Ucierpiała też instruktorka świetlicy w Pawłowie. – Gdybym był w środku, to byśmy nie rozmawiali – mówi Krzysztof Syngierski z GOK-u, który przypadkowo nie wsiadł do busa.
Do Bydgoszczy na mistrzostwa lekkoatletyczne pojechało dwanaścioro gimnazjalistów: po trójce z Ogorzelin, Ostrowitego Agry, Angowic i Pawłowa. Dziećmi zajmowało się pięcioro opiekunów: cztery instruktorki świetlicy i pracownik GOK-u.
Tylko huk
– Usłyszałem tylko huk – mówi Krzysztof Syngierski, specjalista ds. sportu w GOK-u. Bus jechał od strony Myślęcinka. Przy samym wjeździe na stadion Zawiszy, gdy skręcał w lewo na parking, wpadł wprost pod nadjeżdżający tramwaj. Lewy bok busa został zmiażdżony. – Karetka przyjechała w ciągu minuty, kolejne sześć wozów w ciągu trzech minut – relacjonuje opiekun.
Mama przy łóżku
Najbardziej ucierpiała kilkunastoletnia dziewczynka z Pawłowa. Stan jej zdrowia wciąż jest krytyczny, dziewczyna ma krwiaka śródmózgowego. – Zadbaliśmy, żeby jej mama mogła nocować w Bydgoszczy, być przy łóżku – mówi Ewa Cisewska, pełniąca obowiązki dyrektora GOK-u. Inna dziewczynka musiała przejść operację oka. Poszkodowana została też instruktorka świetlicy w Pawłowie. Czworo dzieci od razu zostało odesłanych do domu. Pozostali przebywają w Bydgoszczy na 48-godzinnej obserwacji.
Wszyscy trzeźwi
Wszystko wskazuje na to, że wina leży po stronie kierowcy busa. Najwyraźniej nie zauważył nadjeżdżającego tramwaju, a motornicza nie miała już szansy zahamować. – Kierowca i motornicza byli trzeźwi – mówi Katarzyna Witkowska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Na zawartość alkoholu zostali zbadani również opiekunowie. Wszyscy byli trzeźwi.
Niech lekarz zbada
– Ze swej strony dopełniliśmy wszelkich obowiązków – zaznacza Ewa Cisewska. – Korzystaliśmy z usług sprawdzonego przewoźnika, mieliśmy pisemną zgodę rodziców na wyjazd dzieci, numery kontaktowe, wystarczającą liczbę opiekunów. Cisewska dodaje, że dzieciom, które wróciły do domów, gmina będzie chciała zapewnić opiekę lekarską. – Chcemy wykluczyć wszelkie urazy, zapewnić pomoc psychologa.
Drugie życie
Krzysztof Syngierski może mówić o wielkim szczęściu, bo w czasie wypadku nie znajdował się w busie. – Gdybym był w środku, to byśmy teraz nie rozmawiali. Tramwaj centralnie uderzył w miejsce przeznaczone dla mnie – mówi. – Czuję się, jakby mi darowano drugie życie.
Dziewczyna z Pawłowa walczy o życie
CHOJNICE. Bus z dziećmi z gminy Chojnice wjechał wprost pod nadjeżdżający tramwaj. Są ranni. Życie jednej z dziewczynek z Pawłowa wciąż jest zagrożone. Inna natomiast musiała przejść operację oka.
- 11.07.2008 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 09:57)
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze