracownik socjalny na co dzień chodzi do rodzin borykających się z wychowaniem dzieci.
Przeznaczanie środków z programu 500 Plus na alkohol – o czym donoszą media w Polsce – jest zjawiskiem wielce nagannym. Ale zwraca się uwagę – także w Tczewie – na nierozsądne lub budzące zdziwienie gospodarowanie groszem. A pomysły są różne. Ktoś nie miał nigdy pieniędzy na kieszonkowe dla dzieci, to teraz hojne je obdarowuje. Niektórzy biorą w leasing samochody lub kupują używane, bo dzieci trzeba wozić do szkoły. Nie mają czasu na przyrządzenie posiłków, bo „idą w miasto”, to dają kasę na zamówienie pizzy. Nikt nie udowodni wydania pieniędzy z 500 Plus na ekstrawagancję w postaci zrobienia tatuażu na całym ciele. Teraz też mając płynność finansową, niektórzy kuszą się na kredyty. Wystarczy, że pokażą zaświadczenie o wysokości przyznanych świadczeń.
- Było kilka przypadków, że osoby zrezygnowały ze świadczeń społecznych, aby je nie kontrolować - wyjaśnia Julita Jakubowska. - Jak będą tylko brali pieniądze z programu 500 Plus, nie będzie ich w systemie.
Niektórzy postronni obserwatorzy zauważają pozytywy. Więcej – choćby na naszym Manhattanie - np. sprzedaje się ciuchów dla dzieci, więcej zabawek. Można pójść z dziećmi na lody do galerii handlowej, bo wreszcie na to starcza pieniędzy.
(...)









Napisz komentarz
Komentarze