Podstawowe pytanie do prezesa Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego to: jak zlikwidować zadłużenie lokatorów względem spółki i jak nakłonić ich do płacenia czynszu? Z niepłaceniem jest różnie. Niektórzy z różnych przyczyn życiowych (choroba, utrata pracy) nie mogą tego robić, inni po prostu nie chcą. Część z nich dodatkowo dewastuje nie swoją własność.
Nowe długi gonią stare
- Długi to najtrudniejsza działka w naszej firmie – mówi nowy prezes TTBS Arkadiusz Woźniak, który zastąpił na tym stanowisku Kazimierza Homę. - Są stare, a przybywa również długów bieżących. To subtelna sprawa, ale musimy też być konsekwentni w tym co robimy, w windykacji. Wyrzucać na bruk? Niedawno ukazał się artykuł pana wiceministra Kazimierza Smolińskiego, gdzie wypowiedział się, by unikać takich sytuacji, a znaleźć narzędzia, które pozwolą zmobilizować lokatorów.
Zdaniem prezesa, nie chodzi więc o to, by kogoś wyrzucać na bruk, choć należności lokatorów jest sporo. Ile? To zależy od sposobu zaksięgowania. W momencie likwidacji Zakładu Gospodarki Komunalnym Zasobem Mieszkaniowym oraz połączenia Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej i Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego już wtedy pierwszym podstawowym problemem było 15 mln „garbu” zobowiązań mieszkańców względem ZGKZM, które wniesiono do TTBS. Przeszacowano te długi, tak aby spółka mogła normalnie funkcjonować.
Nie dla getta
- W swoim programie napisałem, że być może trzeba stworzyć kilka budynków o bardzo niskim standardzie – wyjaśnia Arkadiusz Woźniak. - Nie mówię o budowaniu nowych budynków socjalnych, ale o przemieszczaniu osób, które nie płacą do lokali, które mamy w zasobie. To pozwoli im zrozumieć, dlaczego tak się stało, a innych pomoże zmobilizować, by jednak zaczęli spłacać zadłużenie. Boimy się jednej rzeczy, aby nie stworzyć getta, gdzie wylądują najsłabsi, a obok nich osoby z marginesu społecznego.
(...)








Napisz komentarz
Komentarze