Do tej pory zwolniono w Stoczni Gdynia ponad 700 osób. W sumie w związku z likwidacją stoczni na bruku ma znaleźć się ok. 5200 pracowników. Kolejna grupa pracowników - już zbędna w wygaszanej produkcji statków - ma odejść 15 kwietnia. Zgodnie z ustawą odchodzący pracownicy otrzymują "na otarcie łez" odszkodowania. Mają także zapewnione doradztwo ni pomoc w znalezieniu pracy. Jednakże, jak się okazuje w praktyce, ta pomoc jest iluzoryczna. Szczególnie po wykryciu afery z senatorem Platformy Obywatelskiej, który był zaangażowany w proces legislacyjny specustawy stoczniowej i jednocześnie był współwłaścicielem firmy, która uzyskała od Agencji Rozwoju Przemysłu (firmy zależnej od Skarbu Państwa, kierowanego przez kolegę partyjnego senatora - min. Grada z PO) lukratyuwny kontrakt na doradzanie stoczniowcom...
Dzisiaj związki zawodowe działające w Stoczni Gdynia weszły w spór zbiorowy z pracodawcą. Jak powiedział w Radiu Gdańsk rzecznik prasowy Solidarności Stoczni Gdynia Marek Lewandowski, program zwolnień monitorowanych, który miał pomóc stoczniowcom znaleźć nowe zatrudnienie, praktycznie nie funkcjonuje. Związkowcy domagają się wstrzymania zwolnień do czasu, gdy program pomocowy zacznie działać prawidłowo.
Przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" Dariusz Adamski ostrzega, że jeśli nie uda się dojść w tej sprawie do porozumienia, konsekwencje mogą być poważne.
Negocjacje z zarządem stoczni i zarządcą kompensacyjnym, który odpowiada za proces sprzedaży majątku stoczni i program zwolnień monitorowanych, mają rozpocząć się jeszcze w tym tygodniu.
Stoczniowcy nie chcą cicho umierać - weszli w spór zbiorowy z władzami
GDYNIA. Związki zawodowe likwidowanej Stoczni Gdynia protestują. Domagają się wstrzymania akcji wymuszonych decyzją Komisji Europejskiej zwolnień. Weszli w spór zbiorowy. Jak zapowiadali kilka miesięcy temu - "nie będą cicho umierać"...
- 08.04.2009 00:00 (aktualizacja 07.08.2023 00:21)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze