„Pod mostami Królewca” to tytuł monumentalnego albumu, który ukazał się nakładem Oficyny Pegaza. Pomysłodawcą, autorem koncepcji oraz tekstów, a także wydawcą, jest Konrad Nawrocki, gdańszczanin od kilku pokoleń, od lat mieszkający w Warszawie, historyk sztuki, współtwórca pierwszych albumów z cyklu „Był sobie Gdańsk”. Na 432 stronach zobaczyć można 280 unikalnych zdjęć ukazujących Królewiec – architekturę, pejzaż i mieszkańców - od końca XIX wieku do 1943 r.
Album wydano w języku polskim, niemieckim i rosyjskim.
Z kaszubskich brzegów widać brzegi Sambii
Promocja odbyła się w Domu Uphagena, oddziale Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, przy ul. Długiej 12.
Zdjęcia pochodzą z zasobów królewieckiego konserwatora zabytków. Mamy do czynienia z zapisem architektury miasta, żyjących w nim ludzi, niepowtarzalnego kolorytu nie istniejącej już Cywilizacji Obojga Prus, w której obszarze znajdowały się: Księstwo Pruskie i polskie Prusy Królewskie. Świat, którego już nie ma.
- Przy dobrej pogodzie z kaszubskich brzegów dostrzec można brzegi Sambii i to dla mnie stało się dla mnie wyzwaniem bardzo dużym – powiedział Konrad Nawrocki. – Byłem w stanie zobaczyć coś, o czym niewiele osób wie, niewiele osób rozmawia. Członkowie mojej rodziny bywali w Królewcu przed wojną, ja pragnąłem, ale nie mogłem go zobaczyć. W tym marzeniu byłem wyobcowany, koledzy już w latach 60. i 70. podróżowali, dokąd chcieli za granicę, zaś do dawnego Królewca nie można było pojechać do końca lat 80.
Pracując w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie Konrad Nawrocki podczas penetracji tamtejszych zbiorów odkrył istnienie kolekcji królewieckiej powstałej w znacznej części dla konserwatora zabytków Prus Wschodnich w Królewcu. Zbiór ocalili po wojnie polscy historycy sztuki.
Najpierw naloty dywanowe Anglików, potem Armia Czerwona. Wreszcie zaniechanie odbudowy historycznego centrum. Nie ma Królewca – jest Kaliningrad.
- Wbrew temu, co się sądzi, największe zniszczenia w Królewcu nie są dziełem Armii Czerwonej - powiedział Konrad Nawrocki. – Miasto zostało w brutalny sposób zaatakowane w sierpniu 1944 roku i w ciągu dwóch nocy spalone na skutek angielskich ataków bombowych. Ze znanych Anglikom powodów nie wybrano na cel obiektów przemysłowych tylko dzielnice mieszkaniowe w obrębie starych fortyfikacji– Stare Miasto, Lipnik, Knipawę, wtedy spłonęły Katedra, spichlerze na Łasztowni oraz zamek. Była to koncepcja nalotów terrorystycznych wymierzonych przeciwko niemieckiej ludności cywilnej zrodzona w umyśle sir Artura Harrisa, naczelnego dowódcy angielskiego lotnictwa bombowego. Jednak najbardziej znany, późniejszy nalot RAF na Drezno, który spowodował 30 tys. ofiar, przesłonił inne, mniejsze akcje, a zwłaszcza naloty dywanowe na Królewiec.
- Armia Czerwona ponownie zbombardowała i zdobyła Królewiec w kwietniu 1945 roku. Miasto pod nazwą Kaliningrad włączono do ZSRR. – kontynuuje Nawrocki. - Do końca walk w Królewcu państwa neutralne, przede wszystkim Szwecja, starały się ewakuować jak najwięcej królewieckich dzieci. Przeprowadzono przez Krigsmarine, wbrew partyjnym bonzom, ewakuację ludności cywilnej. Później o Królewcu zapomniano. Kiedy 25 stycznia 1947 roku podpisano w Poczdamie akt ostatecznej likwidacji państwa pruskiego, który mówił, że 28 lutego 1947 roku od godz. 00. 00 państwo pruskie przestaje istnieć, podjęto decyzje o ewakuacji pozostałej części ludności, która w tym czasie zdążyła stopnieć o dwie trzecie.
- Obecnie Kaliningrad jest miastem zdecydowanie rosyjskim – dodał Konrad Nawrocki. - Żyją też osoby innych narodowości przybyłe z różnych republik byłego Związku Radzieckiego, mieszkają Polacy. Spotkałem tam Rosjanina urodzonego przed drugą wojną światową w Warszawie, inteligenta, który dobrowolnie wyjechał do Związku Radzieckiego, osiadł w Królewcu i mówi piękna polszczyzną.
Położony nad wodą, nieprawdopodobnie malownicze dzielnice
Niestety prawie nic ze świetności Królewca nie pozostało.
- Królewiec jako bogate miasto hanzeatyckie był bardzo podobny do Gdańska – kontynuuje Konrad Nawrocki. – Wielkie więzy handlowe, naukowe, a przede wszystkim kulturalne, łączyły Gdańsk z tym jego konkurentem. Gdańszczanie, nawet znający dzieje kultury Gdańska, nie uświadamiają sobie jak wiele Gdańsk Królewcowi zawdzięczał. Przybyli do Gdańska z Królewca van den Blockowie, wcześniej tam sprowadzeni przez księcia Albrechta Hohenzollerna. Po wygaśnięciu dynastii utracili sponsorów, osiedli i pracowali nad Motławą. - Album zawiera materiał ciekawy dla każdego, ukazuje cudowne miasto położone nad wodą, nieprawdopodobnie malownicze dzielnice – mówi Nawrocki. - Jak opowiadała moja ciocia, która tam w czasie wojny bywała, tak samo piękne, albo jeszcze piękniejsze, niż Gdańsk.
Ale też album jest wspaniałym materiałem dla historyków sztuki, stwierdza autor. Jest w nim coś, czego nam w Gdańsku bardzo brakuje – żywa dokumentacja nowych dzielnic Królewca, zwłaszcza dzielnicy Przedmieście, które - w ramach wewnętrznego miasta - powstawały w tym samym czasie, kiedy budowano Gdańsk – Wrzeszcz.
- Udokumentowane są świeżo wzniesione piękne secesyjne królewieckie kamienice, włóczące się za fotografem gromady dzieci, które nie wiedziały, że za chwilę wybuchnie pierwsza wojna światowa, która przetrzebi ich szeregi, a kiedy dorosną, ich miasto zniknie z powierzchni ziemi – mówi Konrad Nawrocki. - I że nastąpi nieprawdopodobna, nawet w sensie genetycznym, wielka strata.
Autorzy zdjęć: Oscar Bittrich, dr Richard Dethlefsen
Jest to fantastyczny materiał fotograficzny.
- Autorem wielu zdjęć był Oscar Bittrich, fotograf z miasteczka Welawa, znanego z historii z czasów Potopu – mówi Konrad Nawrocki. – To on nadał ton kolekcji, ponieważ nie był skrępowany doktryną konserwatorską. Innym bardzo ważnym autorem zdjęć był dr Richard Dethlefsen, prowincjonalny konserwator zabytków Prus Wschodnich, osoba, której zawdzięczamy skansen w Olsztynku. Dzięki jego decyzji o przeniesieniu skansenu z Królewca do Olsztynka to wspaniałe dziedzictwo nie zostało spalone podczas nalotów dywanowych i możemy je podziwiać do dzisiaj. Niewiele osób wie, że taki jest rodowód olsztynieckiego skansenu.
Decyzja o przeniesieniu skansenu z Królewca do Olsztynka (znajdowało się tam muzeum Hindenburga) zapadła w 1937 roku. W latach 1938 – 1942 z zaplanowanych 22 udało się przetransportować 14 obiektów. Po drugiej wojnie światowej skansen uzupełniano o kolejne obiekty architektury wiejskiej. Obecnie jest to Muzeum Budownictwo Ludowego – Park Etnograficzny w Olsztynku.
- Wiele zawdzięczam współpracy z fotografikiem Wiktorem Nawotką i Iwoną Cechosz z Instytutu Polszczyzny Kresowej PAN oraz innym oddanym kolegom z Instytutu Sztuki PAN, którzy przyczynili się do powstania albumu, serdecznie wszystkim dziękuję - dodał Konrad Nawrocki.
Tak samo piękny, albo jeszcze piękniejszy. „Pod mostami Królewca” - o mieście, które zniknęło z powierzchni ziemi
- Wbrew temu, co się sądzi, największe zniszczenia w Królewcu nie są dziełem Armii Czerwonej - powiedział Konrad Nawrocki. – Miasto zostało w brutalny sposób zaatakowane w sierpniu 1944 roku i w ciągu dwóch nocy spalone na skutek angielskich ataków bombowych.
- 14.02.2012 00:00 (aktualizacja 08.07.2023 20:47)

Reklama






















Napisz komentarz
Komentarze