Dziecko na parapecie, a rodzice na "bani"

O całej sytuacji policjantów zawiadomili zaniepokojeni sąsiedzi, według których dziewczynka przez długi czas siedziała wewnątrz mieszkania na parapecie. Sprawa w najbliższym czasie trafi do sądu rodzinnego i nieletnich.

Wczoraj po południu słupscy policjanci zostali powiadomieni o tym, że na parapecie jednego z mieszkań w starej kamienicy na jednym z osiedli miasta, od dłuższego czasu siedzi mała dziewczynka . O całej sytuacji policjantów zawiadomili zaniepokojeni sąsiedzi, według których w tym mieszkaniu odbywała się libacja alkoholowa. Natychmiast w tamto miejsce pojechali policjanci, jednak nie zostali wpuszczeni do tego mieszkania przez domowników. Z klatki schodowej dochodziły odgłosy dwóch dorosłych osób i wyraźnie ich zachowanie wskazywało że mogą być pod wpływem alkoholu.
Funkcjonariusze namawiali ich do otwarcia drzwi i wpuszczenia stróżów prawa do środka. Dyżurny policji wobec odmowy wpuszczenia ich do mieszkania podjął decyzję o siłowym wejściu do jego wnętrza od strony balkonu.
>Strażacy, którzy wezwani zostali do tej akcji próbowali w związku z tym otworzyć okna i to działanie najprawdopodobniej spowodowało że domownicy zdecydowali się jednak wpuścić policjantów . W mieszkaniu zastano dwie  dorosłe osoby i 1,5 roczną dziewczynkę . Matka dziecka to 30 letnia słupszczanka. Badanie jej stanu trzeźwości wykazało ponad 1,5 promila organizmie i ponad 3 promile jak się okazało u 41 letniego ojca dziecka.
Obydwoje umieszczeni ostali w słupskiej izbie wytrzeźwień . Dzisiaj po wytrzeźwieniu zostaną przesłuchani i usłyszą zarzuty dopuszczenia do przebywania dziecka w okolicznościach zagrażających jego życiu i zdrowiu.
O całej sytuacji powiadomiony zostanie także sąd rodzinny w Słupsku, który podejmie decyzję o losie 1,5 rocznej dziewczynki. Dziecko policjanci przekazali najbliższej rodzinie gdzie pozostaje pod bezpieczną opieką. (KWP)