W sobotę dyżurny straży pożarnej poinformował policjantów, że na numer alarmowy kilkanaście razy dzwonił chłopiec i informował o zdarzeniach m.in. wypadkach i uszkodzeniach ciała różnych osób. Na podstawie jego zgłoszeń wysyłane były służby straży pożarnej i pogotowia we wskazane miejsca. Jak się okazało alarmy były fałszywe.
W międzyczasie do dyżurnego Policji również zadzwonił z tego samego numeru chłopiec i powiedział, że po jego miejscowości szybko porusza się samochód.
Policjanci ustalili właściciela telefonu. Okazał się nim 10–letni mieszkaniec gm. Czarna Dąbrówka. Chłopiec miał także udostępniać telefon swoim znajomym, którzy również informowali o fałszywych zdarzeniach, angażując w ten sposób służby ratownicze. Policjanci wyjaśniają okoliczności tych żartów. Sprawa najprawdopodobniej zakończy się w sądzie rodzinnym i nieletnich.
Takie żarty niepotrzebnie angażowały służby ratownicze. Całe szczęście w tym momencie nikt naprawdę nie potrzebował pomocy. Rodzice powinni wytłumaczy swoim pociechom, że nieprawdziwe informacje generują niepotrzebne koszty i jest bardzo nieodpowiedzialne. (KWP)
Reklama
Chłopak dzwoni jak najęty
BYTÓW. Policjanci oraz służby ratownicze otrzymują wiele zgłoszeń o zdarzeniach, które nie miały miejsca. W takich wypadkach niepotrzebnie angażowane są służby ratownicze. Niesie to za sobą koszty i stwarza zagrożenie dla osób, które w tym czasie naprawdę potrzebowałyby pomocy. W miniony weekend policjanci ustalili nieletniego, z którego telefonu otrzymano kilkadziesiąt zgłoszeń o fałszywych zdarzeniach.
- 07.06.2011 00:00 (aktualizacja 10.08.2023 15:41)
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze