Samolot, którym oprócz Blanika podróżował także m.in. Przemysław Miarczyński miał kilkadziesiąt minut opóźnienia, a gimnastyk jako jeden z ostatnich opuścił halę przylotów.
Czekało go entuzjastyczne, gorące przyjęcie, chóralne "Sto lat", uściski od najbliższych i kibiców, wiązanki kwiatów.
- Cieszę się, z tego fantastycznego przywitania w Gdańsku, chcę się ze wszystkimi dzielić moim szczęściem, cieszę się, że to zwycięstwo sprawiło tyle radości wszystkim - powiedział tuż po przylocie Leszek Blanik.
Pytany przez dziennikarzy, czy jednak nie zmieni zdania i wystartuje na następnych igrzyskach stwierdził: - Nie ma takiej możliwości, żebym startował w Londynie. Jak powiedziałem będę występował tylko do 2010 roku.
Złoty medalista z Pekinu i brązowy z Sydney podkreślał, że cieszy go fakt, że spełnił pokładane w nim nadzieje i nie zawiódł nikogo.
- Przed finałem, dzięki ich medalowi (wioślarskiej czwórki podwójnej z Adamem Korolem w składzie) poczułem, że mogę też. Dziękuje chłopakom za wsparcie. Cieszę się niezmiernie, że udało nam się, razem z Adamem, przywieźć do Trójmiasta dwa złote medale olimpijskie - powiedział Blanik.
Dodał, że teraz jego celem sportowym jest pożegnać się w przyszłym roku z cyklem Pucharu Świata, ze znajomymi sportowcami. Przyznał, że nie ma jeszcze konkretnych co będzie robił po zakończeniu kariery. (Interia.pl)
Więcej o Blaniku
Blanik - mistrz olimpijski z medalem w domu
GDAŃSK. Rodzina, kibice, mistrz olimpijski w wioślarstwie Adam Korol, przedstawiciele władz miasta oraz gdańskiej AWFiS witali w gdańskim Porcie Lotniczym im. Lecha Wałęsy mistrza olimpijskiego w gimnastyce sportowej Leszka Blanika.
- 26.08.2008 00:33 (aktualizacja 20.08.2023 11:09)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze