Z MEDIÓW
Tuska martwią młodzi bezrobotni
Premier na konferencji prasowej w Łazienkach pochylił się nad bezrobotnymi w woj. kujawsko-pomorskim, które dzień wcześniej odwiedził. - Będzie trzeba porozmawiać na serio o losie dziewczyny z Chełmży. 23-letnia dziewczyna, w wieku mojej córki, dwa fakultety i zero roboty. Są takie miejsca w Polsce, gdzie wyższe wykształcenie nie daje szansy na znalezienie roboty - powiedział Donald Tusk.
Prawda. Bez pracy na koniec ubiegłego roku było 430 tys. młodych ludzi, czyli co czwarty spośród mających mniej niż 25 lat. Z tego prawie połowa (190 tys.) to bezrobotni absolwenci szkół wyższych. To wzrost o 70 tys. w ciągu zaledwie dwóch lat. Kolejne 796 tys. Polaków nie ma etatu i pracuje wyłącznie na umowach-zlecenie czy o dzieło.
Co zrobił rząd, żeby o pracę było łatwiej? Ekonomiści oceniają, że Ministerstwo Pracy zaangażowało wiele energii w projekty, które przykuwają uwagę mediów, ale wpływ na rynek pracy mają minimalny. Weźmy np. urzędy pracy. Ich archaiczna struktura kompletnie nie przystaje do teraźniejszości. Nie ma indywidualnego podejścia do osób szukających pracy, brakuje doradców, którzy mogliby pokierować tymi ludźmi.
Ministerstwo nie potrafi trafnie diagnozować sytuacji na rynku pracy. Kieruje środki na aktywizację bezrobotnych tam, gdzie jest wysokie bezrobocie. Strzela kulą w płot, bo najpierw powinno zbadać, jakie są przyczyny takiej sytuacji. Podobnie z funduszami unijnymi. Wydajemy ich coraz więcej, za to bezrefleksyjnie. Idą głównie na szkolenia, choć nikt nie ocenia ich skuteczności.
Ministerstwo chwali się np. utworzenie centrów aktywizacji zawodowej. Miały działać tak, jak brytyjskie centra pracy. Profesjonalną pomoc mieli tam znaleźć zarówno pracodawcy potrzebujący ludzi, jak i bezrobotni szukający pracy. Zamiast tego CAZ powielają schematy znane z urzędów pracy. I nawet samo ministerstwo pytane o efekty projektu milczy jak zaklęte.
Czteroletni dorobek Ministerstwa Pracy jest więc więcej niż ubogi. Próżno szukać ekonomistów gotowych chwalić osiągnięcia minister Jolanty Fedak (PSL). Odpowiedzialność za porażkę spada głównie na PO, która po wygraniu wyborów nie wzięła na siebie odpowiedzialności za kluczowe z punktu widzenia Polaków ministerstwo.
Premier zamiast rozliczyć się z dokonań swojego rządu, woli występować w roli lidera opozycji, który apeluje o pochylenie się nad losem młodych bezrobotnych. Kto wie, może po wyborach lepiej odnajdzie się w tej właśnie roli.
mab (prawdomierz.blox.pl)
Reklama
Premier Tusk pochyla się nad bezrobotnymi
Premier zamiast rozliczyć się z dokonań swojego rządu, woli występować w roli lidera opozycji, który apeluje o pochylenie się nad losem młodych bezrobotnych. Kto wie, może po wyborach lepiej odnajdzie się w tej właśnie roli.
- 21.09.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:40)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze