Minister Grad do stoczniowców
Aleksander Grad wezwał stoczniowców, aby przyjmowali składane im oferty pracy w innych firmach. Minister powiedział, że otrzymał od państwowej Katarskiej Agencji Inwestycyjnej list, w którym zapowiada ona, iż może przejąć transakcję kupna stoczni. Agencja musi jednak najpierw zapoznać się z projektem.
Na miejsce Grada szykowany jest już ponoć Tadeusz Aziewicz – zaufany człowiek lidera Platformy.
Komunikat ministerstwa
W poniedziałek, 17 sierpnia, do godz. 24 nie wpłynęły pieniądze za składniki majątku Stoczni Gdynia i Szczecin - oficjalnie poinformowało we wtorek rano ministerstwo skarbu.
"Dzisiaj Minister Skarbu Państwa otrzymał od Zarządcy Kompensacji, firmy Bud-Bank Leasing Sp. z o.o., informację, że do godziny 24.00, 17 sierpnia br. nie wpłynęły kwoty za wylicytowane przez inwestora prywatnego, Stichting Particulier Fonds Greenrights, składniki majątku Stoczni Gdynia S.A. i Stoczni Szczecińska Nowa Sp z o.o." - napisano w komunikacie MSP.
Ministerstwo twierdzi, że ma plan awaryjny - wspólnie z Agencją Rozwoju Przemysłu i Zarządcą Kompensacji przygotowano plan postępowania w tej sytuacji. "Informacje o podjętych działaniach zostaną przekazane jeszcze dziś" - czytamy w suchym komunikacie.
Premier z wadium
W lipcu premier Donald Tusk zapowiedział, że jeśli do końca sierpnia nie uda się dokończyć z sukcesem sprzedaży stoczni inwestorowi, minister skarbu Aleksander Grad pożegna się ze swoim stanowiskiem.
Kilka dni temu premier Tusk powiedział: Zabierzemy wadium (...) To wadium, które wpłacili inwestorzy, przepadnie i będziemy w trybie upadłościowym sprzedawali majątek stoczniowy, tak jak to wynika z przepisów polskiego prawa. Wadium wynosi 8 mln euro.
Związkowcy ze "Stoczniowca" domagają się w tej sytuacji dymisji premiera Tuska.
- To premier Tusk mówił nam, że sprawa z zakupem stoczni przez Katar jest załatwiona, że jest to ciężko wypracowany sukces. Wyrzucenie ministra Grada nie wystarczy - powiedział Leszek Świętczak, lidera związku zawodowego "Stoczniowiec" w Stoczni Gdynia.
Witamy w gronie bezrobotnych
- Czeka nas upadłość, nie wierzę, że Agencja Rozwoju Przemysłu znajdzie inwestora w ciągu dwóch tygodni – powiedział Dariusz Adamski przewodniczący NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdynia (w Radiu Gdańsk). W jego opinii, katarski inwestor początkowo nie zdawał sobie sprawy z rzeczywistych warunków funkcjonowania przemysłu stoczniowego. Stąd jego decyzja o wycofaniu się z tego biznesu, o czym świadczy brak wpłaty 380 mln zł za majątek Stoczni Gdynia i Stoczni w Szczecinie.
Teraz trzeba myśleć co dalej z tym problemem. Majątek stoczni stoi, stoczniowcy – czekają na obiecany powrót do pracy. Jednakże w ciągu dwóch tygodni, które dała Komisja Europejska rządowi na sfinalizowanie sprawy nie uda się znaleźć nowego inwestora dla zlikwidowanych już formalnie stoczni. Pozostaje wyjście awaryjne – o którym mówiło się od początku jako najbardziej realne - wdrożenie procedury upadłościowej i sprzedaż majątku przez syndyka.
Adamski uważa, że zawiodła Agencja Rozwoju Przemysłu oraz kolejne rządy, które źle zarządzały przemysłem stoczniowym.
- Witamy pana ministra Grada w programie „dobrowolnych zwolnień z pracy” – powiedział Dariusz Adamski.
Zobacz: Pieniądze za stocznie albo głowa ministra
Reklama
TO ŻENADA! Stocznie bez Kataru, ludzie na lodzie. Stoczniowcy chcą głowy premiera!
GDYNIA. Ministerstwo Skarbu potwierdziło bardzo złą informację: Katarczycy nie zapłacili za stocznie w Gdyni i Szczecinie. W tej sytuacji – zgodnie z zapowiedzią premiera Tuska - minister Aleksander Grad traci posadę ministra. Grad wezwał stoczniowców, aby przyjmowali składane im oferty pracy w innych firmach. Związkowcy chcą głowy premiera.
- 19.08.2009 20:00 (aktualizacja 07.08.2023 09:28)

Reklama










Napisz komentarz
Komentarze