Rozmowa ze Stanisławą Górnikiewicz-Kurowską, biografem Obrońców Westerplatte, autorką książek o Westerplatczykach, konsultantem powstającego filmu „Tajemnica Westerplatte”, którego premierę zapowiedziano na 70. rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej w 2009 r.
- Perspektywa realizacji filmu „Tajemnica Westerplatte” wywołała burzę kontrowersji.
- To co się wokół sprawy dzieje jest tylko powtórką tego, co śledzimy na łamach prasy i wydawnictw od kilku lat. I nikt nie powinien być tym zdziwiony. Bo kto widział na przykład komiks „Westerplatte. Załoga śmierci” Mariusza Wojtowicza – Podhorskiego? Te wątki, o których teraz głośno w rozmowach o filmie, pojawiają się też w książkach Mariusza Borowiaka „W obronie prawdy”, Janusza Roszko „Westerplatte broni się jeszcze”.
- Zna pani scenariusz filmu „Tajemnica Westerplatte”.
- Oczywiście. Jako konsultant muszę go dobrze znać. Przypomnę, że byłam, jako konsultantem wszystkich dotychczasowych filmów o Westerplatte. Ażeby zrozumieć sens mojej wypowiedzi posłużę się przenośnią. Dawniej nie kupowało się gotowej odzieży, tylko kupowało materiał, szło do krawca, który wymierzył, pokłuł trochę, pofastrygował i po jakimś czasie wychodził garnitur. I to cała moja odpowiedź. Nie można kruszyć kopii, wypisywać bzdur, jeżeli wszystko jest przed realizacją. Poczekajmy, nie denerwujmy się. Teraz mamy do czynienia z roboczą wersją scenariusza, która, konsultowana, podlega modyfikacji. Nieszczęśliwie do prasy, okrężnymi drogami, przedostał się scenariusz pisany różnymi zgłoskami. Stąd tyle fermentu. I robimy nowe piekło. Bo gdyby nad scenariuszem zastanowili się odpowiedzialni ludzie – historycy, nie byłoby takiej sytuacji. Na ten temat wypowiadał się Andrzej Drzycimski. To znaczy, że teraz trzeba ukręcić inicjatywie łeb? Nie! Tylko trzeba rozmawiać z twórcami. Obsada jest dobra. Politycy – nie znający sprawy - za wcześnie zawyrokowali. Radni nie znają scenariusza, więc jak mogą się wypowiadać? Bardzo mi się podoba wypowiedź prezydenta Pawła Adamowicza, który stwierdził, że ulice Gdańska są dla wszystkich. Plejada dobrych ludzi pracuje nad obrazem. Dajmy im spokój. Film – jeżeli się ukaże – wierzę – będzie dobry. Przy pozytywnych chęciach nie będzie uwłaczał godności Westerplatczyków. Twórcy na pewno poddadzą wnikliwej analizie materiały dokumentalne i historyczne. Może film przynieść Polsce Oskary. Jeżeli nie będzie dobry - go nie wypuścimy.
- Przez ponad czterdzieści lat zbierała pani relacje na temat Obrony Westerplatte i Westerplatczyków.
- Wędrowałam po ich domach, zagrodach. W odpowiednim czasie docierałam do ludzi, którzy mówili, płakali, żalili się, że nikt o nich nie pamięta. Trzeba się było dla nich wystarać o renty, Krzyże Virtuti Militari. Napisałam w tej sprawie do generała Wojciecha Jaruzelskiego i przyszła odpowiedź pozytywna od razu. Gdybym tego nie robiła, nikt dziś by nic nie wiedział co się działo po wojnie z tymi żołnierzami. Tak było przez wszystkie lata. Co roku 1 września przychodziła do mnie plejada dziennikarzy, którzy pytali: „Co słychać u Westerplatczyków?” A ja odpowiadałam: „Żyją, mieszkają w miastach, wioskach. Niektórzy w wielkiej nędzy, cierpią na choroby, mają kłopoty. Czy to kogoś obchodzi? Mamy kolejny 1 wrzesień. Wielkie uroczystości, kocioł z grochówką. Czy ktoś z władz się zainteresował ilu żyje Westerplatczyków? Czy ktoś ich odwiedził, bo oni już nie chodzą? Skontaktował się z ich rodzinami? Dzisiaj (rozmowa przeprowadzona 1 września dop. K.K.) chowamy wnuka jednego z Westerplatczyków. Kogo to obchodzi?
- Czy w scenariuszu zadawany jest kłam prawdzie historycznej?
- Co w Polsce zrobiono z prawda historyczną, wszyscy wiemy. Na łamy prasy nie przekażę swojej opinii na temat scenariusza filmu. Bo, jak powiedziałam, trzeba go jeszcze dopracować. Miejsca budzące sprzeciw są ze scenariusza usuwane, modyfikowane. Pracują nad tym właściwi ludzie, którzy się znają. Oni potrzebują merytorycznej pomocy, dojścia do źródeł. Te źródła są. Dzisiaj już żaden Westerplatczyk nie opowie, jak wtedy było. Pewne epizody, które w scenariuszu występują, spoczywają w teczkach Westerplatczyków. Jest tyle materiałów, że wszystko można jeszcze dopracować. Natomiast – oczywiście - w oficjalnych wypowiedziach mjr. Henryka Sucharskiego, kpt. Franciszka Dąbrowskiego i kilku innych przedstawicieli kadry, oficerskiej nie ma takich momentów, jakie są ukazywane w komiksie, książkach, scenariuszu filmu.
- Jest w scenariuszu scena oddawania moczu przez Westerplatczyka na portret Edwarda Rydza – Śmigłego?
- Nie ma. Ci, którzy o tym mówią scenariusza nie czytali.
- Podobno mamy zobaczyć wiele innych drastycznych scen ukazujących obrońców Westerplatte w zupełnie innym, niż sobie wyobrażamy, świetle.
- To było straszne co się na Westerplatte wtedy działo. Trzeba pamiętać jaki był przekrój społeczny tych żołnierzy. Przecież oni byli wystraszeni. Na przykład jeden z żołnierzy przybył tam 7 sierpnia i dostawał w kasynie – pierwszy raz w życiu - białą kawę, biały chleb z masłem. Opowiadał po wojnie, że tak dobrze było na Westerplatte. Swoje krówki, swoje mleko, swoje warzywa, kiełbaska na śniadanie, zupełnie jak na wsi. W sobotę mogli się wykąpać. Mieli pięć kajaków zbudowanych rękoma Westerplatczyków, uczyli się na nich pływać. I raptem nadszedł pierwszy września. Huraganowy ogień i nie było gdzie uciekać.
- Skąd pochodzili Westerplatczycy?
- Przyjechali z różnych stron Polski. Do jednego z Westerplatczyków, pana Zenona, pojechałam na Białoruś. Okazało się, że w swoim życiu był na Westerplatte, znalazł się w niewoli, był w Armii Czerwonej. Mówił „Pani Stanisławo, wiesz pani jak ja się dostał na Westerplatte? Na moje nieszczęście, mój kapral chciał się zmierzyć w walce na karabiny. Zaczęliśmy się mocować. Ja jego pokonał. A on mnie pokarał i wysłał na Westerplatte”. Kolejny żołnierz – wszystko to opisałam w książkach – opowiadał, że kończył, z kolegami, oddziały w czworakach. Uczyła ich pani dziedziczka. I jeszcze powiem, że na Westerplatte załoga miała nauczycielkę, która uczyła żołnierzy czytać i pisać. Była kreda, tablica. Trzeba pamiętać, jaka to była Polska. Wejść w to środowisko głęboko jak ja weszłam.
- Dowiemy się prawdy o Westerplatczykach?
- Będzie się w filmie wiele miejsca poświęcać biografii Obrońców Westerplatte. A są one fascynujące. Na przykład podoficer Baran, Westerplatczyk, był potem w AK, siedział w więzieniu, wysłali go na Syberię, wrócił stamtąd do Polski i ukończył wyższe studia. Także go nie ma wśród nas. Jest powojenna korespondencja dwóch Obrońców Westerplatte – Michałów. Opisują tam ataki strasznie silne 2 września 1939 roku. Z jednej strony morze, kanał, nie mieli gdzie uciekać. Jeden wspominał dowódcę kasyna na Westerplatte. Pić się wszystkim chciało, było bardzo gorąco. Poprosili, żeby pan plutonowy im coś dał. On powiedział „Chłopaki, do kasyna. Bierzcie wszystko, co chcecie, oranżadę, otwierajcie, jedzcie suchary”. I oni brali, bo dla Niemców mieli zostawiać? Wiadomo, młode umysły, może trochę wypili. Ale z twórcami filmu dogadaliśmy się. Można z i tego materiału dokumentalnego zrobić coś przyzwoitego. Nie będziemy rozrywać szat historii. Z mojej wiedzy mogą do woli czerpać twórcy filmu.
- W scenariuszu są bardzo drastyczne fragmenty?
- Tak, ale polegające na prawdzie. Pojawia się słowo dezerter, ale to nie znaczy, że to był żołnierz, który chciał uciec. On nie wiedział co robić ma z tym karabinem. Leciały kule, więc musiał gdzieś się pod krzaczkiem schować. Te kule były różne – i polskie i niemieckie.
- Minister Kultury i Sztuki wstrzymał dotacje na realizację filmu.
- To nie jest ostateczna decyzja. Wstrzymał, nie znaczy wycofał. Teraz potrzebne są wypowiedzi historyków na temat scenariusza. Trzeba popracować nad filmem. Nie dajmy się zwariować. Nie jesteśmy głupim narodem. Nikogo w Polsce nie znajdziemy, kto chciał by godności Obrońców Westerplatte uwłaczać.
* * *
Realizacja filmu Tajemnica Westerplatte” w reżyserii Pawła Chochlewa ma się rozpocząć pod koniec września tego roku. W rolach głównych wystąpią: Bogusław Linda i Paweł Małuszyński. Muzykę skomponuje Jan A.P. Kaczmarek. Scenografię opracuje Allan Starski.
Kontrowersje: „Tajemnica Westerplatte”
NASZA ROZMOWA. - To musi być dobry film - mówi Stanisława Górnikiewicz-Kurowska, biograf Obrońców Westerplatte, autorka książek o Westerplatczykach, konsultant kontrowersyjnego już w fazie tworzenia scenariusza filmu „Tajemnica Westerplatte”.
- 06.09.2008 00:29 (aktualizacja 22.08.2023 01:18)

Reklama








Napisz komentarz
Komentarze