Policjanci z Gdyni ustalili, że rozbój zgłoszony w miniony piątek przez 16-latkę to fikcja.
Jak się bowiem okazało, nieletnia zostawiła telefon na siedzeniu. Ze zmyślonej historii, już niedługo będzie tłumaczyć się w sądzie rodzinnym.
W minioną sobotę do Komisariatu Policji Gdynia Wzgórze Św. Maksymiliana wpłynęło zawiadomienie o rozboju dokonanym dzień wcześniej na nastolatce. Wówczas około godz. 10:30 16-latka jechała kolejką SKM. W pewnej chwili, na wysokości stacji Gdynia - Redłowo, została zaatakowana przez nieznanego mężczyznę, który najpierw złapał ją za szyję, wykręcił rękę a następnie zabrał telefon komórkowy.
Policjanci ustalili jednak, że telefonu nikt jej nie zabrał. Został on znaleziony na siedzeniu przez jednego z pasażerów, a 16-latka wysiadając z kolejki po prostu go zostawiła.
Wczoraj policjanci odzyskali wart 500 zł telefon od pasażera, który za przywłaszczenie rzeczy znalezionej usłyszał zarzut. Za to przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności do roku.
Zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 2, jednak z uwagi na wiek osoby zawiadamiającej decyzję o jej dalszym losie podejmie sąd rodzinny. (KWP)
Reklama
Dokładnie opisała rozbój - "zaatakowana" przez mężczyznę
GDYNIA. 16-letnia dziewczyna poprosiła policję o pomoc - twierdziła, że w kolejce SKM (na wysokości stacji Gdynia - Redłowo) została zaatakowana przez mężczyznę, który najpierw złapał ją za szyję, wykręcił rękę a następnie zabrał telefon komórkowy.
- 02.07.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:40)
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze