Kandydaci PO i PiS na prezydenta Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński tuż po rozpoczęciu debaty uścisnęli sobie dłonie. Walka była zażarta.
Debata: O stanie państwa
Kandydaci byli pytani, czy są zadowoleni z tego, jak funkcjonuje polskie państwo. Dziennikarka Joanna Lichocka z TVP zadała to pytanie w kontekście niedawnego odnalezienia akt ze śledztwa w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz zapowiadanego przez niektórych powodzian pozwu wobec rządu. Rozpoczynający Bronisław Komorowski stwierdził, że pytanie brzmi jak zadane przez opozycję
- Jest wiele rzeczy ważnych do zrobienia, nastąpiła bardzo ważna zmiana, trzeba ją pogłębić, by uchwycić nowe szanse - odpowiedział Komorowski. Jak dodał, ze sprawą Olewnika nie umiało się uporać wiele rządów. A fakt, że udało się dotrzeć do zaginionych dokumentów - ocenił Komorowski - jest "tyle samo smutny, ile satysfakcjonujący".
- Trzeba sprawę do końca wyjaśnić i załatwić - powiedział Komorowski. Odnosząc się do powodzi, powiedział, że w tej kwestii bardzo wiele można zrobić "na zasadzie współpracy". - Chciałem wyrazić nadzieję, że potrafimy się nie tylko różnić, spierać o przeszłość, ale również współpracować, szukać tego, co jest wspólne - powiedział Komorowski.
- Rząd daje 2 mld na pomoc powodzianom, a myślę panie prezesie, że my możemy dać coś takiego, co jest niewymierne - zgodę - zwrócił się Komorowski do Kaczyńskiego.
Zdecydowana polityka prorodzinna
- Rodzenie dzieci powinno stać się modne - powiedział Jarosław Kaczyński (PiS), odpowiadając na pytanie o sytuację demograficzną w Polsce. Rodzinie nie należy przeszkadzać - podkreślił Bronisław Komorowski .
Kandydaci PO i PiS pytani byli o sytuację demograficzną w Polsce; co zamierzają zrobić, by Polska się nie wyludniała, żeby młodzi ludzie widzieli w naszym kraju szansę na swoje życie i pracę, a młodzi ludzie ze świata widzieli w Polsce kraj, w którym warto inwestować, w którym można szukać pracy.
Jarosław Kaczyński podkreślał, że przede wszystkim trzeba mieć plan działania w różnych dziedzinach, "plan zrealizowania różnych wielkich przedsięwzięć społecznych". - W sprawie wyludniania ogromnie ważne są mieszkania dla średnio i mniej zarabiających ludzi - zauważył.
Zdaniem kandydata PiS, plan może być zrealizowany "wtedy, kiedy w pierwszym etapie uzyskamy (...) pewne zasadnicze porozumienie". Porozumienie jest potrzebne, bo tylko wtedy, kiedy odrzucimy ideologię liberalną, (...) kiedy będziemy wiedzieli w jaki sposób wykorzystać nasze szanse, które tworzą środki europejskie, własne środki, ogromna energia Polaków (...) będziemy mogli doprowadzić do tego, że Polska będzie się rozwijała - powiedział prezes PiS.
Jak podkreślił, potrzebna jest także bardzo zdecydowana polityka prorodzinna, w sferze realnej pomocy wobec młodych matek, także w sferze kultury, by - jak mówił - "rodzenie stało się wartością, by stało się modne".
Jeśli wyrówna się poziom życia...
W ocenie Kaczyńskiego, należy wrócić do programu przygotowanego przez minister pracy i polityki społecznej w jego rządzie Joannę Kluzik-Rostkowską. "On był odrzucany lub trzymany w słynnej zamrażarce. (...) Mam nadzieję, że przyjdzie czas na to, by do tych założeń wrócić" - zaznaczył.
Bronisław Komorowski odpowiadał, że "dobrze mieć plan, ale jeszcze lepiej plan ten realizować". "Państwo są specjalistami od planów niezrealizowanych, od zamierzeń, które nigdy nie były przekute w żadne działania" - ocenił kandydat Platformy, zwracając się do prezesa PiS.
Jak przekonywał, wie co należy zrobić, by pomóc polskiej rodzinie. Po pierwsze nie należy jej przeszkadzać i stawiać na wzrost gospodarczy - podkreślił Komorowski.
Debata: O wizji polskiej gospodarki
W jego ocenie Polacy nie będą wyjeżdżali za granicę, jeśli "Polska będzie się rozwijała, tak jak inne kraje Unii Europejskiej". - Jeśli wyrówna się poziom życia, nikt nie wyjedzie do Wielkiej Brytanii, a tych, którzy wyjechali należy przywrócić, zachęcić do powrotu, razem z kapitałem, wiedzą i umiejętnościami - mówił marszałek Sejmu.
Przypomniał, że rząd PO-PSL wprowadził abolicję podatkową dla Polaków pracujących za granicą, co "pozwala młodym Polakom wracać legalnie, pieniędzmi zarobionymi z Wielkiej Brytanii do Polski".
"Polska powinna być jedna"
- Państwo nie może stać tyłem do ludzi, chcę, żeby Polska była jedna - deklarował w środowej debacie Jarosław Kaczyński (PiS). Bronisław Komorowski (PO) przekonywał, że szuka tego co łączy, a nie dzieli. Kandydaci wdali się w polemikę na temat służby zdrowia. - Główna sprawa, która jest w Polsce, to żeby państwo nie stało tyłem do ludzi. Mamy dzisiaj wybór między dwoma różnymi koncepcjami - mówił Kaczyński.
Przeciwstawiał poglądy swoje oraz Prawa i Sprawiedliwości poglądom Komorowskiego i Platformy Obywatelskiej. Podkreślał, że Komorowski opowiada się za komercjalizacją służby zdrowia, a on, aby była to "służba publiczna".
- Sprawa oświaty: tu (Komorowski) - częściowa odpłatność, my - zdecydowanie przeciwko częściowej odpłatności. Prywatyzacja - my: zachowanie znacznej części majątku państwowego, przedsiębiorstw strategicznych w ręku państwa, druga strona zdecydowanie za tym, żeby prywatyzować jak najszybciej i niemalże na siłę - mówił Kaczyński.
Podkreślił też, że on opowiada się za zachowaniem mediów publicznych, a jego kontrkandydat za tym, żeby je "radykalnie zredukować na rzecz mediów prywatnych". - My chcemy doprowadzić do tego, żeby Polska była rzeczywiście jedna. Tego nie mogę dostrzec w polityce, jaką prowadzą nasi konkurenci - podsumował Kaczyński.
Komercjalizacja, prywatyzacja
Komorowski deklarował z kolei, że zawsze szuka tego co może łączyć, a nie dzielić. Zaznaczył jednocześnie, że "jedni są specjalistami od deklarowania", a inni "od roboty". Jako dokonania rządu PO wymienił podwyżki dla nauczycieli, coroczną rewaloryzację emerytur, wyrównywanie szans regionów. - Nie ma co Polaków straszyć perspektywą, że będzie prywatna służba zdrowia, bo to pan przegrał proces o kłamstwo w tej kwestii - zwrócił się do Kaczyńskiego.
- Będzie skomercjalizowana - odparł prezes PiS.
Debata: O polityce społecznej
Komorowski przywołał zapis konstytucyjny, który mówi, że obywatelom należy się leczenie za pieniądze publiczne. - Ja tego na pewno nie chcę zmienić. To jest istota reformy służby zdrowia, oparta o zasadę, że Polak z własnej kieszeni ani złotówki nie będzie do tego dopłacał. Jeżeli na to się pan zgodzi, to ja zapraszam do współpracy - zadeklarował Komorowski.
konieczna współpraca rządu i głowy państwa w polityce zagranicznej.
Bronisław Komorowski podczas środowej debaty telewizyjnej podkreślił, że jest konieczna współpraca rządu i głowy państwa w polityce zagranicznej. Jarosław Kaczyński zarzucił mu, że jest "100 procentowo" zależny od premiera Donalda Tuska.
Obydwaj kandydaci byli pytani o współdziałanie między rządem a prezydentem jeżeli chodzi o politykę zagraniczną oraz czy będą kontynuowali politykę prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Komorowski zaznaczył, że politykę zagraniczną kreuje rząd, a prezydent jedynie współdziała w tej kwestii. "Źle się dzieje jeżeli jest konflikt między prezydentem a rządem. To oznacza naruszenie ducha konstytucji i prestiżowe polskie straty w konkretnych interesach" - ocenił.
"Na pewno nie złożę meldunku premierowi, jak się zdarzyło poprzedniemu prezydentowi: panie prezesie melduję wykonanie zadania, bo prezydent musi być autonomiczny, niezależny" - zadeklarował.
Komorowski dodał, że nie ma zgody na pomysł, żeby w sprawach Polaków na Białorusi rozmawiać z Moskwą. "Na to nie będzie zgody. To błąd, z którego pan prezes powinien się czym prędzej wycofać" - dodał.
Kaczyński zaapelował do Komorowskiego, żeby "zmarłych pomijał w swoich wypowiedziach, bo to nie jest ładne, nie jest fair po prostu".
Zaznaczył, że prezydent ma strzec interesów i suwerenności Polski. Przytoczył depeszę PAP z 10 kwietnia, w której jest mowa o tym, że premier Rosji Władimir Putin poinformował premiera Tuska, że udaje się na miejsce katastrofy samolotu TU-154 i zapewniał, że śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej będzie prowadzone wspólnie przez prokuratorów polskich i rosyjskich.
"Panie marszałku. Pan w tej sprawie nie zrobił absolutnie nic, pełniąc obowiązki prezydenta RP. To jest zapowiedź jak będzie wyglądała pańska prezydentura. Pańska zależność wobec Donalda Tuska jest 100-procentowa i tego nie ma co tego porównywać z moimi relacjami z Lechem Kaczyńskim, bo Lech Kaczyński był samodzielnym politykiem, dzięki któremu awansowałem" - powiedział Kaczyński.
Podkreślił, że będzie kontynuował "racjonalną" politykę, którą prowadził Lech Kaczyński.
Kaczyński: być w G-20; Komorowski: nasze szanse są w UE
Jarosław Kaczyński uważa, że Polska powinna być w grupie państw o najlepiej rozwiniętych gospodarkach G-20. Według Bronisława Komorowskiego, szanse Polski na rozwój są w Unii Europejskiej. Kandydaci mieli przedstawić swojej wizje prezydentury w zakresie polityki zagranicznej.
Polityka zagraniczna musi prowadzić do zapewnienia bezpieczeństwa w sensie militarnym i w sensie gospodarczym, dzisiaj przede wszystkim energetycznym. Polityka musi doprowadzić do tego, żeby państwo miało możliwie wysoki status, to znaczy, żeby na pewno nie było traktowane jako państwo-klient innych państw, i żeby jego pozycja w różnych organizacjach, przed wszystkim Unii Europejskiej, w procesach decyzyjnych była odpowiednio wysoka - powiedział Kaczyński.
Jego zdaniem Polska ma wszelkie przesłanki do tego, aby znaleźć się w grupie państw G-20. Mieścimy się w tych dwudziestu największych gospodarkach świata we wszystkich trzech głównych rankingach - zaznaczył kandydat PiS.
Jak ocenił, fakt, że Polska nie jest w G-20, to wynik niebywałej indolencji obecnej władzy, która nawet nie ośmieliła się tego podjąć.
Kaczyński ocenił, że Polska musi prowadzić grę zarówno na wschód od naszych granic, z sąsiadami nierosyjskimi, jak i w środkowej Europie oraz z wielkimi państwami Unii Europejskiej.
Zdaniem Komorowskiego, szanse na rozwój Polski są w Unii Europejskiej. Jak dodał, potrzebne jest także dalsze pojednanie z sąsiadami.
Przede wszystkich dbałość o pozycję Polski (polega) na niedąsaniu się na innych, nieszukaniu tego, co dzieli, tylko tego, co może łączyć. Dotyczy to wszystkich narodów, z którymi sąsiadujemy - podkreślił kandydat PO.
Trzeba też odejść od polityki ekspedycyjnej, zgłaszanej wtedy, kiedy mamy wysyłać żołnierzy za poklepanie po plecach. Z tym należy skończyć, trzeba dbać o polskie interesy i wtedy będzie wiadomo - wysyłamy tylu żołnierzy, na ilu nas stać, bo Polska jest członkiem wspólnoty międzynarodowej, więc musi uczestniczyć w rozwiązywaniu wspólnych problemów, ale na miarę swoich możliwości i za elementarne korzyści w różnych obszarach życia międzynarodowego - ocenił Komorowski. Jak dodał, rząd PiS o taką pozycję Polski nie zadbał.
Kandydaci o wycofaniu polskich żołnierzy z Afganistanu
Jeszcze dwa lata obecności polskich żołnierzy w Afganistanie będzie "absolutnie wystarczające" - powiedział Komorowski. Kaczyński zapewnił, że jeśli wygra wybory, to za swojej kadencji wycofa polskie wojsko z Afganistanu.
Należy nie wycofywać się jak najszybciej, tylko wycofywać się mądrze - powiedział Komorowski. Ocenił, że polskie wojsko z Iraku zostało wycofane w taki sposób, że nikt nie ma o to do Polski pretensji. Zaznaczył też, że skoro prezydent Barack Obama ogłosił plan wycofywania się Amerykanów z Afganistanu, to nie ma żadnego powodu, żebyśmy byli gorliwsi od Amerykanów w tej kwestii.
My służymy w Afganistanie wspólnej sprawie przez lat dziewięć. Jeżeli będziemy służyli jeszcze dwa, to według mnie jest to absolutnie wystarczające - powiedział Komorowski.
Jak dodał, nie zgadza się na "politykę ekspedycyjną", którą - jak powiedział - ogłosił rząd Jarosława Kaczyńskiego. My mamy interesy bezpieczeństwa i obronności przede wszystkim tu, w Polsce. Dlatego nie polityka ekspedycyjna, tylko polityka zdolności - również do ekspedycji zewnętrznych, ale na miarę naszych realnych możliwości - powiedział Komorowski.
Kaczyński wytknął Komorowskiemu, że już jako pełniący obowiązki prezydenta zdecydował o zwiększeniu polskiego kontyngentu w Afganistanie.
My musimy się z tego wycofać, co do tego nie ma żadnych wątpliwości - zadeklarował prezes PiS.
Jak dodał, o Afganistanie rozmawiał z brytyjskim premierem Davidem Cameronem. Za jego kadencji, a jeśli zostanę wybrany prezydentem, to także za mojej kadencji, z całą pewnością obydwie armie wycofają się z Afganistanu. Nie można tam być w nieskończoność - powiedział Kaczyński.
To jest demagogia, panie prezesie. Niech pan wytłumaczy, dlaczego chce pan o dwa lata później niż Amerykanie wycofać polskie wojska z Afganistanu razem z Cameronem; ja mówię: o rok wcześniej niż Amerykanie? - pytał Komorowski.
Skoro ja mówię, że w ciągu mojej kadencji, to ona będzie daj Boże trwała pięć lat - odparł Kaczyński. Ale dlaczego później, a nie wcześniej?? - dopytywał Komorowski. Może nawet za rok. Pan się słów czepia, panie marszałku - odparł kandydat Prawa i Sprawiedliwości.
Polski majątek, inwestycje
Rząd nic nie zrobił w sprawie planów przeniesienia produkcji fiata pandy z zakładu w Tychach do Włoch - uważa Jarosław Kaczyński. Bronisław Komorowski zapowiedział, że będzie zachęcał rząd do rozmów z Włochami o utrzymaniu inwestycji koncernu Fiata w Polsce.
Podczas środowej debaty telewizyjnej obaj kandydaci odpowiadali na pytanie o kwestię pomocy publicznej w krajach UE, w kontekście planowanego przeniesienia produkcji fiata pandy z fabryki w Tychach do jednego z włoskich zakładów koncernu.
Kaczyński nawiązał do sprawy polskich stoczni. "Kiedy zostałem premierem natychmiast pojechałem do pana Barroso i natychmiast odwlokłem negatywne decyzje wobec stoczni; udało się uratować Stocznię Gdańską. Gdyby nasze rządy trwały jeszcze kilka tygodni, czy kilka miesięcy, uratowałoby się również Stocznię Gdyńską" - powiedział. Zdaniem szefa PiS, obecny rząd "przez osiem miesięcy nic nie robił" (w kwestii stoczni). "Jak się skończyło wszyscy wiemy" - dodał.
Kaczyński podkreślał, że prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel w 2008 r. zwrócili się do UE, by zgodziła się "na bardzo daleko idącą pomoc dla różnych rodzajów przemysłu tych państw". "Uzyskali ją oczywiście i uratowali te przemysły często kosztem bardzo dużych sum" - zaznaczył kandydat PiS.
Zarzucił obecnie rządzącym brak reakcji w sprawie planów przeniesienia produkcji fiata pandy z zakładów w Tychach. Kaczyński - jak sam mówił - jako człowiek, który w przeciwieństwie do Komorowskiego ma doświadczenie w realnym rządzeniu, wie że w rozmowach z premierami innych państw sprawy gospodarcze, często nawet konkretnych przedsiębiorstw i przedsiębiorców, padają bardzo często.
"Nie mogę zrozumieć dlaczego tutaj tej sprawy nie podjęto, dlaczego mamy do czynienia z sytuacją, w której ten rząd jest tak bezradny wobec Unii Europejskiej, tak bezwolny wobec Unii Europejskiej, wobec wielkich korporacji, a jednocześnie jest niekiedy bardzo twardy, jako władza, wobec miejscowego kapitału" - powiedział Kaczyński.
Komorowski stwierdził, że Kaczyński upomina się o kapitał polski, a zapomina, że w Tychach jest kapitał włoski. "Ale my uważamy, że w interesie Polski leży zabiegać również o to, żeby kapitał obcy rozwijał się w naszym kraju" - powiedział kandydat PO.
Jak dodał, "Tychy mają swoją wielką szansę". "To nieprawda, że zapadły już jakieś decyzje. Rzeczywiście kapitał włoski stawia warunki natury finansowej. Mogę pana zapewnić, że będę zachęcał rząd polski do prowadzenia negocjacji, które w moim przekonaniu, mogą prowadzić do podtrzymania decyzji włoskiej o produkcji nie tylko dotychczasowych modeli samochodów (...), ale również w ramach 26 chyba modeli, które mają być w tym koncernie wdrażane, także nowych modeli w Polsce, w Tychach" - powiedział Komorowski.
Dodał, że zakład w Tychach jest najlepszym zakładem w ramach całego włoskiego koncernu i Włosi doskonale to wiedzą. "My też wiemy, dobrze żeby pan prezes także wiedział. Trzeba zachęcić Włochów do tego, aby tutaj ulokowali następne nowoczesne modele samochodów" - powiedział Komorowski.
Dopytywany, jak to zrobić, odpowiedział: "Rozmawiając, negocjując także warunki, które oni stawiają". "Inni znajdują rozwiązania takie, że się wspiera zgodnie z prawem unijnym. To mogą być różne formuły, nie czas, żeby w tej chwili szczegółowo to omawiać, ale rozmawiać trzeba. Natomiast nie warto ogłaszać już alarmu, że się zdarzyła katastrofa, bo jej naprawdę nie ma" - stwierdził Komorowski.
Powiedział też, że "Unia jest wielką szansą i warto pamiętać, że obecnie korzystamy z dużo większych dotacji unijnych w każdym obszarze", a obecnie Polska potrafi zapewnić dużo większe wykorzystanie środków unijnych niż było to parę lat temu.
Polsce potrzebna jest ponadpartyjna prezydentura współpracy - powiedział podczas środowej telewizyjnej debaty Bronisław Komorowski. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, prezydentura powinna być przede wszystkim "kompetentna".
Prezydentura - jaka?
Kandydaci podczas II debaty byli pytani o swoje wizje prezydentury.
Komorowski powiedział, że Polsce jest potrzebna prezydentura współpracy, która potrafi współpracować w kraju, czego on dał dowody powołując Radę Bezpieczeństwa Narodowego oraz niepartyjnego kandydata na prezesa NBP. "Jest potrzebna prezydentura, która będzie ponad partiami. Stąd mam cały szereg propozycji ograniczania w różnych obszarach takich prostych aspiracji partyjnych. To też już robię" - zauważył.
"Jest potrzebna prezydentura, która będzie także umiejętnie budowała współpracę z innymi państwami, innymi narodami, nie obrażała się, nie szukała tego, co nas różni, a szukała tego, co może być wspólne" - dodał.
Komorowski zaznaczył też, że Polska ma wielkie zadanie do wypełnienia - obronę wzrostu gospodarczego, który otwiera perspektywę wzmocnienia pozycji naszego kraju na świecie i możliwość lepszego życia w Polsce. Dodał, że jeżeli Polska dogoni "średnie" kraje UE, będzie krajem, w którym żyje się o wiele lepiej, a młodzież nie będzie z niego wyjeżdżała.
"Problem polega na tym, żeby w ramach tej prezydentury każdy z Polaków odczuł także korzyści osobiste. To można zrobić, wspierając dobre zmiany, reformujące właśnie obszar służby zdrowia" - podkreślił Komorowski. Dodał, że jeśli zostanie prezydentem, będzie wspierał każde działanie rządu zmierzające do poprawy jakości życia nauczycieli, emerytów i studentów.
Na koniec powiedział, że głęboko wierzy w to, iż "zgoda buduje". "W niedzielę będzie grała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy dla polskich powodzian. Chciałbym, żebyśmy zrobili razem wspólny prezent. Konstytucja RP, gdzie jest hasło następującej treści: +Zgoda buduje, bo Polska jest najważniejsza+. Proponuję dwa podpisy - Bronisława Komorowskiego i pana Jarosława Kaczyńskiego" - zwrócił się do prezesa PiS.
Kaczyński powiedział z kolei, że Polsce potrzebna jest przede wszystkim prezydentura "kompetentna". "Warto, by na przykład wiedzieć, że pani Ashton (szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton) to jest lewica brytyjska, a Cameron (premier Wielkiej Brytanii David Cameron) to jest prawica, i że łączenie tego jest całkowitym nieporozumieniem" - zaznaczył.
- Trzeba sobie jasno powiedzieć, czy to będzie prezydentura od żyrandoli. Cieszy mnie, że pan marszałek wypowiedział posłuszeństwo premierowi Tuskowi. Chcę zjednoczyć Polaków. Jeśli doprowadzimy do eksplozji polskiej energii, będziemy mieli ogromny sukces - powiedział Jarosław Kaczyński.
Uważa, że Polska stoi przed wielką szansą. "Pierwsza sprawa to uzyskanie pewnej elementarnej zgody przede wszystkim likwidacji tego języka Palikotów, watah, które mają być dorżnięte, anihilacji partii opozycyjnych. Raz na zawsze" - powiedział.
"Po drugie, porozumienie w kilku bardzo ważnych sprawach, takich jak służba zdrowia, budowa autostrad, rozwiązanie problemów polskiej energetyki, polskiej nauki, zwiększenie wydatków na polską naukę, oświatę, kulturę. To są wielkie cele - G20, olimpiada w Warszawie najpóźniej w 2024 roku. To jednoczy. Wokół tego można jednoczyć nasz naród" - podkreślił Kaczyński.
- Powinniśmy doprowadzić do "wielkiej eksplozji polskiej energii". "Ona jest naprawdę ogromna. Bo Polacy mentalnie są świetnie przygotowani do kapitalizmu (...). I chcę temu sukcesowi pomagać i patronować" - podsumował Kaczyński.
Kaczyński na koniec debaty podpisał się pod wspólnym hasłem (suma haseł kandydatów): Zgoda buduje, bo POLSKA jest najważniejsza" w egzemplarzu Konstytucji, którą przyniósł ze swoim podpisem Komorowski. (Interia.pl)
Reklama
Debata prezydencka. Kaczyński dogania Komorowskiego. Zgoda buduje, bo POLSKA jest najważniejsza
Polsce potrzebna jest ponadpartyjna prezydentura współpracy - powiedział podczas telewizyjnej debaty Bronisław Komorowski. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, prezydentura powinna być przede wszystkim "kompetentna".- Powinniśmy doprowadzić do "wielkiej eksplozji polskiej energii". Ona jest naprawdę ogromna - podsumował debatę Jarosław Kaczyński. Kaczyński na koniec debaty podpisał się pod wspólnym hasłem (suma haseł kandydatów): Zgoda buduje, bo POLSKA jest najważniejsza" w egzemplarzu Konstytucji.
- 01.07.2010 00:16 (aktualizacja 01.04.2023 12:35)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze