niedziela, 14 grudnia 2025 20:56
Reklama

Dlaczego 100 W żarówki znikają ze sklepów?

WARTO WIEDZIEĆ. Zrobiłem krótką kalkulację dla jednej 100W żarówki: przy standardowym użyciu przez 4 godziny dziennie, oszczędność roczna na wymianie na świetlówkę energooszczędną na naszych rachunkach za energię wyniesie 48 zł.
Jestem pewien, że podobne wyliczenia spowodowały, że KE postanowiła wycofać z użytku żarówki o największym woltażu, gdyż oszczędność jest tu najlepiej zauważalna - powiedział Wojciech Stępniewski, ekspert w dziedzinie energetyki.
W związku z unijnymi zobowiązaniami do redukcji emisji gazów cieplarnianych, dużą uwagę poświęca się ostatnio efektywności energetycznej. Związana z tą uwagą jest decyzja o wycofaniu już od września tego roku ze sprzedaży żarówek o mocy 100 Watów, obowiązująca w całej Unii. Za rok mają zostać wycofywane ze sprzedaży żarówki 75 W, a do 2012 wycofane mają zostać wszystkie żarowe źródła światła . Od tego czasu dostępne będą jedynie dwunastowoltowe żarówki halogenowe, o znacznie lepszej sprawności niż tradycyjne źródła światła.
Czy WWF jest zadowolony z unijnej decyzji o wycofaniu 100 W żarówek?
Wojciech Stępniewski, ekspert w dziedzinie energetyki i zmian klimatycznych, WWF Polska: Tak, oczywiście, popieramy tę decyzję. Zwykła żarówka jest szalenie energochłonnym urządzeniem. Żarowe źródła światła mają sprawność ok. 4 - 5% w zależności od producenta i od mocy, natomiast cała reszta czyli 95% to jest ciepło. Można powiedzieć, że żarnik żarówki to grzejnik z opcją świecenia. Dużo się mówi o tym, że zastępujemy żarówki świetlówkami kompaktowymi, ale możemy je zastąpić również świetlówkami linearnymi: czyli tymi, które znamy z uczelni, ze szkoły, które były znane od dawna. Wydawałoby się to rozsądniejsze, bo świetlówki linearne wykazują większą sprawność niż kompaktowe. Dziś jednak zamiennikami zwykłej żarówki są świetlówki kompaktowe. Dzieje się tak dlatego, że mają gwint i łatwo je wkręcić do opraw zamiast żarówek.

- Decyzja unijna spotkała się jednak z dość znaczną krytyką społeczną. Jak bumerang powraca sprawa żywotności nowych lamp. Czy prawdą jest, że częste włączanie i wyłączanie świetlówek energooszczędnych skraca ich żywotność? W rezultacie powstaje ryzyko, że dla oszczędności nie będziemy wyłączać światła, a w związku z tym nie będzie żadnego spadku zużycia energii.
- Rzeczywiście skraca ich żywotność, ale nie do tego stopnia, żeby należało unikać zapalania i gaszenia. Włączanie i wyłączanie zwykłej żarówki też skraca jej żywotność w dużym stopniu. Trwałość świetlna zwykłej żarówki jest określona na jakieś 1000 h. Nie jest to jednak produkt jednorodny. W technice świetlnej oznacza to, że jeśli weźmiemy dużą pulę żarówek, np. 10 tys., 50% z nich będzie świeciła krócej niż 1000 h, a druga połowa dłużej. Jedna żarówka może zatem świecić 500 h, a druga 4000. Czas życia żarówki standardowej to również około 1000 włączeń i wyłączeń. Jeżeli ktoś by mrugał żarówką przez cały dzień, to ta w ciągu jednego dnia by się przepaliła. Nie ma potrzeby monitorowania włączania i wyłączania świetlówek, bo nie ma potrzeby, by konsumenci zaczęli nagle używać światła częściej lub dłużej niż w normalnym cyklu użytkowania. Natomiast rzeczywiscie, jeżeli wychodzimy z pomieszczenia na minutę to zostawmy świecącą świetlówkę. Jeżeli ma ona 5 czy 7 Watów, nie ma to dużego znaczenia dla ogólnego zużycia energii. Istotne jest to, że nowymi świetlówkami trzeba byłoby świecić 5 razy dłużej niż zwykłymi zarówkami, aby uzyskać to samo zużycie energii. Moim zdaniem sytuacja w której konsumenci zostawialiby włączone oświetlenie dłuzej niż to jest konieczne jest nierealne, bo jeżeli używamy jakieś lampy w pomieszczeniu, to dlaczego miałaby ona świecić 5 razy dłużej, niż np. rok temu, kiedy była włożona do niej zwykła żarówka? By dorównać dobowemu zużyciu prądu przez tradycyjną żarówkę, świetlówkę musielibyśmy zostawić włączoną na 120 h w ciągu doby, a doba nie ma tylu godzin. Faktem jest, ze każde włączanie i wyłączanie świetlówki redukuje jej żywotność, ale jednocześnie kwestia jakości energii w sieci jest ważna dla żywotności tego źródła światła .

- Co z produkcją i utylizacją energooszczędnych żarówek? Czy przed wprowadzeniem w życie decyzji o stopniowym wycofywaniu żarówek, nie powinien istnieć sprawny system ich recyclingu?
- Część sklepów zbiera już świetlówki kompaktowe. Ten system powoli się rozwija. Mamy także ustawę o elektrośmieciach. Firmy produkujące towary elektryczne muszą zebrać pewien procent zużytych towarów, które produkują i tu nie chodzi oczywiście tylko o świetlówki ale również lodówki, mikrofalówki, każde urządzenie gospodarstwa domowego. Musi minąć kilka miesięcy, zanim sklepy się do tego poważnie zabiorą. Już w kilku sklepach widziałem pudełka na zużyte małe urządzenia AGD, a świetlówki się przecież do nich zaliczają. To jest produkt, który zawiera opary rtęci i z tego powodu musi być traktowany nie jak zwykły odpad, ale jak elektrośmieć, który we właściwy sposób powinien być przetworzony.

- Dyskusyjna jest sprawa zawartości rtęci w nowych żarówkach. Limit w dzisiejszych żarówkach wynosi 5 mg rtęci na żarówkę, podczas gdy istnieją już technologie, które pozwoliłyby na użycie tylko 1-2 mg.
- Takie są prawa rynku. Jeżeli na nasz rynek docierają świetlówki z Dalekiego Wschodu, gdzie nie ma norm środowiskowych, to ludzie chętniej kupią świetlówkę, która ma 20 mg rtęci, niż droższą, która wymaga wyższej technologii, produkowaną przez markowego producenta. Świetlówki Philips czy Osram, zawierają 3-4 mg rtęci. Tanie, niskiej jakości artykuły ze wschodu psują rynek. O ile wiem, istnieją pewne unijne bariery celne ale one nie przyhamowują importu. Na rynku są świetlówki chińskie, które nie dość, że zawierają więcej rtęci, to nie mieszczą się w kategorii energetycznej i mają do tego bardzo kiepską barwę światła. Do osiągnięcia swojego nominalnego natężenia światła potrzebują około minuty. To są po prostu kiepskie produkty, ale można je kupić po 2 - 3 zł. Jednak zawsze lepiej zainwestować w produkty ze średniej i wyższej półki. Odradzałbym kupowanie żarówek egzotycznych marek. To są produkty krótkotrwałe i prawdopodobnie świecą tyle, co zwykła żarówka. Problem leży w tym, żeby pokazać klientom supermarketów konsekwencje zakupu taniej świetlówki: niską jakość produktu i dewastacje, jakie powoduje w środowisku. Z tego względu zwłaszcza chińskie produkty powinny być zbierane i utylizowane.
Czy ludzie, którzy cierpią na nadwrażliwość na światło nie powinni móc jednak kupować zwykłych żarowych żarówek, aż do momentu, kiedy będą dostępne odpowiednie zamienniki? Zdaniem niektórych neurologów, migoczące światło żarówek fluorescencyjnych może wywoływać migrenę i napady padaczkowe. Czy organizacje pozarządowe w swoich postulatach uwzględniają takie przypadki?
- Rzeczywiście, przy częstotliwości 50Hz mogą wystąpić tego typu zjawiska. Taka sytuacja miała miejsce 13 lat temu, kiedy świetlówki były większe i cięższe i miały zapłon elektromagnetyczny. W tej chwili nowoczesne markowe świetlówki mają częstotliwość pracy dużo większą niż 50Hz i nie mrugają. Dokładniej mówiąc migoczą, ale z częstotliwością kilkuset Hz, więc ich mruganie jest niezauważalne dla ludzkiego oka.

- Istnieją jednak osoby wyjątkowo wrażliwe…
- Te osoby są prawdopodobnie wrażliwe na barwę światła. Tu potrzebna jest edukacja. W przypadku rozżarzonego włókna wolframowego żarówki, nie istnieje konieczność regulowania go w żaden sposób, bo on ma określoną temperaturę, od której zależy barwa światła. Jest to ciepło-biała barwa – 2700 Kelwinów (K). W sklepach dostępne są świetlówki z taką samą temperaturą barwową jak żarówka, czyli 2700 K. 3500-4000 Kelwinów to już jest świetlówka zimno-biała, natomiast 5-6 tys. K – to świetlówka barwy jasnoniebieskiej, która może powodować irytację wsród konsumentów. Najczęściej tanie produkty dalekowschodnie dysponuja taką barwą.
Osobom o podwyższonej wrażliwości na światło radziłbym, aby kupowały świetlówki o temperaturze 2700 K. Są one oznaczone symbolem 827 lub 927, gdzie pierwsza cyfra oznacza stopień oddawania koloru: 8 oznacza powyżej 80% oddawania kolorów, natomiast 9 - powyżej 90%; 27 oznacza 2700 K. Jeśli kupimy świetlówkę o symbolu 827, oznacza to, że oddaje ona powyżej 80% koloru i ma temperaturę równą 2700 K, więc jej barwa swiecenia jest biało-żółta jak zwykłej żarówki. Te świetlówki są trochę droższe. W sklepach niestety częściej znajdziemy świetlówki z wyższą, bardziej niebieską temperaturą barwową. Są one nieco tańsze i szybciej się sprzedają. Wszystko zależy od konsumentów.

- Inne rady dla wrażliwców?
- Trzeba uważać by świetlówka nie wystawała z oprawy oświetleniowej. Są już dostępne świetlówki, które odwzorowują kształt żarówki, ale dostępne są także nieco dłuższe, które wystają z opraw. Takie widoczne źródło światła może spowodować olśnienie i dyskomfort. Zawsze chowajmy świetlówkę w oprawie. Najlepiej sprawdzają się w mlecznych kloszach, idealnie nadają się do chińskich, papierowych lamp.

- Nowe świetlówki wymagają znacznie lepszej jakości prądu (stabilne napiecie 220-230 V), tymczasem nasze sieci - zwłaszcza w terenach wiejskich - tego nie zapewniają…
- Przy przekroczeniu pewnego, niższego niż 200V progowego napięcia taka świetlówka się po prostu nie zapali.

- Żarówka żarowa by się zapaliła?
- Żarówka tradycyjna zapali się nawet przy 100V. Już potencjał kilka woltów powoduje przepływ prądu przez żarnik, ten żarnik się trochę podgrzewa i rozżarza. Świetlówka to jest urządzenie nieliniowe - ono dopiero po przekroczeniu pewnego napięcia może się zapalić. Jakość mocy elektrycznej ma więc kolosalne znaczenie: przy nowych źródłach musi wynosić 200- 230V przy - w miarę sinusoidalnym - przepływie napięcia.

- Jak wprowadzić w Polsce nowe świetlówki, kiedy są miejsca na Pomorzu i we Wschodniej części Polski, gdzie nie ma stałego źródła prądu?
- Może być to bodziec do poprawy stanu naszej sieci elektrycznej, która rzeczywiście nie jest satysfakcjonująca. Według mojej wiedzy, plany rządu zakładają poprawę tego stanu. Można więc mieć nadzieję, że stopniowe wycofywanie żarówek do 2012 r. przyczyni się do poprawy stanu sieci na tych terenach.

- Jak można przekonywać ludzi z tych terenów do kupowania świetlówek?
- Możemy pokusić się o podział Polaków na tych, którzy mają dobrą jakość energii w sieci i mogą korzystać z energooszczędnych źródeł i Polaków w gorszej sytuacji, korzystających ze starych źródeł światła, a co za tym idzie płacących o 4/5 więcej za energię. Taka sytuacja jest niesprawiedliwa, ale to jest fakt.
Były próby wyliczenia, ile można zaoszczędzić na nowych świetlówkach?
- Zostały przeprowadzone badania stopnia nasycenia rynku oświetleniowego przez świetlówki kompaktowe - w Polsce stanowią one 2,5% wszystkich punktów świetlnych w kraju, średnia UE to 10%, w Danii jest to 20%. W Polsce średnia jest więc 4 razy niższa niż w Unii.
Szczerze mówiąc byłem zaskoczony wynikiem tego badania. Kilkanaście lat temu brałem udział w projekcie, który miał na celu wzrost nasycenia rynku, świetlówki były wtedy jeszcze duzo cięższe, duże i drogie, kosztowały ok. 40 dzisiejszych zł. Projekt był tak skonstruowany, że cena dla konsumenta ulegała zmniejszeniu. Dzięki temu cała pula kilku mln sztuk świetlówek została sprzedana. Osiągnięty wtedy wynik nie wystarczył jednak, by dogonić Europę Zachodnią.
Co do oszczędności, to w UE rocznie było sprzedawanych 2 mld żarówek zwykłych o różnej mocy. W Polsce sprzedaje się rocznie ok. 27 mln. Można więc szacować, że jeżeli żarówki 100 W stanowiły 30% i zostaną zastąpione teraz przez świetlówki 21, 23 lub 25W, to zaoszczędzimy olbrzymią ilość energii.
Zrobiłem krótką kalkulację dla jednej 100W żarówki: przy standardowym użyciu przez 4 godziny dziennie, oszczędność roczna na wymianie na świetlówkę energooszczędną na naszych rachunkach za energię wyniesie 48 zł. Jestem pewien, że podobne wyliczenia spowodowały, że KE postanowiła wycofać z użytku żarówki o największym woltażu, gdyż oszczędność jest tu najlepiej zauważalna.

- Chodzi chyba również o ochronę klimatu?
- Oczywiście. Głównym celem projektu jest ochrona klimatu i redukcja emisji, która powstaje przy produkcji energii elektrycznej, która jest później konsumowana przez źródła energochłonne lub energooszczędne. Zresztą świetlówki energooszczędne to nie jest jedyny konik KE - pod uwagę brane są również pralki, zmywarki, bojlery, chłodziarki i klimatyzatory, które w znacznej mierze pośrednio przyczyniają się do ocieplanie się klimatu. To jest cały szereg działań, które mają na celu przywrócenie UE pozycji lidera w walce z globalnymi zmianami klimatu, utraconą na rzecz Australii, Stanów Zjednoczonych i Japonii.

- A co z oświetleniem drogowym?
- Bardzo energooszczędne źródła ledowe będą powoli wypierały sodowe. W tej chwili testuję lampę ledową, którą pobiera 50W, a odpowiada standardowej 250W sodowej. Gdybyśmy zapalili ją w tym pokoju, to by nas oślepiła. To są lampy drogowe - muszą z 8 metrów równomiernie oświetlać odcinek o długości trzydziestukilku metrów. Co ważne, lampy ledowe świecą kilkadziesiąt tysięcy godzin. Polski producent próbuje zainteresować nimi małe gminy i miasteczka. Tłumaczy, że zużycie prądu będzie pięciokrotnie mniejsze i przykładowy pan Zenon nie będzie musiał jeździć z podnośnikiem i wymieniać lamp co dwa lata. Podobno były jednak odmowy. Narzekano, że monterzy stracą pracę, podnośnik trzeba będzie sprzedać, itp. Bariery mentalnej nie przekroczyliśmy. W mentalności urzędników nie ma miejsca na super produkty.
Wkrótce odbędzie się spotkanie w tej sprawie z Prezydentem Warszawy. Może takie lampy uda się wprowadzić w stolicy. One dają białe światło, nadają się m.in. do osiedli mieszkaniowych i placów zabaw. Ponieważ jest to źródło, które zapala się w ciągu kilku milisekund, mogą doskonale współpracować
z czujnikami ruchu. Takie połączenie to już jest megaoszczędna zabawka.

- W takim razie ChronmyKlimat.pl trzyma kciuki, żeby się udało, choć z pewnością łatwo nie będzie…
- Z pewnością. Wczoraj miała miejsce konferencja na temat pojazdów ekologicznych, na której obecny był Premier Pawlak. Pan Pawlak wyraźnie powiedział, że energooszczędność nie leży w sferze zainteresowania Ministra Finansów. Jeżeli ktoś kupuje ekologiczny samochód za więcej, to płaci większy podatek i to już dzisiaj. To Ministrowi Finansów się podoba. Nie podoba mu się jednak, że spalając mniej benzyny, auto spowoduje, że mniej pieniędzy wpłynie do budżetu. Podobnie wygląda myślenie urzędników miejskich: nie chcą zainstalować energooszczędnych lamp - oni mają określony budżet i jak wytłumaczą, że nagle zużywają 1/5 energii? Przecież na przyszły rok budżet im zmniejszą. Nie będzie na personel techniczny, podnośnik i inne wydatki.
Nie myśli się, że redukcja ilości spalin oznacza oszczędności z innego tytułu. Np. z tytułu ochrony zdrowia obywateli. Podobnie sytuacja przedstawia się w przypadku żarówek. Mówimy o redukcji CO2, ale do produkcji energii używamy węgla, a to nie jest tylko CO2, ale też zanieczyszczenia konwencjonalne: pyły, tlenki azotu, tlenek siarki. Najgroźniejsze są pyły, zwłaszcza te poniżej 2 nm, które powodują choroby. Jeżeli więc brać pod uwagę projekt, który zakłada wymianę żarówki na energooszczędną i uwzględnić w tym ilość pyłów, która nie zostanie wyemitowana, to znakomicie polepsza efektywność całej inwestycji. I tu nie chodzi już tylko o rachunki za prąd.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Pepe 21.09.2009 17:55
co znikają co znikają, nic nie znika, juz nie siejcie paniki tak samo jak z tym kryzysem, myslicie ze nagle ludzie zaczną wykupywac wszystkie zarówki bo wy tak napisaliscie

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 6°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama