Tadeusz Skutnik (ur. w 1947 r.) był twórcą, publicystą, eseistą i krytykiem literackim. Przez wiele lat był redaktorem działu kultury oraz Rejsów w "Dzienniku Bałtyckim". Mistrz limeryków.
W ramach restrukturyzacji w wydawnictwie Polskapresse "zaproponowano" mu przejście na wcześniejszą emeryturę, lecz dalej publikował - także w "Dzienniku".
Publikował w "Punkcie". w latach 80. Współtworzył "Tygodnik Gdański" - pismo środowisk opozycyjnych Wybrzeża wywodzące się z prasy podziemnej w okresie stanu wojennego. Potem wraz z grupą niezależnych dziennikarzy skupionych w "Przekazie" odnawiał "Dziennik Bałtycki".
Człowiek życzliwy. Udzielał się bardzo aktywnie w środowisku duszpasterstwa działającym wokół kościoła św. Jana w Gdańsku.
Autor znaczących publikacji dotyczących kultury, a także dokumentalista (m.in. współautor dokumentu o Lechu Wałęsie). W 1982 r. wydał w Wydawnictwie Morskim tom szkiców "Morze i myśl". Przygotował m.in. antologię poezji, poświęconej Conradowi. W 1990 r. ukazała się książka "Gdańsk, Sierpień 80. Rozmowy" (współautor wraz z A. Drzycimskim). Z Henryką Dobosz wydał "Dojrzewanie" - publikację przygotowaną na przyjazd papieża do Gdańska w 1987 r. W 1988 r. przygotował do druku antologię poezji religijnej "Tylko modlitwa ocaleje". Jest autorem także innych publikacji - np. "Stutthof. Informator turystyczny" (Krajowa Agencja Wydawnicza, Gdańsk, 1979 r.)
Twórca setek, jak nie tysięcy, limeryków. Wybitna postać w pejzażu kultury i poezji życia.
W debacie Areopagu 2003 „Co to jest prawda w mediach?” Tadeusz Skutnik powiedział:
"Jestem dziennikarzem od ponad trzydziestu lat. Wysłuchałem tych czterech diagnoz mojego zawodu i jestem zdruzgotany. To znaczy, że ja przez trzydzieści lat służę diabłu? Najpierw czerwonemu, a teraz nie wiem jakiemu, ale na pewno kapitalistycznemu. Czyli co? Zmarnowałem swoje życie?"
Nie Tadeuszu, to był wspaniały czas Twojego życia. Wielkie dzięki, za wszystko - za wielkie dobro jakie dałeś innym...
"Kiedy pytam Tadeusza Skutnika, znanego dziennikarza o czas, gdy jego syn Mateusz – znany twórca komiksów, był małym chłopcem, prycha do słuchawki: A cóż to znaczy, małym chłopcem?! Małym chłopcem można być całe życie". (Wywiad w Dzienniku Bałtyckim, XI 2007). Takim małym chłopcem był także Tadeusz - miał swój świat - z prostymi zasadami. Robił swoje, był nieprzemakalny...
Zmarł w piątek, 1 lipca, jeszcze w czwartek po południu był w redakcji, umawiał się na kolejny artykuł. Wieczorem miał w planie udział w koncercie poświęconym pamięci Czesława Miłosza w kościele św. Jana. Zmarł w nocy, z czwartku na piątek, w domu...
Odszedł nagle, szybko - za szybko, aby zdążyć pogłębić niedokończone rozmowy, chłonąć Jego wiedzę i wrażliwość, nacieszyć się Jego wielkim poczuciem humoru.
Był mistrzem limeryków, kto napisze limeryk o mistrzu?
Cześć Jego pamięci.
Urna z prochami ś.p. Tadeusza Skutnika zostanie złożona 5 lipca
na cmentarzu Srebrzysko (w grobowcu rodzinnym) w Gdańsku-Wrzeszczu.
Ceremonia pogrzebowa od godz. 12.
Wspomnienia
O Tadeuszu usłyszałem po raz pierwszy w 1981 roku. Byłem wówczas dziennikarzem "Czasu", a On redaktorem w Wydawnictwie Morskim. Napisał wówczas i opublikował w partyjnym organie "Głos Wybrzeża" oskarżycielski artykuł o rządzącej Polską "różowej burżuazji". Za taki tekst i wyrażane poglądy Tadeusz został wyrzucony z wydawnictwa w pierwszych dniach stanu wojennego w ramach słynnej "weryfikacji kadr".
W latach 80., nie mając szans na zatrudnienie, zajmował się przeprowadzkami i tępieniem insektów oraz... na swój sposób spiskował. U ojców dominikanów w Świętym Mikołaju spotykał się z kontestującymi literatami i aktorami oraz prowadził tak zwaną "Gazetę Mówioną".
Bliżej poznaliśmy się tuż po Okrągłym Stole, przystąpiliśmy do wydawania "Tygodnika Gdańskiego". Tadeusz został w nim sekretarzem redakcji i pisał dowcipne felietony. Na zebraniach redakcyjnych rozładowywał napiętą czasami atmosferę dowcipnymi kalamburami.
Kiedy "Tygodnik" przestał się ukazywać, Tadeusz przyszedł do "Dziennika Bałtyckiego", w którym byłem już redaktorem naczelnym, i wspierał mnie, pełniąc odpowiedzialne funkcje, m.in. zastępcy naczelnego i szefa "Rejsów". Był świetnym recenzentem wydarzeń kulturalnych, zwłaszcza literackich. (dziennikbaltycki.pl)
Jan Jakubowski
(b. redaktor naczelny Dziennika Bałtyckiego, współtwórca tygodnika CZAS oraz TYGODNIKA GDAŃSKIEGO)
Tadeusza Skutnika - jako bardzo młody "ksiądz od artystów" - poznałem bliżej na konwersatorium duszpasterstwa środowisk twórczych w Dębkach. Były to czasy, gdy Kościół stanowił "azyl dla większości". Razem z gdańskimi dominikanami zorganizowaliśmy duchowe warsztaty dla artystów i dziennikarzy. Tadeusz współtworzył je bardzo aktywnie, podobnie jak "Punkty mówione" czy krąg "Wiązania" funkcjonujące na "Górce" u św. Mikołaja. Ciągle chodziło o to samo - o obecność, która wówczas była przede wszystkim znakiem sprzeciwu, ale i sposobem budowania dojrzałej wolności. (...)
Przez ostatnie siedem lat Tadeusz pisał krótkie notatki biograficzne na listopadowe Zaduszki Artystyczne, przygotowywane starannie z NCK u św. Jana. Można powiedzieć, że stworzył niepowtarzalny gatunek literacki. Ni to biografia, ni nekrolog czy klepsydra. W kilku trafnych zdaniach potrafił zamknąć to, co było najważniejsze w minionym życiu ludzi twórczych, zaangażowanych, niespokojnych. Tadziu! Kto teraz będzie pisał strofy pożegnalne dla naszych zmarłych? Kto przygotuje tekst dla Ciebie?
(Fragment tekstu, który zostanie wygłoszony na pogrzebie Tadeusza Skutnika przez ks. Krzysztofa Niedałtowskiego, duszpasterza środowisk twórczych przy kościele św. Jana w Gdańsku_dziennikbaltycki.pl)











Napisz komentarz
Komentarze