- Konkurencja była silna, podobnie jak stres i emocje – mówi Robert Plichta. – Troszkę zmęczyło mnie czekanie, bo stratowałem dopiero przedostatniego dnia olimpiady, która trwała od 6-17 września. Na zmianę trenowałem i odpoczywałem w wiosce olimpijskiej, nawet nie oglądając koleżanek i kolegów, żeby się nie rozpraszać i dodatkowo nie męczyć. Gdy wyszedłem na stadion, byłem oszołomiony jego wielkością, tłumem ludzi i głośnym aplauzem, zwłaszcza że razem ze mną biegł Chińczyk. Na mecie byłem ósmy.
- Moim zdaniem sukcesem jest fakt, że Robert zakwalifikował się na olimpiadę, a potem pokonał różnicę klimatu, czasu i przebiegł swój dystans – dodaje Tadeusz Pepliński, trener z Rumskiego Klubu Sportowego.
Na olimpiadę Robert pojechał bez trenera, musiał radzić sobie sam. Twierdzi, że nie miał kłopotów z aklimatyzacją, poznał wielu przyjaciół zarówno w polskiej ekipie, jak i wśród gospodarzy. Nauczył się nawet podstawowych słów i zwrotów po chińsku. Miał okazję stanąć na słynnym Chińskim Murze. Wspaniałych wrażeń dostarczyły mu też uroczystości otwarcia i zakończenia olimpiady.
- Chciałbym podziękować trenerowi za przygotowanie i za cierpliwość. Obawiam się, że pierwsze siwe włosy na jego głowie są moją zasługą – mówi z uśmiechem Robert.
O czym marzy niepełnoprawny sportowiec? O dalszych startach, nowych przyjaciołach i o własnym, choćby niewielkim mieszkaniu w Rumi. Życzymy tego wszystkiego sympatycznemu lekkoatlecie, wielokrotnemu medaliście w ogólnopolskich zawodach, w biegach na 800 i 1500 metrów.
Rumianin w Pekinie
RUMIA. Niepełnosprawny lekkoatleta Robert Plichta startował w biegu na 800 metrów podczas 13. Igrzyskach Paraolimpijskich w Pekinie. Rumianin znalazł się wśród 91 reprezentantów Polski i tylko trojga reprezentantów Pomorza, obok tenisistki Natalii Partyki i uprawiającego strzelanie z łuku Janusza Bułyka.
- 10.10.2008 21:36 (aktualizacja 20.08.2023 11:09)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze