Naokoło po bilecik?
– Na płatnym parkingu stoi wóz Straży Miejskiej z Kościerzyny bez bileciku z parkometru, a kierowcy, którzy płacą, nie mają gdzie parkować – poinformował nas zbulwersowany Czytelnik. Oznakowane auto stało na parkingu przy Sukienników. To komendant straży z Kościerzyny przyjechał do chojnickich municypalnych.
Samochód Straży Miejskiej z Kościerzyny stał na płatnym miejscu w piątek do południa. Zrobiliśmy zdjęcie i zadzwoniliśmy do komendanta chojnickiej Straży Miejskiej po wyjaśnienia.
Przyjechał do straży
Okazało się, że komendant straży z Kościerzyny przyjechał do chojnickich municypalnych. Komendant Tadeusz Rudnik obiecał nam sprawdzić, dlaczego oznakowane auto z Kościerzyny stoi na płatnym miejscu bez bileciku. Po dziesięciu minutach poinformował nas, że komendant z Kościerzyny wykupił bilecik, ale nie włożył go za szybę, tylko wsadził do kieszeni i zabrał ze sobą.
Pokaże?
Zapytaliśmy, czy możemy zobaczyć bilecik. Tadeusz Rudnik zgodził się dopiero po namowie. Umówiliśmy się za dwie godziny. W biurze straży miejskiej pokazano nam dwa bilety parkingowe. Oba wykupione o dziwo nie w parkometrze, do którego od samochodu straży z Kościerzyny było pięć kroków, ale z urządzenia przy ulicy Nowe Miasto, naprzeciw stadionu Chojniczanki. Dlaczego komendant z Kościerzyny w drodze do ratusza poszedł naokoło, żeby wykupić bilet?
Zapatrzył się na kamery
– Nie wiem, może nie miał drobnych? – mówi Tadeusz Rudnik. Inaczej całą sytuację tłumaczy komendant Straży Miejskiej z Kościerzyny Tomasz Smuczyński. – Przyjechałem do Chojnic na zaproszenie komendanta Tadeusza Rudnika. Miałem zaparkować przed ratuszem, ale pierwszy raz byłem w centrum Chojnic i pojechałem gdzie indziej. Przyjechałem zobaczyć, jak działa wasz monitoring, bo podobny chcemy montować w Kościerzynie. Wysiadłem z samochodu i w głowie miałem jedynie to, żeby przyjrzeć się kamerom – mówi Smuczyński. – Dopiero później spotkałem strażników, którzy powiedzieli mi, że zaparkowałem w płatnej strefie. Poszedłem więc do najbliższego parkometru i kupiłem bilecik. Później strażnicy przypomnieli mi, że muszę kupić kolejny. Tak też zrobiłem. Poszedłem po niego do jeszcze innego parkometru – tłumaczy kościerski komendant. Jak więc wytłumaczyć fakt, że oba bileciki pokazane „Czasowi Chojnic” pochodzą z tego samego urządzenia? – Nie wiem, nie znam Chojnic – mówi Tomasz Smuczyński.
Nie zauważył strefy?
Jak to możliwe, żeby komendant z Kościerzyny, strażnik z długim stażem, nie zauważył, że parkuje w strefie? – Jestem przyzwyczajony do parkowania bez kupowania bileciku. U nas nie muszę uiszczać opłaty, bo samochody straży są z niej zwolnione. W Gdańsku na przykład komendant wydał zarządzenie i inne straże mogą parkować za darmo. Jak jadę gdzieś prywatnie, to nie parkuję w płatnej strefie – tłumaczy Smuczyński.
Trzeba za szybkę
Na każdym parkometrze jest wyraźna informacja, że kupiony bilet trzeba umieścić za przednią szybą. A jeżeli kierowca tego nie zrobi? – Wtedy wystawiamy wezwanie. Jeśli kierowca pokaże bilety, to sprawa jest umorzona. Przecież nie możemy udowodnić, że nie zapłacił za postój – mówi Tadeusz Rudnik. Czy jest możliwość, że kierowca weźmie sobie bileciki od kogoś, kto parkował w tym samym czasie, pokaże je strażnikowi i upiecze mu się? – Teoretycznie tak – mówi komendant chojnickiej straży.
Komendant straży miejskiej zaparkował mandatowo
CHOJNICE. Komendant straży miejskiej zaparkował samochód w płatnej strefie, lecz bezpłatnie. - Jestem przyzwyczajony do parkowania bez kupowania bileciku - tłumaczył swoje wykroczenie. Po interwencji, reporterom pokazał po dwóch godzinach bilecik, lecz z odległego parkometru...
- 24.04.2009 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:02)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze